Dzisiejszego popołudnia udałem się z moją uroczą małżonką do Teatru “X”, na spektakl Teatru “A”. Rzecz miała dotyczyć Szafy z Aniołami. Przygotowałem się do tak ważnej komedii angelologicznej (gr. αγγελος angelos – posłaniec, anioł λόγος logos – słowo, nauka) oczami wyobraźni – z właściwą sobie powagą. Najpierw wspomniałem opasłe tomy rozpraw angelologicznych z dziełami św. Tomasza z Akwinu na czele. Następnie spojrzałem na portret naszego domowego Anioła Stróża i pośpieszyłem z małżonką, tak jak powyżej napisałem.
Już w chwili okazania biletów moja angelologiczna małżonka Kasia od Aniołów, oświadczyła mi tonem jednoznacznym “gdy będę rodziła naturalnie to tylko w koszulce TeAtru” – teraz post factum muszę pochodzić za tą koszulką bo Żony chce się słuchać 🙂
Komedia w zabytkowych wnętrzach teatralnych była spełnieniem naszych marzeń. Bodaj po raz pierwszy byłem w tak ciepłym wnętrzu na przedstawieniu TeAtru. Od początku ujęła mnie szafa samobieżna z czterema pancernymi w środku. Jak się okazało po skrzydłach, dwoje Aniołów było rodem z polskiej husarii, a jakże w końcu Sarmaci narodem wybranym. W tle scenicznej akcji, działy się wielkie rzeczy, oto po ekranie rzutnika przejechali trzej żądni władzy królowie nazwani mutantami.
To co ujmujące w komedii i niezapomniane, to nieustająca obecność Aniołów pośród widzów, w centrum scenicznego życia i naszego życia. Tak Aniołowie to urodzeni komedianci, którzy lubią płatać figle w najbardziej wyrafinowany dmuchany i balonowy sposób.
Na koniec pojawił się ścianowy ekran panoramiczny i już uszami wyobraźni słyszałem motyw końcowy Grzegorza Turnau’a “liryka to tkliwa dynamika – angelologia i dal”, a tutaj ujmujące za serce zaskoczenie – piękny chorał gregoriański i anielski śpiew uwielbienia “Gloria”.