Człowiek, który śpiewa staje się człowiekiem radości

W moim głębokim przekonaniu Człowiek, który śpiewa staje się człowiekiem radości i tą radością wypełnia otaczający go świat, a to rodzi w świecie Wiarę, Nadzieję i Miłość 🙂

Jak dzisiaj ożywiać całą wspólnotę parafialną śpiewem radości? To bardzo trudne pytanie, które na szczęście coraz częściej jest postrzegane w łonie Kościoła, jako istotne i konieczne do omówienia. Spróbowałem po Paradoksach wiary wielkanocnej zebrać ogólnodostępne wskazówki dla oprawy muzycznej Świętej Liturgii. Ze względu na obszerność cytatów te uwagi zamieszczam tutaj i gorąco zachęcam do skorzystania. Trudne pytanie Czy polska muzyka kościelna to kicz? było tematem dyskusji, w ramach festiwalu “Gaude Mater”. Szokujące cytaty “prostytucja z antykulturą”, “bezprawie uprawiane na liturgii” oddają gorącą atmosferę dyskusji.

Ponad dwa lata temu napisałem kilka “ostrych” przemyśleń Czy pieśni tradycyjne są potrzebne?, odnośnie pewnego “niebezpiecznego” trendu w mojej parafii. Proszę jednak nie uogólniać na podstawie tego tekstu, wszelkie sytuacje należy odnosić do danej wspólnoty. Osobiście bardzo lubię wszelki rodzaj pieśni kościelnej od chorału gregoriańskiego po śpiewy z “krokodyla” i xerowego śpiewnika, od pieśni tradycyjnych po kanony z Taize. Ważnym jest jednak właściwe umiejscowienie tych pieśni, tak aby jak najlepiej ubogacać, bez utraty tego co piękne.

Swego czasu wydane zostały fantastyczne materiały dla animatorów liturgii. Tytuł publikacji Rok Liturgiczny – podręcznik do nauki w szkole animatorów liturgii pod redakcją Armina-Jacka Znaka, Wrocław 1991r. (naprawdę warto przeczytać), niestety nie wiem gdzie są dostępne poza półką u mnie w domu :(((

Gorąco zachęcam do podzielenia się w komentarzach własnymi przemyśleniami na temat muzycznej oprawy liturgicznej. Przygotowanie tych materiałów zajęło mi trochę czasu, mam nadzieję, że w połączeniu z Waszymi komentarzami będzie to wzajemne ubogacenie.

4 thoughts on “Człowiek, który śpiewa staje się człowiekiem radości

  1. *zamet*

    mam w glowie od tego wszystkiego. Jedni mowia to, inni owo. Te dyskusje o wyzszosci takiej muzyki nad inna… Ja wychodze z prostego zalozenia. Gramy w kosciele. Gramy dla Pana Boga. Profejonalistami to niestety wszyscy nie jestesmy. Poniewaz jednak gramy i spiewamy dla kogos bardzo waznego i ukochanego, staramy sie, zeby to wyszlo jak najlepiej, na miare naszych mozliwosci… Tym sie kieruje – potrzebny jest jakis dyszel w glowie, zeby krecka nie dostac. Lubie wyszukiwac ldane piesni i piosenki, z checia sie ich ucze i przekazuje dalej.

  2. *muzyka kościelna*

    Niedawno miałem wykład w Akademii Muzycznej o muzyce kościelnej… chętnie rozwinę temat np. z Unexy i wszystkimi, którzy tego chcą… podzielę się tym, co wiem, moimi doświadczeniami , mam nadzieję , że Wy mnie również ubogacicie Waszym spojrzeniem na sprawę. Napiszę więcej jak będę miał troszkę czasu. Na razie polecam godną uwagi książkę ks. Prof. Ireneusza Pawlaka: “Muzyka kościelna po Soborze Watykańskim II w świetle dokumentów Kościoła”. Kompedium wiedzy o tym, co najważniejsze, wiedza w “pigułce” o tym, co każdy muzyk kościelny wiedzieć powinien. Pozdrawiam. Paweł

  3. Pingback: Jak dzisiaj ożywiać całą wspólnotę parafialną śpiewem radości? | szczepanek.org

Comments are closed.