Wczoraj wysłuchałem kolejnego kazania, zapewne bardzo pracowicie przygotowanego przez kolejnego młodego kapłana, i zastanawiam się dlaczego w tych kazaniach, droga do ukazania Światłości Wiary prowadzi przez negację wiary i przykłady negatywne.
Zastanawiam się dlaczego młodzi kapłani nie idą śladami wytyczonymi przez sługę bożego Jana Pawła II, i nie ukazują Światłości Wiary poprzez przytaczanie życiorysów Świętych oraz świetlistych przykładów z życia Parafii.
Zaskakujące są słowa wypowiadane do wiernych podczas Mszy św: “współcześni katolicy mają za nic przykazania, są przesądni, nie czytają i nie słuchają Ewangelii”, w zestawieniu z obecnością tych Katolików na liturgii, ich wsłuchiwaniem w czytania i wiarą w sens uczestniczenia w życiu parafialnym.
Czyli jedyny wniosek, kazania są głoszone do nieobecnych? W takim razie parafialnie powinniśmy się zastanowić jak zwracać uwagę zagubionym parafianom w dniu kolędy – odwiedzin duszpasterskich, kiedy prawdziwie spotyka się człowieka zagubionego, który przyznaje się do form katolickich, ale niekoniecznie do pełni Wiary Katolickiej.
Smutna to reklama wiary, jeśli młody ksiądz bardziej wierzy w przykłady negatywne, niż w Świetlistego Chrystusa Zmartwychwstałego i siłę słów Ewangelii. Aż chciałoby się usłyszeć na kazaniu “Chrystus Prawdziwie Zmartwychwstał, Alleluja!” i pokontemplować tą homilię w 10 minutach ciszy.
Ponadto rodzi się pytanie, dlaczego ten młody kapłan nie jest rozkochany na tyle w Bogu, aby godzinami o jego pięknie i miłości opowiadać, tylko opowiada o rzeczach przyziemnych by nie rzec diabelskich. Przecież do Nieba idzie się z miłości do Chrystusa, a nie z nienawiści do diabła!!!
Kontemplacji nam potrzeba, i modlitwy za Kapłanów aby i oni czerpali siłę z kontemplacji, a nie negacji Świata.