Wczoraj usłyszałem w “Rozmównicy” Religia TV wypowiedź pewnego Pana, który określił się jako wierzący ale odrzucany przez księży i ich kościół… Argumentował, że “Wierzy w Boga Ojca i wierzy w Jezusa Chrystusa”, a Kościół księżowski nie jest jakby odpowiedni na dzisiejsze czasy, zbyt staroświecki.
Przypomniałem sobie częste wypowiedzi “jestem wierzący, ale niepraktykujący…” i “święte” oburzenie tych, którym odmawia się udzielania Sakramentów Świętych, z powodu pozostawania w grzechu.
Powróciłem do słów Credo [wyznania wiary] “Wierzę w jednego Boga, Ojca wszechmogącego… l w jednego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego Jednorodzonego… Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, który od Ojca i Syna pochodzi… Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół…” i zastanawiam się, czy pół-Credo bez wiary w Kościół jest współczesnym półproduktem, czy też stało się dla wielu prawie wiarą.
Bo jak można mówić, że się Wierzy wiarą kościoła Katolickiego (czyli powszechnego z gr.), skoro pomija się w – SWOIM – wyznaniu wiary słowa “Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół.”, i stwarza się wizję, że Kościół jest instytucją księży i zakonnic, a nie częścią naszej Wiary.
pół-Credo czyli półprodukt wiary! To taka wizja wiary light! a nie wypłynięcie na GŁĘBIĘ!