Nie rozumiem kiedy i jak to się dokonało. Wiele inicjatyw z założenia bezinteresownych, zaczyna obrastać interesownymi ludźmi. Przecież w tak prosty sposób można realizować bezinteresowność na co dzień…
Z tęsknotą wspominam bezinteresowne zaangażowanie przyjaciół w tworzenie samorządności studenckiej, związkowej czy też wspólnoty religijnej. Obecnie jakby ta droga zeszła na dalszy plan, więcej jest polityki nazywanej bezinteresownością, niż rzeczywistej bezinteresowności.
Przeczytałem właśnie, że związki wyznaczyły kolejny protest “przeciwko?”. Właśnie przeciwko czemu oni chcą protestować? Przeciwko światowemu kryzysowi, to wtedy chyba trzeba po jednym związkowcu wysłać do stolicy każdego państwa na świecie…
Obawiam się, że obecne protesty związków i dążenie do destabilizacji gospodarczej kraju, skończą się tak jak poprzednie votum nieufności wobec rządu Suchockiej postawione przez związkowca ze Śląska – czyli jedną wielką klapą gospodarczą i powrotem lewicowych praktyk gospodarczych, czyli trzy razy nic.