Powołanie misyjne

W wieczornym programi TV terapeuta rodzinny zwrócił uwagę na bardzo ciekawy fakt. Papież Benedykt XVI przybył do Polski w rocznicę śmierci Mieszka I (25 maja 992r.), za którego panowania Polska przyjęła Chrzest 966r. Wspomniał także przybycie cesarza Narodu Niemieckiego Ottona III do Gniezna ok.1000r. na Zjazd Gnieźnieński, który w zamyśle miał prowadzić do Unii (Italia, Galia, Germania i Sclavinia=Słowianie), za panowania Bolesława Chrobrego (syna Mieszka I, który został koronowany na pierwszego Króla Polski w 1025r.).

Po uroczystej rocznicy Chrztu Polski przygotowanej przez Prymasa Tysiąclecia, po wprowadzeniu w Trzecie Tysiąclecie przez papieża Jana Pawła II, przybywa do nas papież Benedykt XVI aby nas wysłać z misją ewangelizacji do krajów Europy.

Papież wyraźnie ufa sile Wiary narodu Polskiego i zachęca abyśmy tego skarbu nie chowali pod korcem przed Europą, zarówno świeccy jak i kapłani powinni na nowo odkryć czym jest powołanie misyjne Kościoła Powszechnego.

Nie twierdzą lecz Opoką bądźcie woła do nas Benedykt XVI!!!

“Wstańcie, chodźmy!”

Przyjeżdża papież Benedykt XVI, już jutro radośnie zaśpiewamy “Witaj Piotrze Opoko Kościoła w progach naszego Ojczystego domu“!

Przyjeżdża papież Benedykt XVI, wybitny teolog naszych czasów zwróci nasze spojrzenia ku Bogu, teologii i prawdziwym wartościom.

Przyjeżdża papież Benedykt XVI, i powtórzy słowa Jana Pawła II skierowane do młodych “Wypłyń na głębię!”. Wypłyń na głębię jest skierowane ku przyszłości i skierowane do wszystkich ludzi dobrej woli. Mamy iść drogą pojednania i Bożego Miłosierdzia razem ze Starszymi Braćmi w Wierze, Niemcami i Europą.

Wstańcie, chodźmy!” Jan Paweł II

Benedykt XVI

Za kilka dni Benedykt XVI przyjedzie do Polski głosić nadzieję Zmartwychwstania. Miałem nadzieję, że czas bezpośrednio poprzedzający Pielgrzymkę, będzie czasem wyciszenia wśród polskich polityków i dziennikarzy.

Dopiero co media rozpaliły się wiadomością o “Judaszu”, a już rozpalają się rzekomym odtajnieniem “moskiewskiej pożyczki”…

Duchowe i polityczne wyciszenie pozostaje ułudą…, bo przecież Polacy mają ważniejsze sprawy na głowie niż wizyta następcy Jana Pawła II, Benedykta XVI… Polacy nawet przed taką wizytą muszą się kłócić i niepokoić społeczeństwo przygotowujące się do Duchowego spotkania.

Duchowe zamyślenia

W moim odczuciu do największych pokus współczesności należy pokusa odejścia od Duchowego Zamyślenia nad własnym życiem. Coraz częściej z różnych powodów – najczęściej wymagań zawodowych, człowiek odkłada czas modlitwy = rozmowy z Bogiem, na odległe miejsce. Bieg zajęć nowego dnia, pozostawia coraz mniej czasu dla Boga.

Pamiętam czas liceum gdy znajdowałem czas aby codziennie wstępować – w drodze do szkoły – na chwilę modlitwy w Kościele. Pamiętam czas studiów, gdy w miarę możliwości, czas nauki rozpoczynał się prawie codzienną poranną Mszą św. akademicką. Pamiętam także czas początku zawodowego, gdy wracając z pracy zatrzymywałem się aby odetchnąć ciszą Adoracji Najświętszego Sakramentu.

Jednak praca i inne wymówki powolutku wdzierają się w ten Boży czas i odbierają go…

Zastanawiam się nad wydarzeniami ostatnich dni, nad wskazaniem przez media współczesnego Judasza w osobie kapłana. Nie znam życiorysu tego kapłana, poza jego wypowiedziami i publikacjami w ostatnich latach, więc nie mogę zająć żadnego stanowiska, zwłaszcza w oparciu o dokumenty państwa totalitarnego. Zastanawiam się dlaczego człowiek współczesny tak bardzo szuka Prawdy, w odkrywaniu przeszłości? Dlaczego pragnienie rozeznania czy ktoś był agentem staje się społecznie ważniejsze od Duchowego Zamyślenia nad własnym życiem? Rozumiem, że są osoby, które potrzebują się wyzwolić z zakłamania przyjaciół i odkryć, kto przez te lata był ich własnym Judaszem i się do tego nie przyznał do dnia dzisiejszego.

Najprościej byłoby otworzyć wszystkie archiwa, wszystko opublikować i raz na zawsze skończyć z “trupem” w szafie. Ale czy to coś zmieni? Osobiście obawiam się, że nie. Byli członkowie aparatu bezpieki pędzą obecnie dostatnie życie w Kanadzie, Niemczech lub na dobrych posadach w Polsce. Archiwa kryją dokumenty mniej lub bardziej prawdziwe – na osoby, które można było wydać opinii publicznej, i których akt nie zniszczono.

Oczywiście można zakładać, że nie znaleźli się tam sami nieudacznicy, którym teczki przypadkowo sfabrykował aparat bezpieki, z drugiej jednak strony nie ma tam na pewno “przysłowiowych Kowalskich”, którzy życzliwie donosili dyrekcji kto i co na władzę ludową w zaciszu pokoju powiedział. Nie ma tam z pewnością tych wszystkich drobnych donosów i nikczemności “przysłowiowego Kowalskiego”, które wielu osobom zapewniły krócej lub dłużej trwający pobyt w areszcie.

Zastanawiam się także, czy to nie jest i tak, że ten “przysłowiowy Kowalski” zapomniał już o swoich drobnych upadkach, a teraz goni z maczugą za tymi, co mają dokumenty w archiwach aparatu bezpieki.

W moim odczuciu do największych pokus współczesności należy pokusa odejścia od Duchowego Zamyślenia nad własnym życiem. Boję się, że społeczeństwo skupiając całą uwagę na Lustracji, przestaje zwracać uwagę na teraźniejszość i przyszłość. A dzisiejszy rozwój Duchowego Zamyślenia w moim głębokim przekonaniu powinien brać początek we własnym godnym życiu i z niego promieniować na otoczenie. Natomiast my niejako coraz bardziej taplamy się w mrokach brudnej przeszłości i liczymy, że ona nas rozpromieni.

Wierzę w “absurd” Bożego Miłosierdzia, które przebacza człowiekowi skruszonemu. Ku skrusze – w moim przekonaniu – winna prowadzić Miłość bliźniego, a nie publiczne ukazywanie jego błędów i upadków.

Mogę nie mieć racji, być może dzisiaj jest taki czas, że człowiek współczesny poszukuje takiego Rachunku Sumienia, w którym wychodzi na środek Kościoła, a współbracia i współsiostry wykrzykują wszystkie jego winy trzymając w rękach dokumenty.