Literatura dewocyjna

W Polsce literatura dewocyjna – proszę bardzo, lecz mistyka? To nieco podejrzane. Jedna i druga opiera się wprawdzie na emocjach, ale mistyka wiedzie wyobraźnię w stronę niewidzialnego, natomiast dewocja zatrzymuje się na widzialności i rozkręcaniu sentymentu, w czym osobiście nie gustuję. Kocham Krzyż, w celi mam jeden na biurku, drugi na ścianie, ale nie cierpię dewocyjnego nakręcania emocji: oj, jaki biedny Jezusek, ach, ta korona cierniowa i te rany! Chrysusa wyobrażam sobie jako Pankratora w majestacie, jakiego przedstawia bizantyjska ikona.

o.Joachim Badeni OP – Autobiografia.
Rozmowy z ojcem Joachimem Badenim
s.112-3

Klaps

[Moja matka] Zbliżała sie do sześćdziesiątki, gdy niespodziewanie powiedziała: “Wiesz, byłeś tak nieznośnym dzieckiem, że pewnego razu dałam ci klapsa w pupę”. […] Na klapsa zresztą zasłużyłem, bo darłem się wniebogłosy. Nie tak dawno zdumiałem się sceną, jaką podpatrzyłem, siedząc na Plantach: jakaś matka strofowała dziecko, skarżąc się, że nie może z nikim porozmawiać, bo dzieciak co chwilę czegoś się od niej domaga. Westchnąłem i pomyślałem o mojej matce. Wprawdzie dała mi raz klapsa, lecz nie pamiętam, abym kiedykolwiek w dzieciństwie, a i później, nie był przez nią traktowany jak najmilszy skarb na świecie, gość najszczerzej oczekiwany.

Być prostym człowiekiem

Być prostym człowiekiem, nic więcej i nic mniej.

Być prostym człowiekiem, ale nie prostakiem.

Być prostym człowiekiem, cieszyć się wschodem i zachodem słońca i rozważać czas panowania światła i mroku.