Czy rzeczywiście rozum jest niepotrzebny wierze?

Często wiara utożsamiana jest z nastrojami, z uczuciami. Rozum wydaje się wobec tego niepotrzebny. Czy rzeczywiście rozum jest niepotrzebny wierze?

Chesterton opowiadał taką historię o księdzu, który tropił złoczyńcę. Ksiądz Brown – bo tak się nazywał – rozszyfrował tego złodzieja. Złoczyńca miał tylko jedno pytanie, kiedy mu zakładano kajdanki: “Po czym mnie ksiądz poznał, że to ja?” – bo trzeba dodać, że ten łotr przebrał się za duchownego i prowadzili między sobą debatę teologiczną. “Dlaczego mi ksiądz nie zaufał?” A ksiądz Brown powiedział: “Napadałeś na rozum! To nie jest chrześcijańskie”. To chyba jest nasz własny błąd, że nie szanujemy rozumu. […]

Z całą pewnością sytuacja jest dzisiaj taka, że trudniej mówić o Bogu? Wobec tego, jak mówić o Bogu?

Trzeba do końca czytać Ewangelię. Nie można jej odnosić tylko do tych momentów, kiedy jest burza i wszyscy się przelękli. Łódź tonie a wtedy rodzi się w człowieku coś, co każe wołać: Panie ratuj! (por. Mt14,30). Otóż, inne strony Ewangelii mówią, że trwoga powinna ogarniać człowieka, gdy widzi nie nakarmionych, głodnych, odepchniętych, którzy zarazili się – zresztą nie wiadomo, w jakich okolicznościach – chorobą AIDS, lub ze swojej biedy robią zawód żebraczy. Jeśli wtedy serce człowieka wypełni trwoga, znów zawoła: Panie ratuj! usłyszy od Chrystusa słowa: bierz się do roboty! Ty bądź dobrym Samarytaninem! Nie uciekaj do swojej pobożności i nie mów, że świat jest zły. Nawet, jeśli wróciłeś od swoich zajęć, do których jesteś przecież powołany, nawet świętych, nie możesz wymówić się od ratowania bliźniego. Trzeba z przejęciem patrzeć na Jezusa.

kard.Franciszek Macharski –
Widziane z Franciszkańskiej – 2
s.21,25

Modlitwa do św.Józefa

Modlitwa do św.Józefa

Święty Józefie, przybrany Ojcze Boga Wcielonego i wierny Oblubieńcze Bogarodzicy Dziewicy Maryi!

Z ufną prośbą przychodzę do Ciebie, abyś w dzisiejszej rzeczywistości zakłamania, zmaterializowania i zaspieszenia uwrażliwiał moją duszę na wartości wieczne i nadprzyrodzone. Dopomóż mi zbudować trwałe szczęście na drodze wiary, prawdy, sprawiedliwości, miłości Boga i bliźniego.

Spraw, aby moja rodzina, opromieniona duchem Ewangelii, zawsze żyła według Twego wzoru i przykładu, w zjednoczeniu z Jezusem i Maryją, Amen.

Innym świętym, rzec można, dał Bóg łaskę wspomagania nas w tej lub owej potrzebie, temu zaś chwalebnemu Świętemu, jak o tym wiem z własnego doświadczenia, dał władzę wspomagania nas we wszystkim.

św.Teresa od Jezusa – Życie, r.6,6-7

Robić wszystko świadomie

Robić wszystko świadomie, spokojnie, trzeźwo, z uwagą, swobodnie, bez żadnego napięcia i wysiłku. Starać się robić wszystko doskonale, myśleć o udoskonaleniu, uproszczeniu i ułatwieniu każdej czynności. Skupić całą uwagę i myśl na tym, co się robi. Pamiętać: 1. Co robię? 2. W jakim celu? 3. Dlaczego? Mieć w umyśle najdoskonalszy ideał — plan tego, co się robi, całokształt i wszystkie jego właściwości.

Antoni Scheur (8 I 1920)
Jacek Okoń – Dwupłatowcem na pułap doskonałości

PM 10.1 Społeczna modlitwa liturgiczna

Pełnia Modlitwy – Nauka o Modlitwie
10.1 Liturgia jako szkoła modlitwy

W samej rzeczy w życiu Kościoła liturgia jest tą nigdy nie milknącą jego modlitwą, która między innymi za zadanie ma stale zaprawiać wiernych do osobistej modlitwy. Kościół, jak dobra matka, bierze niejako swe dzieci za rękę, wprowadza do świątyni i tam głośno modli się z nimi, podsuwając im najwłaściwsze słowa i myśli i przez nie wzbudzając odnośne afekty woli i uczucia serca. Ta wychowawcza rola liturgii kościelnej jest ogromnej doniosłości, tak że można śmiało powiedzieć, iż kto tą szkołą wzgardzi, ten nigdy i w modlitwie myślnej nie dojdzie do trwałych wyników.

Wyższość wychowawcza społecznej modlitwy liturgicznej nad wewnętrzną, bardziej indywidualną, polega przede wszystkim na tym, że ogarnia całego człowieka, nie tylko władze jego duchowe, ale i zmysłowe, i to zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne, wzrok, słuch i nawet powonienie. […]

Dodajmy następnie jeszcze jeden wzgląd, dla którego społeczną modlitwę liturgiczną tak bardzo winniśmy sobie cenić, a to mianowicie wzgląd na szczególną obietnicę wysłuchania, jaką nam zostawił Zbawiciel. Zaprawdę powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś proszą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam ja jestem pośród nich (Mt 18, 19n).

Oddychać Kościołem, oddychać parafialną liturgią Mszy św., wszelkich uroczystości i nabożeństw. Nauczyć się oddychać modlitwą społeczności parafialnej. Jakież to trudne zadanie, ileż wytrwałości potrzeba aby się w tej modlitwie społecznej odnaleźć.

Istnieje ogromna pokusa natychmiastowej ucieczki w samotną modlitwę myślną, z dala od fałszujących i rozmawiających parafian. Istnieje pokusa szukania Kościoła idealnego, takiego wymierzonego dokładnie pod nasze zapotrzebowanie, z właściwym miejscem i ściśle określonym czasem dla Pana Boga.

A Jezus nawołuje i mówi “gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam ja jestem pośród nich”. Jakże powinienem nieustannie dziękować za dar zgromadzenia wiernych, za dar wspólnoty parafialnej, za tych fałszujących i rozmawiających. Dzięki ich obecności jesteśmy wspólnotą pośród której przebywa Jezus Chrystus. Jesteśmy wspólnotą otwartych serc, bo otwarte serca są ważniejsze od “idealnych serc”, których złudna idealność zamknęła już przestrzeń, w której Jezus mógłby przemówić.

Wszystko ma swój czas! Dopiero wtedy modlitwa myślna staje się oddychaniem, gdy wypływa z oddychania społeczną modlitwą liturgiczną.

Szczególny kult mam do Anioła Stróża

Szczególny kult mam do Anioła Stróża. Od dziecka, jak pewnie wszystkie dzieci, wiele razy modliłem się: “Aniele Boży, stróżu mój, ty zawsze przy mnie stój… bądź mi zawsze ku pomocy, strzeż duszy, ciała mego…” Mój Anioł Stróż wie, co robię. Moja wiara w niego, w jego opiekuńczą obecność stale się we mnie pogłębia. Św.Michał, św.Gabriel, św.Rafał to Archaniołowie, których często na modlitwie przyzywam. Wspominam też najpiękniejszy traktat św.Tomasza o aniołach, czystych duchach.

Jan Paweł II
Wstańcie, chodźmy! s.27