Zastanawiam się, kto więcej czerpie z mądrości i etosu “Wałęsy” – Libertas czy też polskie media?
Od długiego czasu media karmią się każdą wiadomością, w której pojawia się nazwisko “Wałęsy”, niczym student poprawiający swój stan Red Bull’em w dniu egzaminu po kolejnej nocnej imprezie.
Nie wiedziałem, że mamy tylu dziennikarskich “wałęsologów”, prawie każda gazeta ma po kilku specjalistów, którzy tłumaczą i ukazują nad-mądrość redaktorów. Najpierw marka “Wałęsa” jest dla nich synonimem “Bolka” a bardziej cienkiego bolka i szansą na kpienie z poważnego człowieka. Za chwilę marka “Wałęsa” jest dla nich dobrem narodowym i symbolem wolności!!!, a bardziej szansą na pokazanie samych siebie jako jedynych obrońców wolności. Dziennikarze, którzy jeszcze wczoraj wspierali antyeuropejskie hasła LPR i PiS teraz budują barykady obrony Traktatu Lizbońskiego, itp. itd.
A sam Wałęsa? Robi to co zawsze, jak sam zdefiniował “jest za, a nawet przeciw” i choć tego nie rozumiemy i najpewniej nie akceptujemy tej jego oryginalności, to właśnie te cechy pozwoliły mu w pamiętnym Sierpniu poprowadzić Solidarność do zwycięstwa. Robił coś na co nikt inny by się nie zdobył, łączył ogień z wodą i na dodatek mu to wychodziło.
A teraz, być może jest i tak, że on dzięki doświadczeniu lepiej widzi coś, czego przywódcy i my sami nie chcemy zauważyć. Czas zweryfikuje “wałęsologów”, bo wykorzystywanie przez nich nazwiska byłego Prezydenta nie doda im skrzydeł, co najwyżej kilka pozycji w wyszukiwarce google i może o to tylko chodzi.
Wałęsy weryfikować już nikt nie musi, zawsze będzie niepomierzalny dla współczesnych i Wielki.