Próbowałem dzisiaj kupić kartki świąteczne to znaczy bożonarodzeniowe. Wbrew pozorom jest to zadanie nader trudne. Po pierwsze chciałem dokonać zakupu w księgarni katolickiej. Po drugie szukałem kartek z pełną Świętą Rodziną. I jeszcze mały dodatek chciałem aby stajenka była stajenką, a nie murowaną fortecą. Po długich poszukiwaniach udało mi się wreszcie cel osiągnąć.
Nasunęły mi się jednak poniższe spostrzeżenia. W czasach “komuny” naturalną rzeczą były dyżurne kartki świąteczne z choinką, bombkami, soplami, zimnymi ogniami (bo to sylwester miał być najważniejszy), oraz niezapomnianą lametą. Mimo tego udawało się zakupić kartki prawdziwie Bożonarodzeniowe. W naiwności swojej miałem nadzieję, że po zmianie sytuacji politycznej, wreszcie będę mógł znaleźć kartki odpowiadające moim wyobrażeniom. Niestety, od kilku lat największym problemem jest właśnie ten zakup świąteczny. Pojawiają się niezliczone rodzaje kartek z “rozbitą rodziną” tylko Pan Jezus i Matka Boża, tak jakby św. Józefa nie było w Betlejem. A przecież był tam podporą dla Maryi, szukał noclegu i pokornie pomagał przy porodzie. Druga seria kartek to kartki pasterskie, kocham pasterzy śpiewających, ale naprawdę nie są oni najważniejsi w dniu Bożego Narodzenia. Trzecia seria to wariacje na temat śniegu i świeczek. Czwarta seria to już “pełna Święta Rodzina” tylko Pan Jezus rodzi się w murowanym, złoconym pałacu.
Na szczęście znalazłem kartki ze Świętą Rodziną w komplecie, we właściwej stajence i już nie przyglądałem się szczegółom dalszym. W końcu można przymknąć oko na to, że Pan Jezus urodził się w zimie, pod polskimi Tatrami 🙂