Czy przy ognisku – biesiadzie piwnej, by nie rzec pijackiej – wypada śpiewać takie pieśni jak “Płonie ognisko i szumią knieje”? Czy wypada śpiewać pieśni, które są pieśniami patriotycznymi z długoletnią tradycją? Czy wolno poniewierać, dla osobistych korzyści, hymn narodowy (słynna koreańska interpretacja)? Czy wolno czerpać korzyści reklamowe z hymnu narodowego (reklama jednej z sieci telefonii komórkowej)?
Kiedy odchodziłem od ogniska – na kilka chwil refleksji – nie mogłem odnaleźć się w tej atmosferze. Nie mogłem pojąć, jak można szargać świętość tradycji dla chwilowej przyjemności pijackiej. Spotkałem wtedy młodego przyjaciela, który również nie mógł zaakceptować śpiewania pieśni “Płonie ognisko i szumią knieje” w oparach piwno-winnych. Krótko, Radek dziękuję Ci, bo dodałeś mi nadziei, że świętości nie wolno szargać.
A dla tych co nie znają to co poniżej.
W historycznych dniach listopada 1918 r. (odzyskania niepodległości przez Polskę) Jerzy Braun (1901 – 1975) [harcerz, poeta, pisarz i filozof] napisał tekst i skomponował muzykę pieśni harcerskiej pt. “Płonie ognisko i szumią knieje”, którą opublikował w pierwszym numerze “Czuwaj” z 1920 r.
Płonie ognisko i szumią knieje,
Drużynowy jest wśród nas.
Opowiada starodawne dzieje,
Bohaterski wskrzesza czas.
O rycerstwie znad kresowych stanic,
O obrońcach naszych polskich granic,
A ponad nami wiatr szumi, wieje
I dębowy huczy las.
Już do odwrotu głos trąbki wzywa,
Alarmując ze wszech stron.
Wstaje wiara w ordynku szczęśliwa,
Serca biją w zgodny ton.
Każda twarz się uniesieniem płoni,
Każdy laskę krzepko dzierży w dłoni,
A z młodzieńczej się piersi wyrywa
Pieśń potężna, pieśń jak dzwon.
*dywagacje*
Tak się zastanawiam, czy jak ktoś śpiewa “Płonie ognisko w lesie” po trzech piwach to czyni coś nagannego. Chyba przesadzasz Jarku.
*Do Nestora*
Nie dziwię się, że twojej wypowiedzi. Dla mnie śpiewanie tej pieśni przy piwie jest naganne z dwóch powodów:
1) ta pieśń ma wielkie znaczenie patriotyczno-historyczne,
2) przed komunistycznym harcerstwem, był jednoznaczny wyróżnik harcerza: “Harcerz nie pije i nie pali”.
Dla mnie harcerze m.in lwowscy i tarnopolscy – wielcy Polacy są drogowskazem etyki, kultury i miłości ojczyzny. Dla nich wychowanie młodzieży było ważniejsze od prześladowania – ich samych – ze strony Komuny. Byłbym niegodnym uczniem, gdybym nie szanował pieśni, która dla nich była symbolem. W Gliwicach na cmentarzu centralnym polecam grób śp.harcmistrza pana Ciechanowskiego jednego z tych, którzy byli niezłomni “Semper Fidelis”.
I nawet gdyby wszyscy stwierdzili, że śpiewanie tej pieśni przy piwku, nie jest naganne, ja ze względu na pamięć zmarłych już harcerzy tamtego czasu i nielicznych jeszcze żyjących, będę bolał nad prostactwem i brakiem wyczucia współczesnych Polaków. Jak mozna nie szanować tradycji i historii…
Nie rozumiem Cię Nestorze w tej sprawie, wybacz…
*piwo i nieszanowanie tradycji*
A ja nadal zostanę przy swoim :).
*smak*
dla mnie to kwestia herbertowskiego dobrego smaku.
*Honor*
Różnica pokoleń – dla mnie to sprawa honoru, dla Ciebie już tylko herbertowskiego dobrego smaku.
Cóż, czasy się zmieniają i tradycja przestaje być świętością, niestety.
*świętość*
dla mnie świętością jest jedynie hymn, Bogurodzica i Rota.
Dlatego jak LPR zaczęło śpiewać rotę w sejmie, dla partykularnych celów, to mnie skręciło.
*Nieco więcej*
Dla mnie jeszcze “Czerwone maki na Monte Casino” wyżej wspomniane “Płonie ognisko w lesie” i na pewno “Boże coś Polskę”.
*:)*
Nic na to nie poradzisz, czasami pod wplywem wyskokowych trunkow odzywaja sie patriotyczne instynkty.
*Anonim cd..*
Drogi kuzynie musisz czesciej spotykac sie z rodzina, a szczegolnie z Pawlem i wtedy zrozumiesz. 😉
*Taaak Maku*
“Hej Sokoły…” i taka willa na wzgórzu :-)))
*Nieco więcej jeszcze raz*
Zapomniałem o “Gaude Mater”
*od siebie*
Dyskusja tutaj przybiera dla mnie bardzo dziwny obrót. Wyglada to jak trgowanie się o niewiadomo co…
Dla mnie i dla wielu młodych ludzi, pieśń o której tutaj mowa jest czyms bardzo specjalnym. I może nawet nie chodzi o to, jakie korzenie ona ma. Sam jestem harcerzem, choc czego żałuje nie działam w tej chwili aktywnie z oczywistego braku czasu, jednak w czasami mam okazje uczestniczyc w ogniskach harcerskich. Podczas takich właśnie ognisk spiewa sie “płonie ognisko…” i jest to dla wielu zebranych tam ludzi cos co pozwala im poczuć sie częścia czegos wielkiego. Czuje sie pewna więź z ludzmi tam zebranymi nawet jeśl inie zna sie wśród nich nawet jednej osoby. Kto tego chociaż raz nie przeżył w odpowidnim miejscu i w odpowiednim czasie( hmmm Bieszczady =]) nie dowie się czym sa te z pozoru małe sprawy…