Przelew w UE czyli pieniądze w skarpetkach

euroChciałem zrobić przyjacielowi niespodziankę i zaprosić go na kawę, z okazji zamieszkania razem w UE. Był tylko jeden malutki problem, on mieszka w Niemczech, a ja w Polsce – choć to jedna Unia Europejska. Postanowiłem więc, przesłać mu kilka groszy na jego internetowe konto bankowe tak, aby mógł pójść na kawę i nacieszyć się moim wejściem do wspólnego europejskiego domu. O naiwności! Od kilku dni mieszkam w UE, a jednak jako człowiek doby bankowości elektronicznej i wszelkich rachunków internetowych, pozostałem w zamknięciu za “chińskim murem”. W czasach, gdy fundusz socjalny jest wypłacany w postaci kart przedpłaconych (zapomniałem już jak wyglądają papierowe bony na zakupy), a wszystkie transakcje są dokonywane z kont internetowych, okazuje się, że pieniędzy wewnątrz UE nie prześlę w nowoczesny sposób. Czytając reklamówki kont internetowych mBanku, Inteligo, BZ WBK i wielu innych, można ulec wizji nowoczesnej platformy transakcji finansowych. Nic bardziej złudnego. W lipcu 2001 roku – wszystkim bankom prowadzącym konta internetowe w Polsce – zadałem proste pytanie “Czy jest możliwe dokonanie przelewu z konta elektronicznego na konto w Niemczech (wtedy jeszcze za granicą UE)?”. Zachowałem e-mailowe odpowiedzi, wszystkie negatywne.

BZ WBK – “Uprzejmie informuję, że usługi elektroniczne umożliwiają dokonywanie przelewów jedynie w PLN, dokonywanie przelewów w walucie obcej jest niemożliwe. Jest to możliwe jedynie w Oddziale.”,

Pekao S.A. – “W odpowiedzi na Pana korespondencję informujemy, że nie jest możliwe dokonanie przelewu za granicę z Eurokonta WWW. Jeżeli posiada Pan kartę IKM to możliwe jest dokonanie wpłaty gotówkowej.”,

BPH – “Uprzejmie informuję, że za pomocą usługi BPH Sez@m nie ma możliwości wysyłania przelewów za granicę. Aby dokonać takiego przelewu należy udać się do palcówki BPH SA.”,

Inteligo – “Aktualnie nie jest możliwe dokonywanie przelewów za granicę z konta Inteligo. Wkrótce udostępnimy taką usługę.”,

mBank “Informuję Pana, że mBank nie posiada nr rozliczeniowego SWIFT, który jest niezbędny do realizacji przelewów zagranicznych.”,

PKO BP e-Superkonto “Z e-superkonta nie realizuje się przelewów zagranicznych”.

Wszystkie banki odpowiedziały, zalecając jako najnowocześniejszy środek transakcyjny – przyjście do oddziału tradycyjnego, odstanie w kolejce, odręczne wypełnienie druku 2 strony formatu A4 (przy przelewach cyklicznych, za każdym razem trzeba wypełniać od nowa), a następnie ponowne stanie w kolejce, w celu złożenia zlecenia.

Obecnie mamy maj 2004 roku czyli prawie trzy lata od tamtej daty. Ponownie zadałem to samo pytanie bankom internetowym, tym razem jako obywatel UE, pragnący dokonać przelewu w UE. Niestety, nic się nie zmieniło, pionierzy (bardziej socjalistyczni-pionierzy) bankowości elektronicznej: mBank, Inteligo nie umożliwiają tej prostej operacji… W BZ WBK uśmiechnięta urzędniczka poradziła mi wczoraj “proszę założyć konto tradycyjne u nas i wypełnić papierowe druki przelewu. Przelew z konta internetowego nie jest możliwy”. Polska kraina absurdu, bo skoro mogę dokonać takiego transferu z konta tradycyjnego, to co za problem dokonać go z konta elektronicznego, przecież to ten sam bank (BRE, PKO BP, BZ WBK), ta sama struktura informatyczna banku…

Niestrudzony dalej próbowałem przesłać koledze parę groszy na kawę. Poszedłem do tradycyjnego oddziału banku PKO BP. Dowiedziałem się o możliwości dokonania “Eurotransferu” z prowizją ok.11 Euro, na dodatek trzeba wypełniać formularz – płachta 2xA4 i mieć szczęście, aby utrafić we właściwy w oczach banku tytuł przelewu (oczywiście bank nie przedstawia listy dostępnych tytułów przelewu). Kiedy jednak po 15 minutach uda się uporać z tym drukiem, odchodzi ochota na przesyłanie pieniędzy… bo kawa kolegi zostałaby kilkakrotnie przepłacona prowizją bankową.

Pozostały jeszcze trzy metody tradycyjne:
1) przesłanie pieniędzy w zaklejonej kopercie – nie doradzam, pracownicy poczty lubią zadbać o takie skarby,
2) przesłanie pieniędzy w skarpetce poprzez nogę znajomej osoby wyjeżdżającej do Niemiec, niczym w czasach muru berlińskiego…
3) nabycie kawy w Polsce, jej uroczysta konsumpcja w samotności i opisanie wrażeń koledze w liście lub rozmowie telefonicznej… Dobrze, że choć rozmowy telefoniczne nie są już łączone przez “międzymiastową”, bo pewnie bym zapomniał smaku kawy, do czasu połączenia…

Upłynęły prawie 3-lata, czas na dostosowanie polskiej bankowości do bankowości UE i dalej mogę wozić pieniądze w skarpetkach, trzymając w ręce paszport zamiast dowodu osobistego. Na dodatek kolega w Niemczech musi zapamiętać kilka cyfr swojego konta, a ja aż 26 cyfr, i po co, skoro prostej transakcji bankowej nie mogę wykonać z domu :-(((

opublikowano w zewpress.com nr 153 – 9 maja 2004

Technicy śpiewają (i to jak!)

Romuald Twardowski - Missa Regina CaeliWydawać by się mogło, że w czasach rozwijającego się materializmu, nie ma już miejsca dla amatorów sztuki. Życie jednak ciągle zaskakuje: oto pojawiła się w moim życiu grupa osób rozmiłowanych w muzyce i sztuce. Na początku czułem niejaką nieufność wobec tych zapaleńców, bo jakże to tak – dla idei śpiewać? Jednak zaangażowanie kilkudziesięciu osób w śpiewanie dla przyjemności zaskoczyło mnie i stopniowo przekonało, by na koniec porwać siłą przyjaźni i muzyki. W ten sposób znalazłem się w gronie miłośników i zapaleńców śpiewu, skupionych w Akademickim Chórze Politechniki Śląskiej w Gliwicach. To zespół otwarty na różne indywidua, a zarazem grupa przyjaciół potrafiących w prosty sposób przywrócić marzycieli do właściwej tonacji muzycznej. Gdybym mógł oddać słowami choć część panującej tam atmosfery, to wyraziłbym to tak: “radość śpiewania i profesjonalizm wykonania”. Siłę zespołu stanowi mądre połączenie ożywczej energii żaków oraz dojrzałości nauczycieli akademickich i absolwentów Politechniki. Nie ma podziału na młodych i starych, nie ma podziału na lepszych i gorszych. Jest za to podział tradycyjny na głosy chórowe: sopran, alt, tenor i bas. I ten prosty podział czterogłosowy dokonuje rzeczy – zdawałoby się dla politechników – niemożliwych. Przeobraża ludzi techniki w artystów muzyków. Jest to zasługa pracy dyrygenta chóru prof. Czesława Freunda i talentów organizacyjnych dr Krzysztofa Chlipalskiego. Chór reprezentował Polskę na arenie międzynarodowej, zdobywając 3 srebrne medale w trzech kategoriach chóralnych na I Olimpiadzie Chóralnej w Linz (Austria) i powtarzając ten sukces na II Olimpiadzie w Busan (Korea Płd.) – o czym pisałem w reportażu “Chórzysta na dalekim wschodzie” (Sprawa nr ?????).

Uwieńczeniem tej drogi artystycznej stało się spotkanie dwóch kultur polskiej tradycji. Kultury wileńskiej uosobionej przez kompozytora prof. Romualda Twardowskiego, i kultury lwowskiej nieprzerwanie czerpiącej z historii Lwowskiego Chóru Technickiego, którego członkowie powołali do życia w 1945 roku Akademicki Chór Politechniki Śląskiej w Gliwicach.
Prof. Romuald Twardowski to światowej sławy kompozytor muzyki chóralnej. Jego twórczość to przejaw troski o to, aby muzyka współczesna powróciła do tradycji liturgicznej. Na przekór modzie obdzierania muzyki współczesnej ze sfery duchowej i wyprowadzania jej z wnętrz kościelnych do sal koncertowych, Twardowski z muzyką współczesną do wnętrz sakralnych powraca. W październiku podczas Inauguracji Nowego Roku Akademickiego na Politechnice Śląskiej odbyła się prezentacja nowej płyty CD Chóru, zawierającej “Missa Regina Caeli” (mszę “Raduj się Nieba Królowo”) i inne utwory chóralne prof. Twardowskiego. Jest to pierwsze nagranie tych utworów w historii światowej fonografii.

Nagrań dokonano w gliwickich kościołach, jedynych miejscach odpowiednich dla właściwego oddania ekspresji muzyki religijnej. Sam kompozytor tak mówi o swojej mszy: “Kiedy zacząłem się zastanawiać nad kształtem mojej mszy, w pierwszym rzędzie musiałem odpowiedzieć sobie na pytanie – jaką ta msza być nie powinna? Odpowiedź brzmiała: nie powinna być napuszona, hałaśliwa, oderwana od wielkiej tradycji muzyki kościelnej. Winna natomiast być skromna, w miarę prosta, oddająca właściwie ducha i sens każdej części mszy świętej, a przy tym ma być uroczysta, podniosła w nastroju i komunikatywna, jako że miejscem jej wykonania będzie świątynia, a pierwszym jej odbiorcą – zgromadzenie wiernych. Poza wszystkim, muzyka mszy miała być piękna, gdyż tylko piękno zdolne jest wzbudzić w odbiorcy uczucia wyższego rzędu.”
Gorąco zapraszam do wysłuchania dostępnego tutaj fragmentu – radosnego “Jubilate Deo” – oraz przyjścia na nasze koncerty.

opublikowano w sprawa.pl nr 67 – 23 listopada 2003

Radość pięknem wyśpiewana!

Romuald Twardowski - Missa Regina CaeliWydawać by się mogło, że w czasach rozwijającego się materializmu, nie ma już miejsca dla amatorów=miłośników piękna i sztuki. Życie jednak ciągle zaskakuje, oto pojawiła się w moim życiu, grupa osób rozmiłowanych w muzyce i sztuce. Na początku, czułem niejaką nieufność wobec tych zapaleńców, bo jakże to tak, dla idei śpiewać. Jednak zaangażowanie kilkudziesięciu osób w śpiewanie dla przyjemności, zaskoczyło mnie, stopniowo przekonało, by na koniec porwać siłą przyjaźni i muzyki.

W ten sposób znalazłem się w gronie miłośników i zapaleńców śpiewu, skupionych w Akademickim Chórze Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Zespół niesamowity – poprzez swoją otwartość na różne indywidua, między innymi takie jak osoba piszącego te słowa. Zarazem grupa przyjaciół potrafiących w prosty sposób przywrócić marzycieli, do właściwej tonacji muzycznej. Gdybym mógł oddać słowami, choć część panującej tutaj atmosfery, to wyraziłbym to tak: radość śpiewania i profesjonalizm wykonania”. Siłę zespołu, stanowi mądre połączenie w celu śpiewania: ożywczej energii żaków i dojrzałości nauczycieli akademickich i absolwentów Politechniki. Nie ma podziału na młodych i starych, nie ma podziału na lepszych i gorszych. Jest za to podział tradycyjny na głosy chórowe: sopran, alt, tenor i bas. I ten prosty podział czterogłosowy dokonuje rzeczy – zdałoby się dla politechników – niemożliwych, przeobraża ludzi techniki w artystów muzyków. Jest to zasługa pracy dyrygenta chóru prof. Czesława Freunda i talentów organizacyjnych dr Krzysztofa Chlipalskiego. Chór reprezentował Polskę i Gliwice na arenie międzynarodowej, między innymi zdobywając trzy srebrne medale w trzech kategoriach chóralnych na I Olimpiadzie Chóralnej Linz 2000 (Austria) i powtarzając ten sukces na II Olimpiadzie Busan 2002 (Korea Płd.).

Uwieńczeniem tej drogi artystycznej, stało się spotkanie dwóch tradycji polskiej kultury. Tradycji wileńskiej uobecnionej przez kompozytora prof. Romualda Twardowskiego i tradycji lwowskiej nieprzerwanie czerpiącej z historii Lwowskiego Chóru Technickiego, którego członkowie powołali do życia w 1945 roku Akademicki Chór Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Prof. Romuald Twardowski, to światowej sławy kompozytor muzyki chóralnej. W swoim dorobku ma m.in.: I nagrodę na Międzynarodowym Konkursie Kompozytorskim w Pradze (1966); I nagrodę na Międzynarodowym Konkursie Kompozytorskim im. Księcia Rainiera w Monako (1965 i 1973), nagrodę Zachodnioeuropejskiej Federacji Towarzystw Chóralnych oraz doroczną nagrodę Związku Kompozytorów Polskich(1994). Jego twórczość to przejaw troski, o to, aby muzyka współczesna powróciła do tradycji liturgicznej. Na przekór modzie, obdzierania muzyki współczesnej ze sfery duchowej i wyprowadzania jej z wnętrz kościelnych do sal koncertowych, Twardowski z muzyką współczesną do wnętrz sakralnych powraca. 3-go października podczas Inauguracji Nowego Roku Akademickiego na Politechnice Śląskiej, odbyła się prezentacja nowej płyty kompaktowej Chóru, wydanej przez „Acte Prealable”, a zawierającej „Missa Regina caeli” (msza Raduj się Nieba Królowo) i inne utwory chóralne prof. Twardowskiego. Jest to pierwsze nagranie tych utworów w historii światowej fonografii. Kompozytor sam dokonał wyboru chóru nagrywającego jego dzieła, z całego bogactwa polskich i zagranicznych chórów zawodowych i amatorskich. Tym większy zaszczyt dla mnie jako chórzysty, znaleźć się w tak wspaniałym zespole. Zaskakującym jest dla mnie przesłanie płynące z tej płyty, oto chór Politechniki staje się promotorem (łac. ’ten, który porusza naprzód’) sakralnej muzyki współczesnej i kultury. Ten chór ukazuje piękno światu.

W jednej z pierwszych recenzji zatytułowanej „Piękna polska msza” ks.Arkadiusz Jędrasik (dział recenzji pisma „Muzyka 21”) napisał: „Dzisiaj swoją premierę ma płyta z kilku powodów niezwykła. Wspomnijmy o dwóch. Mszę znajdującą się na niej napisał wybitny polski kompozytor Romuald Twardowski, a wykonuje ją jeden z najlepszych polskich chórów – Akademicki Chór Politechniki Śląskiej z Gliwic pod dyrekcją Czesława Freunda. Jest to msza, która zachwyci najbardziej wybrednych znawców muzyki sakralnej i sprawi radość każdemu wielbicielowi pięknego śpiewu liturgicznego.”

Nagrań dokonano w gliwickich kościołach, jedynych miejscach odpowiednich dla właściwego oddania ekspresji muzyki religijnej. Pierwsza sesja nagraniowa odbyła się w kościele św.Michała Archanioła, tak bliskim środowisku akademickiemu. Sam kompozytor tak mówi o swojej mszy: „Kiedy zacząłem się zastanawiać nad kształtem mojej mszy, w pierwszym rzędzie musiałem odpowiedzieć sobie na pytanie – jaką ta msza być nie powinna? Odpowiedź brzmiała: nie powinna być napuszona, hałaśliwa, oderwana od wielkiej tradycji muzyki kościelnej. Winna natomiast być skromna, w miarę prosta, oddająca właściwie ducha i sens każdej części mszy św., a przy tym ma być uroczysta, podniosła w nastroju i komunikatywna, jako że miejscem jej wykonania będzie świątynia, a pierwszym jej odbiorcą – zgromadzenie wiernych. Poza wszystkim, muzyka mszy miała być piękna, gdyż tylko piękno zdolne jest wzbudzić w odbiorcy uczucia wyższego rzędu.”

Bogaty materiał płyty, dokumentuje dokonania artystyczne Akademickiego Chóru Politechniki Śląskiej, który podjął trud ukazania bogactwa oprawy liturgicznej „Missa Regina caeli”, między innymi podczas Mszy św. w dniu 12 października w Katedrze śś. Ap. Piotra i Pawła w Gliwicach oraz w dniu 28 października w Kościele Ewangelicko-Augsburskim Zmartwychwstania Pańskiego w Katowicach. Płyta z tą muzyką, jest do nabycia podczas prób w sali chóru, oraz podczas koncertów. Niech śpiew „Raduj się Nieba Królowa” płynący z tej mszy stanie się i Twoją radością. W dniu 14 października chór ubogacił śpiewem Międzyuczelnianą inaugurację Duszpasterstw Akademickich w Katedrze pw.Chrystusa Króla w Katowicach po raz dwudziesty trzeci, tym razem wykonując „Missa Regina caeli”, oraz ceremonię wręczenia jubieluszowej dziesiątej nagrody „Lux ex Silesia”, przyznanej w tym roku wybitnemu kompozytorowi Henrykowi Mikołajowi Góreckiemu, poprzez wykonanie utworu kompozytora „Totus Tuus”.

Obecnie Akademicki Chór Politechniki Śląskiej przygotowuje się do prestiżowego Nadzwyczajnego Koncertu z muzyką prof. R.Twardowskiego w Auli Głównej Akademii Muzycznej im. F.Chopina w Warszawie w dniu 16 listopada oraz do III Olimpiady Chóralnej Brema 2004. Bądźcie z nami i trzymajcie za nas kciuki!

Spragnionych śpiewania zapraszamy na przesłuchanie i próby w poniedziałki i środy w godzinach 18.30-21.00, w sali chóru znajdującej się w podziemiach Wydziału Budownictwa.

Jarosław Szczepanek opublikowane w Fenomen

Marzyciel to ma-życie!

Tym którzy uważają, że nie warto!
Siedzę sobie tak przy stole i marzę. Nie! Nie marznę lecz Marzę. Zawsze przydarza mi się to w chwilach o dziejowym znaczeniu. Wtedy marzy mi się “Snickers” w nowym, urodzinowym opakowaniu. Lecz dzisiaj chwila szczególna, bo oto 75 lat stuknęło naszej Akademii i trzeba to jakoś rozmarzyć. Ponieważ przy każdym jubileuszu organizuje się wiele uroczystości, konferencji i podsumowań, zamarzyłem sobie spojrzeć marzycielsko w przyszłość naszej uczelni. Przyszłość pełną optymizmu, o ile społeczności akademickiej uda się spełnić kilka warunków:

  1. zaprzestaniemy się obawiać zmian,
  2. zaczniemy sobie nawzajem ufać,
  3. zrozumiemy, że to jest nasza Akademia (Twoja i moja).

Miałem możliwość wylania wielu krytycznych słów na papier w poprzednich numerach “Mówmy w C-dur“. Słowa te były przede wszystkim wyrazem troski o uczelnię. Pisałem o konieczności dokonania zmian w sposobie kształcenia. Późniejsze rozmowy upewniły mnie w przekonaniu, że dla wielu zmiana to odwołanie rektora i szukanie kozła ofiarnego. A przecież nie oto chodzi. Nie oszukujmy się, największym problemem jest zmiana naszej mentalności. Konieczne jest pozbycie się obaw co do wprowadzenia zmian w programie studiów i w sposobie kształcenia.

Coraz więcej studentów wyjeżdża na kursy i konkursy zagraniczne, uczestniczy w pracach orkiestr młodzieżowych i innych spotkaniach muzycznych. Powrót z tych imprez z całą ostrością ukazuje słabości nauczania w naszej uczelni. Społeczność akademicka boi się o tym mówić, ale najzdolniejsi studenci cały czas zastanawiają się jak stąd uciec (kończąc wcześniej studia albo biorąc urlop dziekański etc.). Nieprawdziwym jest przekonanie, że tego stanu rzeczy nie można zmienić.

Na początek zacznijmy od małych rzeczy. Na przykład zaprzestańmy palić papierosy w budynkach, salach, sekretariatach itp., gdzie nie ma wentylacji ani klimatyzacji. Wszak na dziedzińcu papierosek też dobrze smakuje. Serio mówiąc – zmiany muszą być konkretne a nie jak dotychczas pozorowane (np. studia orkiestrowe, zespoły kameralne etc.).

Moim zdaniem powinna zostać powołana komisja senacka d/s opracowania nowego programu studiów zgodnego z programami uczelni europejskich. Podstawą tej reorganizacji musi być zmiana nastawienia w pojmowaniu przedmiotu głównego. Obecny system wymagający zakończenia każdego semestru egzaminem komisyjnym, uniemożliwia jakąkolwiek przemyślaną pracę nad rozwojem techniki i osobowości artystycznej. Uważam, że egzamin z przedmiotu głównego powinien wieńczyć całoroczną (rozsądnie zaplanowaną) pracę pedagoga i studenta, tak jak ma to miejsce w innych uczelniach muzycznych Europy.

Podstawą tego systemu jest zaufanie, że student przychodzi na studia dla samego siebie, ponieważ chce studiować. Gra w orkiestrze, ponieważ chce (tzn. wie ile koncertów musi zagrać w ciągu studiów), chce dyrygować chórem etc. Obecnie nie do przyjęcia jest młody człowiek, który wie czego chce. Po prostu takich ludzi społeczność akademicka nie potrafi zaakceptować.

Istnieje niebezpieczeństwo niepowodzenia tych zmian, ale najpierw trzeba podjąć jakąś próbę. Chyba mało kto wierzył w budowę nowego budynku, a jednak beton się leje. Naszą uczelnię stać na wprowadzenie nowego sposobu kształcenia. Będzie to możliwe jednak dopiero wtedy gdy uwierzymy, że jest to nasza Akademia. Nasz Dom, w którym należy czasami posprzątać aby zobaczyć, że jest naszym domem.

Ja wierzę, że warto podjąć ten trud. A Ty?

PS. Kończę póki nie zaprzestałem zamarzania.

Jarosław Szczepanek
dla ” Mówmy w C-dur ” AD 1995 nr 4

Radość śpiewania!

Romuald Twardowski - Missa Regina CaeliW trudnych czasach dla Śląska, gdy do likwidacji są przeznaczane kolejne kopalnie i coraz trudniej znaleźć pracę, pojawiają się promienie zwiastujące piękną przyszłość. Jednym z takich promieni jest działalność miłośników i zapaleńców śpiewu, skupionych w Akademickim Chórze Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Zespół ten można w skrócie określić słowami “radość śpiewania i profesjonalność wykonania”. Stanowi on przykład wspaniałego połączenia: ożywczej energii żaków i dojrzałości nauczycieli akademickich i absolwentów, w celu śpiewania. Zdumiewa twórczy upór zespołu, który na przekór trudnej sytuacji gospodarczej, podąża nieprzerwanym szlakiem sukcesów artystycznych. Jest to zasługa pracy dyrygenta chóru prof. Czesława Freunda, i talentów organizacyjnych dr Krzysztofa Chlipalskiego. Chór reprezentował Polskę na arenie międzynarodowej, zdobywając trzy srebrne medale w trzech kategoriach chóralnych na I Olimpiadzie Chóralnej Linz’2000 (Austria) i powtarzając ten sukces na II Olimpiadzie Busan’2002 (Korea Płd.). Równocześnie chór bardzo intensywnie koncertuje w kraju i zagranicą m.in. w słynnej sali koncertowej nowojorskich filharmoników “Avery Fisher Hall”, nowojorskiej katedrze św. Patryka i gmachu ONZ, Uwieńczeniem tej drogi artystycznej, stało się spotkanie dwóch tradycji polskich kresów. Tradycji wileńskiej uobecnionej przez kompozytora prof. Romualda Twardowskiego i tradycji lwowskiej nieprzerwanie czerpiącej z historii Lwowskiego Chóru Technickiego, którego członkowie powołali do życia w 1945 roku Akademicki Chór Politechniki Śląskiej w Gliwicach.

Muzyka współczesna wydaje się być muzyką trudną, wymagającą przygotowania. Ponadto muzyka współczesna wyprowadziła się z wnętrz kościelnych do sal koncertowych i tam jakby została odarta ze sfery duchowej. Muzyka chóralna światowej sławy kompozytora prof. Romualda Twardowskiego, stanowi zaprzeczenie tych trendów. Prof. Romuald Twardowski zdobył m.in.: I nagrodę na Międzynarodowym Konkursie Kompozytorskim w Pradze (1966); I nagrodę na Międzynarodowym Konkursie Kompozytorskim im. Księcia Rainiera w Monako (1965 i 1973), nagrodę Zachodnioeuropejskiej Federacji Towarzystw Chóralnych oraz doroczną nagrodę Związku Kompozytorów Polskich(1994). W ostatni piątek, 3-go października podczas Inauguracji Nowego Roku Akademickiego na Politechnice Śląskiej odbyła się prezentacja, nowej płyty kompaktowej zawierającej mszę “Missa Regina Caeli” (Raduj się Nieba Królowo) i inne utwory chóralne prof. Twardowskiego. Wydarzenie niespotykane, oto uczelnia Techniczna (sic!) stała się na jeden dzień centrum polskiej i światowej muzyki współczesnej. Jest to pierwsze nagranie tych utworów w historii światowej fonografii, które dokonało się w gliwickich kościołach, jedynych miejscach odpowiednich dla właściwego oddania ekspresji muzyki religijnej. Sam kompozytor tak scharakteryzował swoją mszę: “Kiedy zacząłem się zastanawiać się nad kształtem mojej mszy, w pierwszym rzędzie musiałem odpowiedzieć sobie na pytanie – jaką ta msza być nie powinna? Odpowiedź brzmiała: nie powinna być napuszona, hałaśliwa, oderwana od wielkiej tradycji muzyki kościelnej. Winna natomiast być skromna, w miarę prosta, oddająca właściwie ducha i sens każdej części mszy św., a przy tym ma być uroczysta, podniosła w nastroju i komunikatywna, jako że miejscem jej wykonania będzie świątynia, a pierwszym jej odbiorcą – zgromadzenie wiernych. Poza wszystkim, muzyka mszy miała być piękna, gdyż tylko piękno zdolne jest wzbudzić w odbiorcy uczucia wyższego rzędu.”

Bogaty materiał płyty, dokumentuje znane na Śląsku dokonania artystyczne tego zespołu, co więcej umożliwia porównanie brzmienia płyty z brzmieniem na koncertach. Zespół podjął trud ukazania bogactwa oprawy liturgicznej “Missa Regina Caeli”, podczas Mszy św. w dniu 12 października (niedziela) o godz. 12.3o w Katedrze śś. Ap. Piotra i Pawła w Gliwicach oraz w dniu 28 października (wtorek) o godz. 18.oo w Kościele Ewangelicko-Augsburskim Zmartwychwstania Pańskiego w Katowicach.

opublikowano w zewpress.com nr 123 (05.10.03)