Pewnego dnia czekałem spokojnie na wpłatę w kasie małego oddziału banku PKO BP, tak jak kilka osób przede mną i za mną. W pewnej chwili wszedł Pan, który od przekroczenia bankowego progu, wygrażał pracownicom banku i ogłaszał wszystkim oczekującym “Co to za bank!!! Sprywatyzowali się i teraz same kolejki!!! etc.”.
Oczekujący odpowiedzieli na jego emocjonalne słowa milczeniem… Cóż, jest dzisiaj tyle różnych banków, jeżeli na kogoś szyld PKO BP działa jak płachta na byka, to może pójść do jakiegokolwiek innego banku, wybrać niższe opłaty za prowadzenie rachunków i miłą obsługę przy kawie. A jak ktoś sam, dla zaspokojenia swoich cierpiętniczych zapędów wchodzi do PKO BP, to nie powinien narzekać.