Św. Agnieszka z Montepulciano (1268 – 1317)

mniszka

Św. Agnieszka miała wielką przyjaźń z Aniołami. Często przynosiły jej Komunię świętą, gdy nie było kapłana, który mógłby jej udzielić. Miała ona też wielką cześć dla relikwii świętych i pragnęła posiadać różne relikwie. Aniołowie przynosili jej różne relikwie i zostawiali w jej celi. Jeśli nie mogli jej podarować na własność, to zawsze przynosili do ucałowania. Gdy umierała, widziano Aniołów, towarzyszących jej duszy do nieba.

cyt. za o.J.Salij OP dominikanie.pl

Św. Róża z Limy (1586 – 1617)

tercjarka dominikańska

Św. Róża nieustannie rozmawiała ze swoim Aniołem Stróżem. On jej służył, zanosił pytania od ludzi i przynosił dla niej wiadomości. Wiele razy, gdy była poważnie chora, zjawiał się z niezbędnym lekarstwem. Nocą otwierał dla niej bramę ogrodową, by mogła wejść do swego domku w ogrodzie. Wiadomo też, że często odwiedzało ją Dzieciątko Jezus. Któregoś razu, gdy Dzieciątko Jezus nie przyszło do niej, prosiła Anioła Stróża by Mu przypomniał, że Róża czeka. Anioła Stróż wkrótce oznajmił jej, że już Dzieciątko przychodzi. Zachowały się słowa, które wypowiedziała do Anioła, prosząc go o sprowadzenie Dzieciątka. Cytujemy część pieśni Róży do Anioła:

Leć, szlachetny posłańcu, leć!
Powiedz, że gdy Go nie ma tutaj
marnieję z samotności.
Powiedz Mu, Jego Róża musi płakać
Aż do chwili, gdy powróci!

cyt. za o.J.Salij OP dominikanie.pl

Św. Katarzyna ze Sieny (1347 – 1380)

tercjarka dominikańska, doktor Kościoła

Największa Mistyczka kościoła miała bardzo często widzenia Aniołów. Któregoś dnia, podczas modlitwy w kościele odwróciła głowę, by spojrzeć co się dzieje obok. Napotkała wtedy wzrok swego Anioła Stróża, który spojrzał na nią z wielką dezaprobatą. Św. Katarzyna zrozumiała, że Anioł Stróż jest niezadowolony z jej roztargnięcia i przeprosiła Anioła. Odbyła wtedy kilkudniową ciężką pokutę w celu zadośćuczynienia.

cyt. za o.J.Salij OP dominikanie.pl

Całe to WSI

Przeczytałem wypowiedź Macierewicza porównującą WSI do GRU i wspomniałem moje rozmowy ze znajomym kapłanem z Poznania, którego ojciec był wojskowym i jako prawy człowiek przez lata służył dla dobra Polski w WSI.

Trzeba być doprawdy zaślepionym człowiekiem, aby jednoznacznie ocenić wszystkich żołnierzy WSI jako sowieckich agentów, chociaż po wrzuceniu do jednego kotła byłych Ministrów Spraw Zagranicznych, nic już nie powinno dziwić.

Zastanawiam się kto będzie ochraniał chłopców w Libanie, Iraku i Afganistanie, skoro żołnierze z WSI rzekomo zawiedli…

Mam propozycję, wyślijmy tam aktywistów partyjnych oni na pewno perfekcyjnie zamodelują bezpieczeństwo Polskich Żołnierzy, nie tak jak to robiło WSI.