Wirus żołądkowy, niby prosta sprawa, a jednak tydzień boleści i życia o wodzie dał znać o sobie. Musiałem kupić nowe spodnie, bo stare okazały się za duże.
Liczenie po dziennikarsku
Informacja jest dezinformacją
Po bardzo miłym wypoczynku wakacyjnym częściowo miejskim w Krakowie, częściowo górskim w Ustroniu, powróciłem do spraw bieżących. Kilka dni wystarczyło mi, na ponowne zapoznanie z informacjami rozpychającymi się na wszystkie strony. Nie wiem dlaczego, choć mam pewną teorię, informacje wzajemnie się wykluczające – zwłaszcza w sferze ekonomicznej – pojawiają się obok siebie u tego samego wydawcy!!!
Przyczyna najpewniej tkwi w pogoni za najnowszą wiadomością, szybko się cytuje lub chaotycznie tłumaczy, i dodatkowo wydawca liczy, że taki gniot zadowoli każdego czytelnika. I tak w nagłówku pisze się o gwałtownej ucieczce kapitału zagranicznego z Polski, by w treści udowodnić, że co najwyżej kapitał zmniejszył obecnie nowe inwestycje w Polsce. Tytuł wskazuje, że masowo wycofywane są pieniądze z Polski, natomiast tekst wskazuje na mniejsze wprowadzanie pieniędzy do Polski, niby nic a kolosalna różnica.
I tak tulą się do siebie w jednej szpalcie “Fatalne dane z polskiej gospodarki” z “Wyszliśmy z kryzysu, gospodarka zaczyna pędzić”.
Mam wrażenie, że za kilka lat powstanie nowy zawód – specjalista do spraw wyłapania i zrozumienia spraw istotnych i prawdziwych z wiadomości codziennych.
Pierwszy kwietnia codziennie
Przed kilku laty, trzeba było czekać cały rok na kolejne artykuły-perełki na tematy urojone.
Dzisiaj trzeba czekać cały rok, aby natrafić na kolejny normalny artykuł, bo na co dzień pojawiają się tylko artykuły-perełki, natomiast w każdej telewizji wypowiedzi-perlątka… Nie wiem czy ktoś ma jeszcze siłę słuchać tej nowomowy, która w niejaki sposób spina klamrę ze szczytowym okresem nowomowy czasów gierkowskich.
Solidarności i prostoty prawdziwego słowa, na nowo nam potrzeba!
Specjalista od modlitwy pilnie poszukiwany!
Po przeczytaniu alarmującego opisu spadku liczby powołań do stanu kapłańskiego w Kościele w Polsce, zacząłem się zastanawiać dlaczego młode osoby tracą z oczu to powołanie. Co jest przyczyną? Przecież księża angażują się dzisiaj w tak wiele projektów społecznych, artystycznych, naukowych i politycznych. Czyżby to młodych nie przekonywało?
A może potrzeba im świadectwa modlitwy, takiego jakie dawali kapłani cudem ocaleni po II Wojnie Światowej, inaczej za kilka lat ksiądz emeryt będzie objeżdżał w niedzielę wszystkie świątynie miasta, aby w każdej sprawować choć jedną Eucharystię.
Specjalista od modlitwy pilnie poszukiwany, bo jego świadectwo najpiękniej błyszczy na drodze powołania.
Św. Janie Vianney’u proboszczu z Ars – módl się za nami!