Cynizm, nie cuda

Przy mojej drodze do pracy wisi od paru dni wielki plakat “Czyny, nie cuda”, i każdorazowo gdy go zaczynam czytać dziwnym trafem słowo “czyny” wystające z ucha małego brata, zamienia się w “cynizm”.

Tak ta reklama polityczna to “Cynizm, nie cuda

Choróbsko przechodnie

Zaczęło się niepozornie, od prostych bóli mięśni prostych, tak jakby jedzenie zaszkodziło mi i Kasi. Potem okazało się, że jestem słabszy i odpadłem z bólem głowy i zatokami na dni parę. A gdy już wracaliśmy z krainy chorób, Michał pokazał nowe wyzwania. Nagły skok gorączki i wymioty, wyjście do ośrodka i bezradność diagnozy lekarza – to może być wszystko… Powrót do domu, kolejny nawrót gorączki i silne widoczne dreszcze Michała, mądra porada telefoniczna znajomej lekarki, rozwój klasycznej choroby czyli dwie nieprzespane noce, dalsza choroba lecz z nowymi pokładami energii (niczym nagłe ozdrowienie). Nie ma to jak szybka i treściwa choroba Michała.

Kto by dzisiaj uwierzył, że to szalejące dziecko, przez dwa dni leżało w boleściach bez ruchu.

Morał: “Gdy dziecko choruje rodzice błagają o zdrowie dla niego, gdy dziecko wyzdrowieje rodzice błagają o cierpliwość i umiejętność w sprostaniu nawrotowi trzydniowej energii!” 😉

Muzyczny uśmiech

Michał ma taką “dziwną” przypadłość, wie czego i kiedy chce słuchać. Na nic kolejne próby “wyrolowania” go innym utworem z tej samej płyty, lub inną płytą. Od razu słychać pewne “nie to”. I znając jego upodobania muzyczne, z pokorą trzeba schylić głowę przed jego dziecięcą pamięcią muzyczną. Pamięta dokładnie utwór od pierwszych dźwięków i od razu wie czy ma powiedzieć “nie to” czy tez zacznie radośnie tańczyć.

Gloria

Michałowe “Glooooriaaaaaaaaa!!!” opanowało nasz dom 🙂 Michał biega, krzyczy i śpiewa “Gloria!”, a ponieważ ciągle mu mało to prosi o kolejne kolędowanie i kolędowe płyty z “Gloria!”

Gloria in excelsis Deo!