Nazwać blog własnym nazwiskiem,
podpisywać każdą notkę własnym imieniem i nazwiskiem
– nic to nie da,
i tak są ludzie,
którzy wiedzą
kto piszącemu nakazał
pisać co trzeba!
Nazwać blog własnym nazwiskiem,
podpisywać każdą notkę własnym imieniem i nazwiskiem
– nic to nie da,
i tak są ludzie,
którzy wiedzą
kto piszącemu nakazał
pisać co trzeba!
Rózne rzeczy ludzie podpisywali nazwiskie i imieniem. Czy to chroniło ich od pisania bzdur, albo powtarzania za kimś jego przemyslen? Czy to zawsze swiadczyło, ze pisali zgodnie ze swoim sumieniem i przekonaniami?
A czasem bywało, ze podpisywali to czy tamto przymuszeni, pod dyktando…
*ale*
na ile znam autora tego bloga, to pisze to, co akurat myśli, a nie to, co mu ktoś dyktuje. Nie wiem, kto by się odważył dyktować Jarkowi Szczepankowi. :))))))
Może mi się to nie podobać, mogę się nie zgadzać – choć na ogół się zgadzałam – ale to jest autentyczne.