zakrzykiwanie

Zastanawia mnie dlaczego wolność słowa jest coraz bardziej zakrzykiwana? Dlaczego dyskusję zastępuje narzucanie jedynych słusznych poglądów? Pamiętam jak mi to wyjaśniał Chlip na podstawie zachowań dziadka, ale dalej tego wszystkiego nie rozumiem.

Dlaczego gdy słucham radia i telewizji, coraz łatwiej rozpoznaję po pierwszych słowach opcję polityczną dzwoniącego na antenę. W jego głosie słychać zapalczywość i krzyk do słuchawki – słowa są nieważne decyduje energiczny krzyk – oraz głębokie przekonanie o istnieniu jednej jedynej “prawdy”. Tylko polityka nie jest Ewangelią i z natury rzeczy jest ona sprzeczna z PRAWDĄ, bo dąży do przejęcia władzy za wszelką cenę!

Gdzie się podział szacunek dla adwersarza, unikający wartościowania poziomu jego wypowiedzi i tego co napisał.

Czyżby wysoki poziom wypowiedzi, miał polegać na głoszeniu tez zgodnych z naszymi własnymi? Na tym polega głoszenie Ewangelii i akceptacja ludzi różnych wyznań i poglądów???

9 thoughts on “zakrzykiwanie

  1. *media*

    Jarku: dales sie nabrac, Wyborcza czy TOK FM maja ten sam poziom manipulacji co RM tylko bardziej zawoalowany, Wyborcza to medium dla polinteligentow a RM dla cwiercinteligentow, stad ta roznica.

  2. *Nie trafiłeś Nestorze*

    miałem na myśli zupełnie inne media, ani TOK FM za którym nie przepadam, ani wyborcza – btw. jak w wyborczej mógłbym usłyszeć krzyk!!! jedyna szansa byłaby wtedy gdyby wyborcza napisała całą szpaltę dużymi literami, a czegos takiego poza reklamami nie kojarzę.

  3. *Zgadzam się…*

    …z nestorem. Doskonałym przykładem gazetowyborczej manipulacji jest jak dla mnie np.publicystyka i reportaże Wojciecha Tochmana.
    Główną metodą manipulacji jest nieraz “społecznie wrażliwe” pisanie, za którym kryje się beznadzieja i jad. Przepis jest taki: bierze się np. biedną rodzinę, żyjącą w złych warunkach, opisuje się ją od strony cierpienia poszczególnych jej członków (“Jacek już od miesięcy chodzi w dziurawych adidasach”), a między wierszami przemyca się różne “dające do myślenia” obrazki (np. “Na ścianie wisi srebrny krzyżyk” albo “Miejscowy proboszcz ma o rodzinie Jacka dobre zdanie”).
    Zdarzają się też teksty innego rodzaju. Na przykład “Mojżeszowy krzak” wzmiankowanego W. Tochmana o tragedii licealistów, którzy spłonęli w autobusie jadącym na pielgrzymkę. Uważam, że takie sprawy należy traktować z najwyższą delikatnością. Tymczasem ten artykuł to wielki krzyk rozpaczy, nie pozostawiający żadnej nadziei. Jeden wielki krzyk: “Dlaczego Bóg pozwolił na coś takiego?”. Nie mówię, że nie należy pytać Pana Boga o takie sprawy. Tylko że moim zdaniem nie powinien się tym zajmować dziennikarz. Przejście przez tragedię to sprawa rodzin poszkodowanych i ich samych, kwestia ich dialogu z Panem Bogiem. Gdy tymczasem sprawę porusza człowiek stojący z boku i próbuje zabrać głos w ich imieniu (a autor reportażu opisuje dość ekspresyjnie uczucia osób, które dotknęła tragedia), wciągając w to dodatkowo czytelników, sprawa robi się bardziej skomplikowana. Moim zdaniem tego typu artykuły nie pomagają osobom, których dotknęło cierpienie – a co więcej, włączają je w wizję świata bez nadziei, naruszając bez szacunku jedną z największych tajemnic tego świata.

  4. Jarema: ilosc manipulacji Wyborczej i Michnikoidow przekracza wszelkie miary, ta szmatlawa gazeta osmielila sie z Herberta zrobic wariata, Wielki Klamca Michnik osmielil sie twierdzic, iz AK to byli czesto faszysci dobijajacy resztki żydow. Uporczywe nazywanie Kiszczaka i Jaruzelskiego ludzmi honoru i jednoczesne odsadzanie od czci i wiary zwolennikow lustracji, to tylko garstka przykladow.

  5. *-> Nestor*

    Ja mówię tylko o tych subtelniejszych przykładach, owijanych w bawełnę “dobroci”…

  6. *proszę czytać Nestorze :D*

    w moim komentarzu chodziło mi tylko i wyłącznie! (sic!) o nienawiść, która rodzi się w ludziach pod pozorem miłości do Ojczyzny i której dają upust w możliwie najlepszym gronie czyli na antenie mediów.

    Zupełnie nie interesowało mnie co i gdzie piszą dziennikarze, bo w ogóle używanie słowa dziennikarz wobec niektórych osób jest nadużyciem, bardziej pasowałoby “pismaki”.

    Ale skoro z Jaremą chcecie sobie powymieniać uprzejmości i wzajemnie udowadniać wyższość Świąt Wielkiej Nocy nad Świętami Bożego Narodzenia, to z przyjemnością udzielam wam komentarzowego miejsca :-)))

Comments are closed.