PM 16.3 Niepokalana a zło

Pełnia Modlitwy – Nauka o Modlitwie
16.3 Modlitwa Maryi

Podstawą wszystkiego jest tu Boskie macierzyństwo Maryi oraz pierwszy jego owoc – Jej niepokalane poczęcie. Maryja została bowiem uchroniona od skazy grzechu pierworodnego w przewidywaniu zasług Chrystusa, którego miała być Matką. Oba te przywileje łączą się najściślej z sobą jako przyczyna i skutek – lub dokładniej – jako cel i środek, który doń przygotowuje. Ta, która miała w swym łonie począć Odkupiciela ludzkości z niewoli grzechu, musiała być sama wolna od wszelkiej najdrobniejszej jego skazy i to właśnie zapewnił Jej przywilej niepokalanego poczęcia. […]

Nie można wątpić, że Maryja jeśli nie wprost słowami z ust Jezusa, to przez wewnętrzne połączenie z Jego duszą otrzymała pełne zrozumienie Jego ofiary krzyżowej, tak iż na Golgocie Ona jedna pojmowała doniosłość wszystkiego, co się tam działo. I nie tylko pojmowała, ale pomimo bólu przenikającego Jej duszę, godziła się na tę ofiarę, mającą zadośćuczynić za grzechy całego świata i łączyła z nią ofiarę swego macierzyńskiego serca. Na tym opierają się te tytuły, które często Jej dajemy: Współodkupicielki rodu ludzkiego i Wszechpośredniczki wszystkich łask. Ona jedna brała czynny i świadomy udział swą modlitwą w akcie odkupienia, jakiego Chrystus dokonał na krzyżu swą śmiercią, a że aktem tym zdobył On wszystkie bez wyjątku łaski, jakie kiedykolwiek ludzkość uzyskała i uzyska, przeto i udział Jego Matki rozciąga się równie daleko, jak i zbawczy wpływ Syna.

Maryja została Niepokalanie poczęta, była wolna od grzechu pierworodnego i najdrobniejszej skazy. Dlaczegóż więc Maryja jest matką, której serce rani zło w najbardziej okrutny sposób? Czy i tego Pan Bóg nie powinien jej oszczędzić? Czy dobrego człowieka, może dotykać zło?

A Maryja rozważała Tajemnicę miecza boleści przenikającego jej serce i trwała na modlitwie.

Maryja została Matką Jezusa Chrystusa i jako ta Matka, przeżyła boleść męki i śmierci umiłowanego Syna. Dlaczego Maryja Trwała na modlitwie i Towarzyszyła Synowi po Krzyża Cień, przecież po ludzku powinna złorzeczyć oprawcom…?

Maryja otrzymała dar Niepokalanego poczęcia i dzięki niemu widziała prawdziwy początek i koniec ludzkiego życia w duszy i ciele. Ona nie zatrzymała wzroku na chwili śmierci Jezusa, tylko patrzyła w dal Zmartwychwstania. Zaufała bezgranicznie, że to Jezus Chrystus jej syn, człowiek i Bóg, ma władzę na Światem, nie zaś zło.

A Maryja rozważała Tajemnicę miecza boleści przenikającego jej serce i trwała na modlitwie.

Człowiek skalany grzechem pierworodnym, oczyszczony Chrztem św. nadal jest grzeszny, a przez to ma ciągoty do zawężania swojego pola widzenia, do cielesnego tu i teraz, tak jakby nie posiadał i Duszy. Stąd strach i negacja Boga – “jakże Bóg może być dobry, skoro był Oświęcim!” pada dramatyczne pytanie…

A ja się pytam dzisiaj, jakże Bóg może być dobry, skoro dopuścił do śmierci swego Syna umiłowanego i bolesnego ranienia serca Maryi, jedynej Niepokalanie poczętej? Dlaczego czyżby nie miał mocy panować nad złem???

Trzeba nam patrzeć w dal i wypływać na głębię, aby odkryć słabość i ulotność wszelkiego zła na ziemi. Trzeba nam na nowo odkrywać nieskończoną siłę Miłosierdzia Bożego i modlitwy, tak jak wtedy gdy grzesznik w ostatniej chwili swojego życia nawraca się i przeprasza za zło całego życia. Wtedy to jego Dusza ożywa sokami Miłosierdzia Bożego, choć ciało już słabe i marne.

Nie samym ciałem żyje człowiek!!! Nie samym ciałem…

A Maryja rozważała Tajemnicę miecza boleści przenikającego jej serce i trwała na modlitwie!

PM 16.2 Maryja najwierniejsza w modlitwie

Pełnia Modlitwy – Nauka o Modlitwie
16.2 Modlitwa Maryi

Mamy tu więc nader wyraźnie zaznaczony udział Maryi w samych początkach Kościoła i to w tym, co w życiu jego będzie najważniejsze, mianowicie w modlitwie wspólnej. Stąd wolno nam też wysnuć wniosek, że nie brakło jej także w gronie apostołów i po zesłaniu Ducha Pocieszyciela, który miał swym światłem nauczyć ich wszelkiej prawdy i dać im jasne zrozumienie zadań powierzonych im przez Zbawiciela. Jednym z pierwszych był nakaz odtwarzania na Jego pamiątkę tego, czego On dokonał w czasie Ostatniej Wieczerzy. I w samej rzeczy dwukrotnie nam wspomina św. Łukasz w dalszym ciągu swych dziejów to uczestnictwo łamania chleba, na które się pierwsi uczniowie Chrystusa zbierali po domach (Dz 2, 42 i 46). Ze słów Ewangelisty jasno wynika, że ta mała gromadka nie przestawała bynajmniej bywać i w świątyni, aby brać jednomyślnie udział w uroczystym kulcie Starego Przymierza, ale później powracając do domów, w znacznie skromniejszych ramach liturgicznych, zapoczątkowała kult eucharystyczny, który z czasem miał usunąć tamten i podbić dla siebie świat cały.

Najwierniejszą w obu tych kultach musiała być Maryja, bo też i nikt tak jak Ona nie pojmował ich wzajemnego stosunku do tego procesu powolnego odchodzenia w cień pierwszego, aby drugi mógł się stać głównym ośrodkiem duchowego życia chrześcijan.

Maryja jest najwierniejsza w modlitwie i ukazuje siłę modlitwy we wspólnocie.

Maryja jest Matką Kościoła, możemy wręcz poczuć jak do każdego z nas, Jezus z Krzyża mówi “Oto Matka Twoja”, a do Maryi mówi “Oto Syn Twój”.

Gdy wszystko zda się niepojęto i nazbyt bolesne do udźwignięcia, Maryja trwa na modlitwie. Czymże są moje cierpienia, wobec cierpień Jezusa na Krzyżu i wobec cierpień Maryi stojącej u stóp Krzyża?

Maryja mogła uciec w osamotnienie i rozpamiętywanie słów “jak to się mogło stać, że zabito mojego Syna”. Maryja ukazuje nam inną drogę, oto staje się Matką Kościoła i uczestniczy w początkach Kościoła Eucharystycznego w pełni zawierzenia Tajemnicy Zmartwychwstania.

Iść śladami modlitwy Maryi, nieustannego Magnificat, to najlepszy wybór.

PM 16.1 Rozważanie w sercu

Pełnia Modlitwy – Nauka o Modlitwie
16.1 Modlitwa Maryi

‘A Maryja wszystkie te słowa zachowywała, rozważając w sercu swoim.'(Łk 2, 19) […]

Przepiękny kantyk Wielbij, duszo moja, Pana świadczy dobitnie, że już od zarania swego życia Maryja karmiła swą duszę starą tradycyjną modlitwą ludu wybranego. Szczególnie Psalmy, te pieśni modlitewne, ułożone z natchnienia Ducha Świętego przez króla Dawida i innych gorliwych wyznawców Bożych, musiały być często na Jej ustach i w sercu. Toteż gdy na głos Elżbiety poczuła sama w sobie natchnienie, aby głośno wyrazić swe uwielbienie i wdzięczność dla Pana, uczyniła to w tym tradycyjnym tonie Psalmów i hymnów chwalebnych Starego Przymierza, przewyższając je wszystkie mocą, prostotą i wdziękiem. Magnificat stał się codzienną modlitwą wieczorną Kościoła, bo nic lepiej nie wyraża uwielbienia i wdzięczności duszy ludzkiej za dary Boże, które tak nieskończenie przekraczają to wszystko, co nam się od Stwórcy należy i czego się od Niego spodziewamy.

Znamienne są słowa, które św. Łukasz dwukrotnie powtarza w Ewangelii dzieciństwa, że Maryja zachowywała i rozważała w swym sercu to wszystko; co się z Nią i wokoło Niej działo. Po raz pierwszy – pisze on – rozważała je wnet po narodzeniu Dzieciątka i cudownym powiadomieniu o nim pasterzy betlejemskich przez aniołów (Łk 2, 19), po raz drugi zaś z okazji znalezienia dwunastoletniego Jezusa w Świątyni pośród doktorów (Łk 2, 51).

Maryja wzór pobożnej modlitwy słowem i życiem. Uczę się od Maryi, wagi każdego najdrobniejszego słowa. Nie mogę odrzucić słowa tylko dlatego, że jest dla mnie niezrozumiałe dzisiaj.

Modlitwa jest zgłębianiem Słowa. Maryja zgłębia każde trudne słowo od Boga w długiej modlitwie, co więcej zachowuje je w sercu. To tak, jakbym będąc na Mszy św. po wysłuchaniu Ewangelii, zachował te słowa w sercu i rozważał je przez cały dzień. Najczęściej już po Mszy św. nie pamiętam słów Ewangelii, bo byłem nieobecny w atmosferze modlitwy Słowem.

Maryja uczy mnie także, pokory wobec tego co jest nie do ogarnięcia ludzkim rozumem. Maryja rozważała Zwiastowanie, odwiedziny Pasterzy i Królów, a także odnalezienie Jezusa w Świątyni.

Pochylam się w wieczornej zadumie nad słowem o.Woronieckiego i zastanawiam się, czy kiedy czytam “Pełnię modlitwy”, to zachowuję te słowa w sercu i rozważam? A może tylko je czytam…

PM 15.3 Modlitwa odpowiedzią na kuszenie

Pełnia Modlitwy – Nauka o Modlitwie
15.3 Modlitwa Jezusa

Jeden – to cudowna modlitwa kapłańska zachowana w siedemnastym rozdziale Ewangelii św. Jana, a wypowiedziana publicznie, wobec apostołów, po Ostatniej Wieczerzy i ustanowieniu Eucharystii, bezpośrednio przed męką. Tą najwznioślejszą modlitwą, jaką świat słyszał, pożegnał się Jezus z wybranym gronem swych współpracowników, nic więc dziwnego, że głęboko zapadła ona w duszę i utkwiła w pamięci najmłodszego i najgorliwszego św. Jana. Drugim momentem, w którym modlitwa Chrystusa szczególnym zajaśniała blaskiem, było konanie w Ogrójcu. Początkowo nie zrobiła ona na nich równie silnego wrażenia, bo senność zamknęła im oczy, ale później, gdy oświeceni Duchem Świętym rozważali te święte godziny, w których okazali się tak ospałymi, zdali sobie jasno sprawę, jakich wielkich spraw byli tam świadkami. Dzięki temu modlitwa w Ogrójcu stała się przedmiotem pierwszych katechez ewangelicznych i z nich przeszła do trzech pierwszych Ewangelii.

Najwyższe wzory modlitwy dał nam jednak Chrystus w tym czasie, kiedy składał ofiarę życia na Golgocie. Siedem słów, jakie wypowiedział z wysokości krzyża, nie przestanie być dla nas nigdy tym ogniskiem, u którego zapalać będziemy nasze modlitwy i zagrzewać serca.

Ale z końcem Jego ziemskiego życia na Golgocie modlitwa Jego nie ustała. Św. Paweł uczy, że zasiadłszy po zmartwychwstaniu na prawicy Ojca, Chrystus wciąż żyje, aby się wstawiać za nami (Hbr 7, 25).

Jezus nieustannie modli się za nas!

W Ewangelii wg św.Łukasza 4,1-13 opisany został czas Kuszenia na pustyni. Trzy pokusy podsunięte przez diabła, zostają przez Jezusa odrzucone słowami modlitwy opartej na księdze Powtórzonego prawa.

Gdy diabeł kusi pierwszy raz, Jezus odpowiada “Nie samym chlebem żyje człowiek”. Gdy diabeł kusi drugi raz, Jezus odpowiada “Panu Bogu swemu będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz”. Gdy diabeł po raz trzeci kusi, Jezus odpowiada “Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego”.

W tych walkach z pokusą Jezus ukazuje nam, skąd należy czerpać siłę do pokonania szatana. A oto pod koniec ziemskiego życia Jezus w sposób szczególny trzykrotnie ukazuje siłę modlitwy. Pierwsza modlitwa w Wieczerniku, tutaj chleb i wino stają się Eucharystią. Druga to modlitwa w Ogrójcu. Padają tam słowa ukazujące sposób walki z szatanem “Módlcie się, abyście nie ulegli pokusie.” (Łk 22,40). Tam Jezus oddaje pokłon woli Ojca “Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich. Wszakże nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie” (Łk 22,42). Po raz trzeci Jezus modli się z Krzyża słowami Psalmów i jest całkowicie posłuszny woli Ojca “Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mego” (Łk 23,46 -> Ps31(30),6).

Jezus nieustannie modli się za nas!

Jezus modlitwą odtrąca i niweczy pokusy szatana. A jak ja postępuję na co dzień? Czy nie jest we mnie więcej skłonności do działania i wymyślania najlepszych rozwiązań, zamiast zaufania modlitwie do Jezusa i wzorem Jezusa. On nie walczył mieczem ze złem i szatanem, On walczył siłą modlitwy!

“Módlcie się, abyście nie ulegli pokusie.” (Łk 22,40)

PM 15.2 Nieustanny śpiew chwały

Pełnia Modlitwy – Nauka o Modlitwie
15.2 Modlitwa Jezusa

Każdy przeto z nas winien być głęboko przekonany o tym, że modlitwa Jezusa, gdy chodził po tej ziemi, i jego dosięgała, że obejmowała całe jego życie od urodzenia do śmierci we wszystkich jego szczegółach i że przenikała do tajników jego życia duchowego i dostrzegała w nich to, co przed oczami własnej jego duszy długi czas mogło być ukryte. Żyć przeto po chrześcijańsku pod wzrokiem Chrystusa, to żyć w tym ciągłym przekonaniu, że plan Opatrzności kierujący ścieżkami naszego żywota został ustalony modlitwą Chrystusa, że już wtedy nasze postępowanie odbijało się w Jego Boskim Sercu i albo pocieszało je swą wiernością, albo raniło opieszałością lub co gorsza – zdradą. Jasną świadomość tego miała bł. Aniela z Foligno. W jednym z tych wewnętrznych pouczeń, jakie od Chrystusa otrzymała, dziękował On jej za tę pociechę, której w czasie swej męki doznał poprzez wieki na widok jej nawrócenia i wiernego życia. […]

Każde najdrobniejsze poruszenie Jego duszy śpiewało chwałę Tego, który Go posłał na to, aby imię Jego wsławił na świecie (J 17, 4). I w życiu Chrystusa modlitwa pochwalna zajmowała pierwsze miejsce i ona to nadawała ton całemu Jego życiu duchowemu. Już od pierwszej chwili poczęcia w łonie Dziewicy Matki, poprzez lata dziecinne i młodzieńcze w Betlejem, w Egipcie i w Nazarecie, później – w czasie działalności publicznej aż do śmierci krzyżowej, i wreszcie w czasie czterdziestu dni życia w ciele chwalebnym, naczelną pobudką wszystkiego, co Jezus czynił, było, aby Bóg Ojciec był w Nim uwielbiony (J 14, 13).

Jakże to niesamowite, moja mała osoba była obecna w modlitwach Jezusa gdy On przyszedł na Ziemię. Jeszcze nie byłem poczęty w Miłości Boga z moich Rodziców, a już Jezus obejmował modlitwą moje życie.

Cóż ja biedny, mały człowiek, mogę z tej głębi Jezusowej modlitwy zaczerpnąć? Otóż mogę modlić się za to co przyszłe, za to co obecne i za to co już odeszło. Chcę uwielbiać Boga za Rodzinę i stan, który przed wiekami mi przeznaczył, a jest dla mnie okryty Tajemnicą. Chcę uwielbiać Boga za dar teraźniejszości. Chcę uwielbiać Boga za dar tego, co już przeżyłem i za to wszystko co dokonało się przed moim narodzeniem.

Jakże to niesamowite, Jezus będąc Bogiem i Człowiekiem, każdym dniem uwielbiał Boga Ojca. Taki powinien być i mój dzień, pomiędzy wschodem i zachodem słońca – czas uwielbiania Boga Ojca.

Pozostaje podchwytliwe pytanie od rogatego “ale gdyby był dobry, to czyż ludzie musieliby cierpieć?”. Otóż i o tym co okrutne, jak Oświęcim czy tragedia Tsunami, Jezus pamiętał w swojej modlitwie uwielbienia przed wiekami. Także i mnie dzisiaj pozostają proste słowa “Jezu ufam Tobie!” i wychwalanie Boga Ojca, za dar życia i to czego mój mały umysł nie jest w stanie pojąć. Bo celem życia człowieka jest Zbawienie, a nie życie bez bólu i zadrapań, choć to trudne do pojęcia.

Bóg jest miłością, dlatego Jezus najgłębiej wniknął w ludzkie cierpienie, od narodzin w Betlejem pośród innych Młodzianków, aż po sam Krzyż na Golgocie!