Nie wierzę w prawdę historyczną płynącą z teczek

Nie wierzę w prawdę historyczną płynącą z teczek.

Wierzę w świadectwo życia i słowa ludzi, żyjących w tamtych trudnych czasach. Widz nie posiadający kręgosłupa moralnego potrzebuje igrzysk, aby stwierdzić, że sam jest lepszy od tych zateczkowanych.

Czy teczki coś zmienią? W moim odczuciu nic nie zmienią, ponieważ teczek prawdziwych zbrodniarzy już nie ma, a teczek tych którzy działali na zlecenie Sowietów nigdy nie zobaczymy.

Gdybyśmy tyle energii, co na poszukiwanie teczek, pożytkowali na codzienny Rachunek Sumienia, to już dawno nauczylibyśmy się Trwania w Prawdzie, Miłosierdzia i Przebaczenia.

Osobiście mam duży dystans do prawd historycznych czerpanych z dokumentów niemoralnego systemu, bo u jego podstaw leży założenie, że ten system był jednak poniekąd moralny i dlatego teczki nie kłamią. Zastanawiam się także dlaczego funkcjonariusz UB i SB miałby zachowywać najwyższą jakość procedur dokumentacyjnych, stosowanych np. przez CIA lub FBI, skoro i tak rozliczano go z ilości agentów, a nie z prawdziwości materiałów.

Teczki stworzone przez system kłamstwa, mają być drogą do Prawdy – dla mnie osobiście to fałszywa droga do Prawdy!

PS
Nie pamiętam żadnej wypowiedzi Jana Pawła II, w której wskazywałby na konieczność odkrywania prawdy w teczkach, zamiast budowania wspólnego domu i przyszłości.

17 thoughts on “Nie wierzę w prawdę historyczną płynącą z teczek

  1. *Prawda a fakty*

    Cóż, dobrze, że masz świadomość, iż to kwestia twojej wiary / niewiary. Jest to jednak wiara oparta na wątłych przesłankach. Bo skąd właściwie możesz wiedzieć, że wszystkie najcenniejsze dokumenty udało się ubekom zniszczyć? Na podstawie przechwałek jakiegoś ex-funkcjonarusza, który na fali nostalgicznych wspomnień mitologizuje “profesjonalizm” i przebiegłość swojej formacji?

    Paradoks prawdy czerpanej z “dokumentów niemoralnego systemu” jest paradoksem faustowskim: “Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro”. Owszem, teczki nie zawierają całej Prawdy historycznej ani całej Prawdy o człowieku (nie przypadkiem napisałeś to słowo wielką literą). Ale da się na ich podstawie odtworzyć tzw. “stan faktyczny”, przynajmniej w niektórych przypadkach. Nie mieszajmy ze sobą różnych sposobów użycia słowa Prawda. W odniesieniu do historii a także procesów lustracyjnych (podobieństwo do nich jest tu wręcz uderzające) zwykle nie używamy go w takim znaczeniu, w jakim pojawia się ono w Ewangelii (Ja jestem Drogą i Prawdą, i Życiem), lecz w znaczeniu bardziej prozaicznym, codziennym, uchwytnym, przeważnie dającym się utożsamić ze “stanem faktycznym”. Akta sądowe – w sprawach zarówno lustracyjnych, jak i kryminalnych – również nie zawierają całej Prawdy: o tyle, o ile nie wyczerpują jej suche fakty. Z teczek nie dowiemy się wszystkiego o intencjach agentów, o ich dylematach, rozterkach, cierpieniu, o tym, jakimi byli ludźmi. Taką wiedzę może mieć tylko Ten, kto przenika serca i umysły. Jednakże możemy ustalić tożsamość owych agentów, dowiedzieć się, co robili, co i o kim mówili, czy brali za to pieniądze, a niekiedy również – czy byli poddawani naciskom lub zastraszeniu. Istnieją informacje, w oparciu o które mogą działać np. sądy. Mimo wszystko mają one solidne podstawy, by osądzać postępowanie ludzi. Mają do tego prawo, albo raczej: mają taki obowiązek, pod warunkiem, że nie sprzeniewierzą się wymogom bezstronnego i rzetelnego badania faktów. W przypadku księży uwkłanych w agenturę istnieje znaczne podobieństwo do lustracji, z tym że wyrok sądu mógłby zapaść w wyniku osobnej procedury. I to jest pewien problem: w interesie bowiem hierarchii byłoby poddanie się podobnej procedurze lustracyjnej, jak politycy, którym nie stawia się tak wysokich wymagań moralnych jak duchownym. Ale nie w tym rzecz. Mowa wszak o tym, czy dawać wiarę raczej dokumentom, czy też zapewnieniom obwinionego. Moim zdaniem zależy to od wartości dowodowej tych dokumentów. Niech fachowcy zbadają je i ocenią.

    Pytasz, dlaczego funkcjonariusz SB miałby zachowywać najwyższą jakość procedur dokumentacyjnych? Dlatego, że akta sprawy były dla niego warsztatem pracy. Jakość zdobytych informacji, ich rzetelność i użyteczność operacyjna była istotnym wyznacznikiem skuteczności funkcjonariusza. Służby PRL były skuteczne. Bez dbałości o procedury to by im się nie udało. Zaskakujące jest dla mnie twoje twierdzenie (przypuszczenie?), że liczyła się wyłącznie ilość agentów, a nie “prawdziwość” (czytaj: operacyjna wartość) materiałów. SB miała za zadanie chronić aparat państwowy, a nie tylko gromadzić archiwa na zasadzie im więcej, tym lepiej. Zapewne masz rację, że dla autorów notatek nie liczyła Prawda, ale jestem przekonany, że istotnym wyznacznikiem wartości tych dokumentów była ich ZGODNOŚĆ Z FAKTAMI. W przeciwnym razie SB sama siebie wprowadzałaby w chaos informacyjny. Powtarzam, teczki te nie mają być drogą do Prawdy, lecz do ustalenia stanu faktycznego. Sądy również orzekają na podstawie stanu faktycznego i nie zgłaszają pretensji do pełnego poznania Prawdy. Gdyby zaczęły orzekać na podstawie Prawdy, Dobra i Piękna, powiałoby grozą.

  2. *:-)*

    Nie słyszałem tylko aby istniały teczki I-sekretarzy POP w zakładach pracy, jak i raporty na temat przekazów płynących do SB z komitetów miejskich i wojewódzkich.

    Dla mnie głupotą historyczną jest grzebanie w teczkach, dla moralnego samosądu – bo dopiero potem osoba jednoznacznie oceniona przez historyka, ma prawo do obrony w niezawisłym Sądzie. A gdzie prawo domniemanej niewinności oskarżonego?

    I tak sobie myślę, że to jest największy sukces SB, tracimy siły na tropienie mniej lub bardziej rzekomych Tajnych współpracowników, zamiast tropienia pracowników UB i SB. Do dzisiaj nie potrafiliśmy osądzić rzeczywistych oprawców, co więcej nawet nie potrafimy im odebrać najwyższych emerytur i rent.

    Walczmy teczkami, a UBcja i SBcja dalej będą jeździć na wczasy na Kanary i zasiadać w Radach Nadzorczych Spółek Skarbu Państwa

  3. *Racja*

    Oczywiście, nie przeczę, że przede wszystkim należało rozliczyć funkcjonariuszy UB i SB. Ale cóż, była gruba kreska. A potem drapieżna lustracja a la Maciererewicz. Sęk w tym, że teczek sekretarzy POP ani etatowych funkcjonariuuszy nie trzeba tropić, bo oni pełnili swoje funkcje oficjalnie. Wiadomo, kto był zwykłym milicjanetm, kto zomowcem, a kto ubekiem – do tego nie trzeba śledztwa, takie dane są w MSW i w ZUS-ie, który wypłaca im emerytury. Nie w tym problem, czy da się wytropić funkcjonariuszy reżimu, ale czy politycy, którzy w naszym imieniu sprawują władzę w Polsce mają wolę i możliwość sprawiedliwego rozliczenia tych ludzi.

  4. *Jeszcze pytanie*

    Właśnie się zastanawiam, dlaczego księża nie podlegają lustracji? Czy to nie wynika z konkordatu? Czy episkopat sam sobie tego nie wynegocjował? Dlaczego hierarchia sama nie chce oczyścić się z domysłów, pogłosek, podejrzeń? Jakiś gest, krok w kierunku prawdy powinien wyjść właśnie od hierarchów. Inaczej rzeczzą nadal będą się zajmować historycy, dziennikarze, ludzie z zewnątrz. To naturalne.

  5. *Nie rozumiem Cię?*

    Ustawa jest ogólniedostępna na stronach prawo Sejmu, tytuł ustawy “USTAWA z dnia 11 kwietnia 1997 r. o ujawnieniu pracy lub służby w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracy z nimi w latach 1944-1990 osób pełniących funkcje publiczne.”

    możesz tam dalej przeczytać:

    Art. 2. 1.
    Organami bezpieczeństwa państwa w rozumieniu ustawy są:
    1) Resort Bezpieczeństwa Publicznego Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego,
    2) Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego,
    3) Komitet do Spraw Bezpieczeństwa Publicznego,
    4) jednostki organizacyjne podległe organom, o których mowa w pkt 1-3,
    5) instytucje centralne Służby Bezpieczeństwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oraz podległe im jednostki terenowe w wojewódzkich, powiatowych i równorzędnych komendach Milicji Obywatelskiej oraz w wojewódzkich, rejonowych i równorzędnych urzędach spraw wewnętrznych,
    6) Zwiad Wojsk Ochrony Pogranicza,
    7) Zarząd Główny Służby Wewnętrznej jednostek wojskowych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oraz podległe mu komórki,
    8) Informacja Wojskowa,
    9) Wojskowa Służba Wewnętrzna,
    10) Zarząd II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego,
    11) inne służby Sił Zbrojnych prowadzące działania operacyjno-rozpoznawcze lub dochodzeniowo-śledcze, w tym w rodzajach broni oraz w okręgach wojskowych.

    2. Do organów bezpieczeństwa państwa w rozumieniu ustawy należą także organy i instytucje cywilne i wojskowe państw obcych o zadaniach podobnych do zadań organów, o których mowa w ust. 1.

    3. Jednostkami Służby Bezpieczeństwa w rozumieniu ustawy są te jednostki Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, które z mocy prawa podlegały rozwiązaniu w chwili zorganizowania Urzędu Ochrony Państwa, oraz te jednostki, które były ich poprzedniczkami.

    Art. 3. 1.
    Osobami pełniącymi funkcje publiczne w rozumieniu ustawy są: Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, poseł, senator oraz osoba powołana, wybrana lub mianowana na określone w innych ustawach kierownicze stanowisko państwowe, przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Sejm, Prezydium Sejmu, Senat, Sejm i Senat, Marszałka Sejmu, Marszałka Senatu lub Prezesa Rady Ministrów, a także Szef Służby Cywilnej, dyrektor generalny w ministerstwie, urzędzie centralnym lub urzędzie wojewódzkim oraz sędzia, prokurator i adwokat.

    2. Osobami pełniącymi funkcje publiczne w rozumieniu ustawy są również: członkowie rad nadzorczych, członkowie zarządów, dyrektorzy programów oraz dyrektorzy ośrodków regionalnych i agencji “Telewizji Polskiej – Spółka Akcyjna” i “Polskiego Radia – Spółka Akcyjna”, dyrektor generalny Polskiej Agencji Prasowej, dyrektorzy biur, redaktorzy naczelni oraz kierownicy oddziałów regionalnych Polskiej Agencji Prasowej, prezes Polskiej Agencji Informacyjnej, wiceprezesi, członkowie zarządu oraz dyrektorzy – redaktorzy naczelni Polskiej Agencji Informacyjnej.

    Art. 4. 1.
    Współpracą w rozumieniu ustawy jest świadoma i tajna współpraca z ogniwami operacyjnymi lub śledczymi organów bezpieczeństwa państwa w charakterze tajnego informatora lub pomocnika przy operacyjnym zdobywaniu informacji.

    2. Współpracą w rozumieniu niniejszej ustawy nie jest działanie, którego obowiązek wynikał z ustawy obowiązującej w czasie tego działania.

    4. Współpracą w rozumieniu ustawy nie jest współdziałanie pozorne lub uchylanie się od dostarczenia informacji pomimo formalnego dopełnienia czynności lub procedur wymaganych przez organ bezpieczeństwa państwa oczekujący współpracy.

    Art. 6. 1.
    Obowiązek złożenia oświadczenia, dotyczącego pracy lub służby w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracy z tymi organami w okresie od dnia 22 lipca 1944 r. do dnia 10 maja 1990 r., zwanego dalej “oświadczeniem”, mają osoby, o których mowa w art. 7.

    2. Oświadczenia osób, o których mowa w art. 7, składane są w chwili wyrażenia zgody na kandydowanie lub zgody na objęcie funkcji.

    Art. 7. 1.
    Oświadczenia składają:
    1) kandydat na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej – Państwowej Komisji Wyborczej,
    2) kandydat na posła lub senatora – Państwowej Komisji Wyborczej za pośrednictwem okręgowej komisji wyborczej,
    2a) kandydat na posła do Parlamentu Europejskiego – Państwowej Komisji Wyborczej za pośrednictwem okręgowej komisji wyborczej,
    3) osoba desygnowana na stanowisko Prezesa Rady Ministrów – Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej,
    4) kandydat na kierownicze stanowisko państwowe, na które powołuje lub mianuje Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej lub Prezes Rady Ministrów – powołującemu lub mianującemu,
    5) kandydat na kierownicze stanowisko państwowe, na które powołuje, wybiera lub mianuje Sejm, Prezydium Sejmu, Sejm i Senat lub Marszałek Sejmu – Marszałkowi Sejmu,
    6) kandydat na kierownicze stanowisko państwowe, na które powołuje lub mianuje Senat lub Marszałek Senatu – Marszałkowi Senatu,
    7) kandydat na stanowisko Szefa Służby Cywilnej lub dyrektora generalnego w ministerstwie, urzędzie centralnym lub urzędzie wojewódzkim – Prezesowi Rady Ministrów,
    8) kandydat na stanowisko sędziego Trybunału Konstytucyjnego lub sędziego Trybunału Stanu – Marszałkowi Sejmu,
    8a) osoba nie będąca sędzią, ubiegająca się o stanowisko sędziego Sądu Najwyższego – Pierwszemu Prezesowi Sądu Najwyższego,
    8b) osoba niebędąca sędzią, ubiegająca się o stanowisko sędziego sądu administracyjnego – Prezesowi Naczelnego Sądu Administracyjnego,
    9) osoba ubiegająca się o nominację sędziowską – ministrowi właściwemu do spraw sprawiedliwości,
    10) osoba ubiegająca się o nominację prokuratorską – Prokuratorowi Generalnemu,
    10a) osoba ubiegająca się o wpis na listę adwokatów – ministrowi właściwemu do spraw sprawiedliwości,
    11) kandydaci na stanowiska w “Telewizji Polskiej – Spółka Akcyjna” oraz w “Polskim Radiu – Spółka Akcyjna” – Przewodniczącemu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji,
    12) kandydaci na stanowiska w Polskiej Agencji Prasowej i Polskiej Agencji Informacyjnej – Prezesowi Rady Ministrów.

    2. Oświadczeń nie składają osoby, które urodziły się po dniu 10 maja 1972 r.

    2a. Złożenie oświadczenia powoduje wygaśnięcie obowiązku jego powtórnego złożenia w przypadku późniejszego kandydowania na funkcję publiczną, z którą związany jest obowiązek złożenia oświadczenia.

    3. Tryb składania oświadczeń przez osoby, o których mowa w ust. 1 pkt 1-2a, określają przepisy odpowiednich ordynacji wyborczych.

    4. Organy, którym składane są oświadczenia, przekazują je niezwłocznie, z zastrzeżeniem ust. 5, do Sądu celem rozpoznania w trybie określonym w rozdziale 4.

    5. Oświadczenie kandydata na posła, senatora albo posła do Parlamentu Europejskiego przekazuje się do Sądu jedynie w przypadku, gdy zostanie on wybrany.

    Art. 8.
    Oświadczenie, o którym mowa w art. 6, może złożyć do Sądu również osoba, która przed dniem wejścia w życie ustawy pełniła funkcję publiczną, a która została publicznie pomówiona o fakt pracy lub służby w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracy z nimi w okresie od dnia 22 lipca 1944 r. do dnia 10 maja 1990 r.
    ———————————

    Przeraża mnie poszukiwanie drugiego dna, zamiast rzetelnego przeczytania Ustawy Lustracyjnej uchwalonej przez Sejm RP.

    A to, że ludzie chcą wszystkich lustrować i za wszystko, to już przerabialiśmy za Komuny…

  6. *No i co twoim zdaniem z tego wynika?*

    Spokojnie, Jarku, czytałem tę ustawę. Sprawa rozbija się o to, jak sobie w takiej ustawie zdefiniujemy sprawowanie funkcjęi publicznej. Moim zdaniem przyjęta w tej ustawie definicja jest zawężona. Ksiądz nie jest osobą prywatną. To chyba nie żadne odkrycie? A wziąwszy pod uwagę zaufanie i autorytet, jakim chce być obdarzany (tajemnica spowiedzi itp.) uważam, że od księdza należy wymagać co najmniej takiej samej nieskazitelności moralnej i jawności jak od polityka.

  7. *A co do konkordatu*

    Wydaje mi się, że kapłani nie zostali wyliczeni w ustawowym katalogu osób pełniących funkcje publiczne ze względu na taką a nie inną interpretację art. 5 konkordatu.

  8. *Osobiście*

    mam przekonanie, że powinien być rozdział Kościoła i Państwa, dlatego nie uważam za słuszne stawianie w jednym rzędzie funkcji publicznych Państwowych i Kościelnych. Przecież nawet ministrant pełni funkcje publiczne 😉 Może Ty uważasz inaczej – masz do tego prawo.

    Po drugie, to Posłowie ustanawiają prawo i masz prawo ich poprosić osobiście o zmianę prawa – pretensje nie do mnie :-)))

    Natomiast nie zgadzam się na obecny brak szacunku dla ustanowionego i obowiązującego prawa, i równoczesne negowanie zasady domniemania niewinności każdego człowieka.

    Tak przy okazji uśmiechnąłem się słuchając przed chwilą wypowiedzi abp.Życińskiego, ponieważ powiedział to co wcześniej sam sobie pomyślałem o sprawie z ostatnich dni.

  9. *A co z taką np. funkcją*

    Jak generał-kapelan wojska polskiego? Czy to funkcja państwowa czy kościelna?
    Ja nie mam do ciebie pretensji, Jarku, tylkodo episkopatu, że jak zwykle unika prawdy jak diabeł święconej wody. Szanuję prawo. Pozwalam sobie tylko powiedzieć, że nie ma nic dziwnego ani nagannego w tym, że historycy i dziennikarze ujawniają haniebne postępki kapłanów, skoro Kościół polski jakoś nie kwapi się, by wyznać własne winy. A nikomu by to lepiej nie zrobniło, jak właśnie Kościołowi. Tego się od Jana Pawła nasi biskupi nie nauczyli.

  10. *ale nawet*

    na generała wojska polskiego jak widać ze spisu, nie ma obowiązku lustracyjnego.

    Ze spisanych opowieści osób bliskich Papieżowi, pamiętam fragment opisujący donosiciela, który przyznał się przed Wojtyłą, a ten miał mu rzec, że już dawno mu przebaczył.

    Nie widzę powodu dla którego ludzie nie zajmujący stanowisk publicznych w rozumieniu ustawy mieliby publicznie się ogłaszać. Gdybyś uważnie przeczytał mój tekst o Rachunku Sumienia, to byś wiedział jakie powinny być jego konsekwencje. Każdy kto krzywdził powinien naprawić krzywdy, a publiczne rozgłaszanie win – w moim odczuciu nie stanowi zadośćuczynienia – i tutaj widziałbym naszą wielką linię podziału w poglądach :-)))

    Dla mnie najważniejszym jest Rachunek Sumienia (mam na myśli 5 warunków Dobrej Spowiedzi) tego który czynił zło i Zadośćuczynienie pokrzywdzonym. Dla Ciebie jak rozumiem wykrzyczenie Prawdy nawet gdyby prowadziło donikąd.

    Bardzo podoba mi się reguła św.Grzegorza z Nazjanzu, który zalecał dużą roztropność przed wypowiadaniem Prawdy wszem i wobec.

  11. *Ministrant nie jest duszpasterzem*

    …więc co do tego faktycznie się różnimy;) Co więcej, nie uważam też za osoby publiczne modelek, konferansjerów, weselnych wodzirejów itd. Uważam jednak, że skoro adwokaci i prokuratorzy mogą złożyć oświadczenie na ewentualność pracy w SB lub dla niej, to nie widzę usprawiedliwienia dla niechęci księży wobec takiego samego postępowania.

    A co do tego “ministranta”, to chyba gruntownie przestudiowałeś erystykę Schopenhauera :)) “Spsób 1. Uogólnienie. Rozszerzać wypowiedź przeciwnika poza jej naturalną granicę, interpretować ją możliwie ogólnikowo, akceptować ją w jak najszerszym sensie i traktować przesadnie” 😀

  12. *Czescy i węgierscy księża to zrozumieli*

    Nasi tego nie zrozumieją. Nie liczę na to. Gdyby nie Jan Paweł, z pewnością trudno byłoby znaleźć innego kapłana, który przeprosiłby w imieniu Kościoła za zbrodnie inkwizycji, wypraw krzyżowych i konkwisty. Ale takich ludzi w naszym episkopacie ze świecą szukać.

  13. *ale tego nie ma w Ustawie*

    wracając do meritum. Uchwal nową Ustawę i będzie ok :-)))

    No chyba, że Episkopat ma inicjatywę ustawodawczą. Z tego co wiem to jedynie Komisje Prawdy Biskupi Diecezjalni mieli powoływać, ale im to nie za bardzo wyszło i też sobie myślę, że nieporównywalne były Kościoły w krajach byłego bloku sowieckiego.

    Każdy Kościół musi sam wybrać dobrą drogę – możesz napisać do Przewodniczącego KEP :-)))

    Bo wiesz, ja Jarek – nie mam tutaj żadnej mocy sprawczej, aby Cię dopieścić w temacie lustracji Kościoła :-)))

  14. *Echhh*

    Jarku, ja się przecież od ciebie nie domagam podjęcia jakichkolwiek działań wobec księży-agentów, a tylko ubolewam nad hipokryzją polskich kapłanów oraz wypowiadam swoje opinie na temat różnych standardów moralnych, jakie przykładamy do osób publicznych: surowszych wobec adwokatów, prokuratorów i polityków oraz ulgowych – do duszpasterzy. Żeby wszystko było jasne: nie bierz tego, co tu piszę, do siebie. Nie winię cię za to, że jedyną reakcją, na jaką stać episkopat polski wobec ewidentnych skandali jest: tuszować, tuszować, tuszować, milczeć, milczeć, uciszać, czekać aż sprawa rozejdzie się po kościach. A lud to kupi.

  15. *obaj*

    to niestety wiemy… i nie dotyczy tylko lustracji, jest to sposób rozwiązywania spraw wszelkich wynikający z niewiary w moc Prawdy, acz czasami jak nakazywał Grzegorz z Nazjanzu jest to święta roztropność milczenia.

    PS
    Rozumiem Twój “gniew” w chwili gdy cały Episkopat ma zdanie na temat “kodu”, a nie ma zdania na temat lustracji.

  16. *agentura w KK*

    Ciekawe co byś Jarku pisał, gdyby agentem okazał się być ksiądz Rydzykopodobny?

  17. *no właśnie*

    bardzo ciekawe 🙂

    Mam nadzieję, że mnie oświecisz, bo mam wrażenie, że już a priori wiesz co bym pisał.

Comments are closed.