Księgarnia i katolicka

Gdy wracałem z pracy do domu, przyjrzałem się książkom wystawionym w witrynach dwóch księgarni. Pierwsza witryna księgarni świeckiej, przykuwała uwagę pięknie wyeksponowaną publikacją “Pismo Święte dla całej rodziny”. Druga witryna księgarni katolickiej, przykuwała uwagę albumami, z najbardziej wyeksponowanym albumem “Mazury”.

I zadałem sobie pytanie, do której księgarni wstąpiłbym szukając prezentu na uroczystość religijną w rodzinie…

Problem ze sportem

Materiał promocyjny telewizji komercyjnej poinformował mnie, że w zeszły czwartek Premier i politycy PO grali tak jak co tydzień we czwartek w Piłkę nozną… Oczywiście twórcy programu dodają chwytliwy temat “Posłowie PO grają w piłkę, gdy w Sejmie trwają głosowania”… Materiał sensacyjny, ponieważ na cały czas rządów PO przydarzyło się najprawdopodobniej pierwsze głosowanie pokrywające się z czwartkowymi treningami premiera i być może – tak jak twierdzi rzecznik rządu – o tej zmianie nie poinformowano tych polityków.

Pozostaje druga strona medalu, czyli na przykład wypowiedzi polityków opozycji, którzy biją na alarm, premier oddaje się rozrywce, zamiast pracować!!!

A ja patrzę na to z trzeciej – moim zdaniem – strony. W Polsce mało kto uprawia sport, w ogóle podejście do sportu mamy czysto telewizyjne. Gdy spyta się znajomego jaką dyscyplinę sportu uprawiasz, odpowie od razu skoki bo Małysza oglądam i biegi bo Kowalczyk, w lecie doda piłkę nożną o ile ma wykupiony program tv z tymi rozgrywkami.

Dlaczego dziennikarze robią sensacyjny materiał, który ukazuje sport jako rozrywkę, a nie sposób na dobre funkcjonowanie organizmu i w pewnym sensie obowiązek dla człowieka, który na codzień wykonuje pracę za biurkiem? Z tego można by wyciągnąć wnioski, że wzorem cnót jest opozycja i wyobrazić sobie wzory sportu w osobach prezesa, szefa klubu i rzekomej wybranki prezesa.

Z czwartej strony mam w oczach obrazek biegających seniora i juniora Bush’a…, cóż inny kraj inne obyczaje i inne wyniki sportowe społeczeństwa.

PS
zwala mnie z nóg zestawienie “Taśm Beger” z “Taśmami sporotowymi”.

Pierwszy sekretarz założył czy też założono mu

Przeczytałem przed chwilą “niesamowitą” wiadomość jakoby Pierwszy Sekretarz założył konto w polskim banku, całkowicie internetowe konto. Od razu nasuwa się pytanie, czy Pierwszy Sekretarz sam założył to konto, czy też jakaś osoba posługując się jego danymi osobowymi, to konto mu założyła. Czytając ciąg dalszy wiadomości, można by nabrać przekonania, że tym bankiem wybranym zostało PKO BP i konto Inteligo, ale to chyba nie jest możliwe. Po pierwsze konto Inteligo ma niemiecką przeszłość, to dziecko niemieckiego banku z Berlina!!! Po drugie w PKO BP rządzi człowiek z konkursu, a jak z konkursu to na pewno z PO. A jak z PO, to od razu znałby sytuację finansową Pierwszego sekretarza… czyli pozostaje Bank Spółdzielczy z Koziej Wólki? Trudno mi to ogarnąć… Ponadto dziwię się, że nabył aż dwie książki, mógł pożyczyć ebooka, a płytę odsłuchać na żądanie…

Spytasz dlaczego użyłem sformułowania Pierwszy Sekretarz? Z powodu skojarzenia wagi informacji z dawnymi informacjami, o Pierwszym Sekretarzu, który po przyjechaniu do Koziej Wólki w pierwszym sklepie GS nabył sznurek do snopowiązałek, którego rzekomo nigdzie nie było… jak o niego pytali zwykli chłoporobotnicy 🙂

“PiS … jest finansowym analfabetą”

Gdybyśmy zwiększyli deficyt, tak jak chce tego PiS, to obsługa tego długu skonsumowałaby korzyści. A PiS tego nie rozumie. No ale jak się jest finansowym analfabetą, to się z takimi propozycjami wychodzi. […] Zwiększanie deficytu byłoby olbrzymim błędem, bo wzrósłby koszt obsługi długu. To skonsumowałoby korzyści płynące z samego zwiększenia deficytu.

minister finansów Jacek Rostowski (26 lutego 2009 w TVN24)

Fabia 1,1 a Euro

Gdy słuchałem wywodów Pierwszego trzecioklasisty z Warszawy, ze szkoły podstawowej podkreślam – który przez 5 lat powtarza trzecią klasę – na temat harcerskich zabaw w Euro, przypomniała mi się recepta na szybką jazdę Skodą Fabia 1,1.

Otóż nawet samochód z tak małym silnikiem jak pierwsza Skoda Fabia 1,1 można jechać z zawrotną prędkością 170km/h, wystarczy mocniej wcisnąć pedał gazu… i już po dłuższej chwili rozpędzania mknie rączy rumak stalowy. Ale jak to się dzieje? Prosto, silnik pobiera coraz więcej paliwa zamiast standardowego 5,7-6 litra, przechodzi na zasysanie 11 litrów na 100km. Na koniec za luksus szybkiej jazdy trzeba zapłacić odpowiednio więcej, na oko przynajmniej dwa razy drożej.

Podobnie ma się sprawa z Euro anty-pomysłami Pierwszego trzecioklasisty z Warszawy, ze szkoły podstawowej podkreślam – będzie większy deficyt, to szybciej pojedziemy… a potem za to wszystko zapłaci kto?

Odpowiedź jest prosta Ty i Ja, oraz nasze dzieci!