Mydlana opera zwana debatą

Nie oglądam – jakby kto pytał. Spoglądam na fragmenty cytowane przez dziennikarzy relacjonujących on-line w nagłówkach portali i mam takie odczucie, że debata to coś jednorazowego, dobrego i mocnego. Tak jak kiedyś Wałęsa z Miodowiczem debatował, bo dwa zdania można jeszcze ważyć.

Natomiast to co się w ostatnich tygodniach odbywa to raczej mydlana opera wymyślona przez dziennikarzy i polityków. Ktoś uwierzył, że wałkowanie debat może być ciekawe, interesujące i odkrywcze. W rzeczywistości, z opisu ich przebiegu, mogę odnieść wrażenie, że poza rządzącymi, nikt nie wie o czym mówi – w sensie obecnej sytuacji i możliwości Polski.

Niestety we współczesnym świecie, żyjącym na odpadkowych wiadomościach, nikt nie ma odwagi powiedzieć, to są pseudodebaty i mydlana opera… dajmy sobie z tym spokój.

Tak, Wałęsa z Miodowiczem debatował – choć byli z dwóch różnych światów…