Wczoraj rozmawiałem z pewnym Panem w towarzystwie, od początku widziałem w jego słowach i oczach brak poszanowania dla mojego zdania i siedzących obok kobiet, by nie rzec pogardę. Jego zachowanie mówiło do mnie i siedzących obok kobiet “cóż wy mądrego możecie powiedzieć”… jakoś bardzo zabolało stwierdzenie, że dopóki nie przyjdą inne osoby, to nie mamy o czym rozmawiać… tak, jakby obecne osoby były słupami soli.
W pierwszej chwili chciałoby się, rzucić na stół własny życiorys, aby pokazać, że wypowiedź wynika ze zdobytej wiedzy i powinna być uszanowana…
W drugiej chwili pojawia się świadomość i spokój poczucia własnej wartości. Jeżeli rozmówca nie szanuje mnie jako człowieka, to czyż będzie mnie szanował jak człowieka wykształconego… Nie, co najwyżej zacznie przede mną grać tak jak przed innymi… wolę już jak nie gra i ma dla mnie szczerą pogardę oczach…
Daj Boże abym nigdy nie okazał braku szacunku drugiemu człowiekowi, niezależnie od jego wyglądu, pracy i wykształcenia.
*Daj, Boże… amen.*
a propos poczucia własnej wartości, godności… pewności siebie… i szacunku dla drugiego Człowieka…
mogę jedynie polecić
http://www.mateusz.pl/czytania/wj/346.asp
*co jak co*
ale Millerow et consortes szanowac nie mam zamiaru:).
*o godności to samo inaczej…*
ktoś mi mówi: jestem szmata…
a ja mówię: owszem, szmata, i Ty i ja, ale szmata kochana, taka jak stary polar, co wpadł w błoto… pierzesz a nie wyrzucasz do śmieci… po prostu…
:-))
swoją drogą, uwielbiam stare znoszone buty, które litry krwi z moich biednych stópek wypiły.. ;-)) i nie wyrzucam, choć nadają się jedynie do muzeum archeologicznego (a do muzeum też nie oddam, bo nie!! bo to moje buty!!!)
*zdrobnienie od szmaty*
= flanelcia 😉
*cóż mądrego możemy powiedzieć?…*
echh… chyba niewiele…
kilka myśli usłyszanych dziś.. od o.Piotra, franciszkanina:
…………………………………………………
Ludzkie słowo nie istnieje, jest niczym…
Weź ludzkie słowo i przeżyj z nim własną śmierć…
Nie można naraz wierzyć słowom ludzkim i Bożym…
Ponad Słowo, ponad Myśl Boga nie masz prawa stawiać żadnego autorytetu!
Bóg proklamuje, obwieszcza.. doskonale, suwerennie ale i odpowiedzialnie, możesz nie słuchać, spotwarzać, bluzgać, deptać.. tak ja możesz nie oddychać.. tylko spróbuj…
Poza Słowem Boga.. nie istniejesz w ogóle…
A najpiękniejsze słowo, które człowiek może powiedzieć… to… “jestem”.. po prostu…