Pełnia Modlitwy – Nauka o Modlitwie
1.2 Rola modlitwy w doskonałości chrześcijańskiej
Zapewne, że wzięta w oderwaniu, modlitwa przedstawia wyższą formę miłości Bożej, tę, która u kresu życia w chwale wiecznej zapanuje niepodzielnie. A jednak w życiu doczesnym byłoby bardzo niebezpieczne zbyt wyłącznie na nią przesuwać punkt ciężkości życia chrześcijańskiego i jego doskonałości. Toteż i Zbawiciel, chcąc w krótkich słowach wyrazić to, co jest najistotniejszą oznaką miłości, nie modlitwę, ale zachowanie przykazań wysunął na plan pierwszy: Kto ma moje przykazania i zachowuje je, ten jest, który mnie miłuje (J 14, 21).
[…] Stąd np. wobec konfliktu między uczynkiem miłości bliźniego a modlitwą, ta ostatnia winna zawsze ustąpić, dla tej prostej racji, że z uczynku miłości bliźniego, np. nakarmienia głodnego, można aktem miłości uczynić coś równoważnego z modlitwą, samą zaś modlitwą nakarmić głodnego nie ma sposobu.
Są w życiu chwile, w których pojawia się jakby zachłanność modlitwy. Wtedy niejako świat i obecność ludzi wokół znika z pola widzenia. Modlitwa zaczyna jawić się jako coś lepszego od pracy, posługi i obowiązków życia chrześcijańskiego. Następstwem tego, jest porównywanie-wartościowanie modlitwy i życia chrześcijańskiego. W pewnym momencie modlitwa zaczyna niebezpiecznie przesłaniać, potrzeby człowieka znajdującego się obok.
Posługa miłości bliźniego jawi się jako wartość nadrzędna do modlitwy. Prowadzi ona niejako poprzez miłość widzialnego człowieka, do miłości niewidzialnego Boga. Można się jednak niebezpiecznie zatracić w tej posłudze, gubiąc zupełnie czas na modlitwę… i rzeczywiste dobro własnego wzrostu duchowego, umożliwiające dopiero pomoc bliźniemu.
Modlitwa czy posługa, każdorazowe dokonywanie wyboru z myślą o dobru człowieka stojącego obok?