Pytanie chwili – czy człowiekowi wolno się bać? Czy w dzisiejszych czasach można przyznać się do strachu, licząc na zrozumienie, a nie na podstępne wykorzystanie tej informacji? Czy strach przed jakimś wydarzeniem może tylko sparaliżować, czy też może wspomóc przygotowania?
Wielokroć boję się czy jakiemuś kolejnemu zadaniu podołam, czy też w pół drogi ustanę i zawrócę do punktu wyjścia. Jakie są przyczyny tego stanu.
Czasami jest to zbyt wysokie postawienie sobie poprzeczki i niemożność jej pokonania. Czasami jest to zamknięcie się na myśl, że idzie ze mną Anioł Stróż i towarzyszy mi Jezus, więc nie jestem sam w tych zmaganiach. Czasami jest to mimo wszystko zdrowy rozsądek, kiedy to podążając na górski szczyt i widząc zmieniającą się pogodę, zawraca się w jednej chwili, ponieważ zdrowie jest ważniejsze od wstydu przed strachem.
Bać się i ufać, to podstawa bojaźni Bożej opartej na słowach “Jezu ufam Tobie!”.
W zdrowiu, chorobie, samotności i radości “Jezu ufam Tobie!”