Kilka tygodni temu popijałem sobie filiżankę mojej ulubionej “Earl Grey” przy Piccadilly Circus obserwując ludzi śpieszących się niewiadomo dokąd a tym bardziej niewiadomo po co. W tym mrowiu ludzkim mój wzrok przykuł młodzieniec słusznego wzrostu znacznego zarostu i nieco mniej znacznego acz wyczuwalnego zapachu. Będąc na świeżo pod wpływem lektury “Zapisków na pudełku od zapałek” mojego znakomitego kolegi po piórze Umberto Eco postanowiłem i ja napisać kilka zdań obrazujących wielkość naszej kultury brytyjskiej. Nasza kultura to nie tylko ponura londyńska mgła to coś znacznie więcej. 1) Podstawową zasadą jest odrzucenie stereotypów przekonań i konwenansów. Należy zacząć od poszukiwania własnych kompleksów wad braków i niedoskonałości. Jest to oczywiście wyjątkowo trudne wymaga samozaparcia by wręcz nie powiedzieć heroizmu. Nie należy załamywać się pierwszymi niepowodzeniami kiedy będzie nam się wydawać jakoby wszystko było krystalicznie czyste. Nie rezygnujmy. Stańmy przed lustrem i wpatrujmy się. Najpierw około 5-10 min. dziennie najlepiej po wstaniu z łoża albo po powrocie z pracy zatłoczonym metrem. Po jakimś czasie dzięki tym ćwiczeniom zaczniemy dostrzegać to co niezauważalne. Ot choćby odstające ucho wadliwy zgryz zmarszczki pryszcze. Nie poddawajmy się bądźmy konsekwentni a na pewno nam się uda (fachowcy potrafią znaleźć około 76 szczegółów).
2) Do rozmów z przyjaciółmi wprowadzić należy bardzo ważny przerywnik “Jestem zerem” (około 2-3 razy na każde 5 minut rozmowy). Można ćwiczyć to samodzielnie wypowiadając go w myślach zgodnie z rytmem słów wypowiadanych przez przewodniczkę oprowadzającą po British Museum.
3) Należy być przygotowanym na natychmiastowe odparcie ataku słownego osób gromadzących się na przyjęciach (których należy unikać o czym dalej). Kiedy ktoś stara się nas zbałamucić mówiąc o naszej ładnej kreacji wieczorowej tudzież o nastroju stworzonym przez zapalone świece winno się od razu odpowiadać mówiąc że suknie są wypożyczone a świece najtańsze.
4) Należy czytać horoskopy robić wykresy sił witalnych i w zależności od nich ryzykować wyjście poza drzwi własnego domu zapobiegliwie powiadamiając uprzednio Scotland Yard.
5) W sprawach seksu czytać i oglądać dużo gazet i książek ciągle próbować z każdym i wszędzie zgodnie z zasadą jakoś to będzie.
6) Unikać przyjęć spotkań towarzyskich nie podawać swojego adresu a tym bardziej numeru telefonu. Natrętom jednoznacznie wyjaśnić gdzie jest ichwłaściwe miejsce. Każdą znajomość ograniczać maksymalnie do dwóch wieczorów.
7) Budząc się rano szukać wskazówek na digitalowym wyświetlaczu zegara. Do skutku.
8) Jeździć godzinami z metrem w nadziei spotkania IRA.
9) Nie ustawać w ciągłym doskonaleniu w dążeniu do osiągnięcia czwartego wymiaru życia. W końcu nadejdzie dla nas ten dzień gdy kamień spadający z serca spadnie prosto na odcisk nogi nikt nie zadzwoni fax nie nadejdzie a listonosz nie przyniesie listu.
Wtedy należy podejść do okna i sprawdzić czy nauczyliśmy się latać.
“Zapiski na mankiecie”
Londyn 1994
John Bosoit autor młodego gniewnego pokolenia angielskich fundamentalistów – intelektualnych. Stosunkowo mało znany na polskim gruncie. W rzeczy samej napisał kilka wspaniałych opowiadań jak i większych dziełek. Bardziej znaczące tytuły to: “IRA in tube” (1989), “Five o’clock” (1990), “British Museurn like petroleurn” (1991), “Disco politics” (1992), “River Thames on Times” (1993). Cykl opracowań sytuacji międzynarodowej dla Oxford University Press “Spożycie LSD a wzrost znaczenia SLD”. W najbliższym czasie w Anglii ma zostać wydana książka pt. “Czy McCornick wydrążył kanał angielski (La Manche).”
Jarosław Szczepanek zamyślił z własną interpunkcyją
opublikowano w zewpress.com