Najszybszy chór świata

Najszybszy chór świata. Ile można przyuczać przeciętnego amatora – nieznającego nut i techniki wydobywania dźwięków z pianina – takiego utworu jak Msza żałobna wybitnego kompozytora brytyjskiego nawiązującego do formy użytej uprzednio m.in. przez Gilles’a, Mozarta, Verdiego, Durufle i Faure? Wydawać by się mogło, że 7-mio częściowa budowa utworu wymusi długotrwałe tygodnie prób, mnóstwo powtórek dla nowicjuszy i kameralnych spotkań barwowych. Nic podobnego Pan Muzyk udowodnił, że dzieło takie jest gotowe po kilku próbach. Ot siła weny roz-twórczej…
30X (45min) wszyscy śpiewają I-część — po co podział na głosy (niektórzy kiedyś śpiewali, niektórzy nowo przybyli ostatnio ćwiczyli, i większość śpiewająca a vista)… 4XI (45min) szybkie nauczenie w głosach V-części, potem kolejne (45min) monumentalne brzmienie 90-osób — szerokopasmowe… 6XI (45min) nauczenie II-części i douczenie I-części, potem jeszcze pewniejsza improwizacja w dużej grupie zakończona III-częścią… 13XI (25min) już IV część jest opanowana w duetach głosów… 18XI (45min) APOGEUM: z braku sali duet głosów męskich i już doopanowana IV-część… kolejne (45min) perfekcyjne wykończenie utworu. Wszystko co może śpiewa i to jak — nie ma, że boli (nawet uszy). W zawrotnym tempie TGV przelatujemy IV-, V-, VI-część (większość pierwszy raz w życiu i to jak!) i na koniec VII-cześć.
Wreszcie wszystko opanowane, raptem po kilku próbach, minut z wrażenia nie zliczę… Tylko, dlaczego za kilka tygodni na spotkaniu zimowym Jeleń jakiś będzie musiał tracić długie godziny, aby oduczyć tego, co ludziom zdawało się, że jest w partyturze.
Najszybszy chór świata — bo najszybciej dodaje sobie dodatkowej, nieprzemyślanej roboty… Zarazem najszybciej zapomina to, co zdawało się komuś, że opanował (cicho sza)…
Starzy ludzie powiadali “śpiesz się powoli, a dojdziesz do celu”. Cóż Pan Muzyk, już dawno stracił cel z horyzontu, bo jak nabrał pędu (wiatru w żagle) to już go chyba nic nie zatrzyma… Dlatego może przez ten pęd, coraz częściej mam wrażenie jakoby chór wydawał przeciągły świst szerokopasmowy, z chwilami ryku forte-owanego (fff !!!)… W końcu kompozytorów należy poprawiać — wszystkimi dźwiękami świata tego.
Na marginesie: wg Pana Muzyka 8-głosowa polifonia jest dla nas za trudna, lecz 90-głosowa muzyka żałobna na pewno nie. Dokonaliśmy tego, oj dokonaliśmy ;-(