W drodze do pracy mijam witryny sklepowe. Z witryn spoziera na mnie medytujący mężczyzna w kurtce. Podpis taki sam jak na dworcu – szkoła medytacji etc. Z jednej strony szafujemy prawem do wolności: wyznania, wypowiedzi i zachowań. Z drugiej strony płacimy za ratowanie ludzi z wypraną psychiką – ponieważ wpadli w sektę, płacimy za głupotę “mądrych” polityków prawicy, lewicy i centrum – bo stworzyli i dokarmiają elektorat Leppera, płacimy za wolność zachowań – bo jeśli dziecko nienarodzone wolno zabić, to dlaczego innych ludzi miałoby się nie zabijać.
Cywilizacja nad krawędzią! W osłupienie wprawia jak niewiele, potrzebaby zmienić w celu powrotu do normalności. Wystarczyłoby tylko przygotować informację, jakie ruchy są uważane za organizacje szkodliwe ze społecznego punktu widzenia. Wystarczyłoby tylko nie udzielać zgody, na wywieszanie plakatów dziwnych ruchów religijnych w miejscach publicznych takich jak dworzec PKP, witryna sklepowa (ciekawe w co wierzą osoby udzielające takiej zgody). Wystarczyłoby tylko aby politycy przestali udowadniać, że Polska jest na krawędzi (dając pożywkę skrajnym partiom) lecz wzięli się do pracy. Wystarczyłoby tylko obdarowywać świat miłością serca (nie seksu), aby życie stało się piękniejsze.