PM 15.1 Modlitwa – naśladowanie Jezusa

Pełnia Modlitwy – Nauka o Modlitwie
15.1 Modlitwa Jezusa

Do najważniejszych przejawów doskonałości natury ludzkiej należy obcowanie ze swym Stwórcą i wracanie do Niego, jako do swego początku i końca, aktami poznania i miłości. Nie przychodzi jej to łatwo, bo obciążona dziedzictwem pierwszych rodziców – i w sobie, i wokoło siebie napotyka różnorodne przeszkody, które ją od Boga odgradzają i nawet odciągają. Dopiero w miarę jak zostaną opanowane wrodzone złe skłonności i jak poszczególne władze duszy zostaną oczyszczone z grzesznego przywiązania do rzeczy doczesnych, utrwala się w naturze ta zdolność obcowania z Bogiem, nabywa ona bowiem tego, co św. Paweł nazywał wolnością chwały synów Bożych (Rz 8, 21).

W Chrystusie Panu rzecz miała się inaczej. On przejął naturę ludzką bez skazy grzechu pierworodnego, a więc bez tych skłonności do zatrzymania się nad stworzeniem i lgnięcia do niego, które są dla nas wszystkich największą przeszkodą w modlitwie. […]

Już w czasie chrztu w Jordanie, jak czytamy w Ewangelii, Jezus modlił się, podczas gdy niebo się otwarło i Duch Święty pod postacią gołębicy zstąpił na Niego i rozległ się głos z nieba: Tyś jest Syn mój miły, w tobie sobie upodobałem (Łk 3, 23). Szczególnie jednak zdumienie budzi w nas opowiadanie ewangeliczne o modlitwie Jezusa w Ogrójcu, z którego wynika, że modlił się On za siebie samego i to z takim napięciem sił ducha i ciała, iż pot jako krople krwi spływał z Niego na ziemię (por. Łk 22, 44). […]

Toteż nigdy ludzkość nie znajdzie więcej pokrzepienia i otuchy w chwilach głębszych cierpień duchowych, przede wszystkim w przededniu większych ofiar, których Bóg nieraz może zażądać, jak tam, w Ogrójcu, między Wieczernikiem a Kalwarią.

Modlitwa to najdoskonalsze naśladowanie Jezusa, na jakie człowiek może się zdobyć. Modlitwa jest Bożą kuźnią naszego charakteru, w niej uczymy się przekraczać ograniczenia ludzkiej natury i wszelkie słabości zwątpienia.

Modlitwa jest dla mnie niekiedy przyzwyczajeniem, takim dobrym obyczajem. Staję jednak w zdumieniu, gdy zdaję sobie sprawę, że dla Jezusa modlitwa była pokarmem, siłą w zmaganiu i przy podejmowaniu decyzji, a także liną ratunkową gdy po ludzku sił było brak.

Jezus Bóg i Człowiek żył modlitwą! A ja? Nazywam się uczniem Jezusa, a modlitwa, jest jakby dodatkiem do wielu codziennych chrześcijańskich spraw, ale nie jest pokarmem…

Gdzie się podziała moja modlitwa? Udam się do Betlejem i upadnę na twarz przed Jezusem Narodzonym i poproszę: Jezu naucz mnie modlitwy, takiej jaką Ty odmawiasz… i razem z Nim zacznę mówić “Ojcze nasz…”

PS
Zdrowych, radosnych, pogodnych i odradzających modlitewnie Świąt Bożego Narodzenia życzę wszystkim Contemplatowiczom.