Filmy i pasja

Oglądanie filmów to moja pasja. Filmy pomagają w życiu, poza tym nietrudno każdego dnia znaleźć 90 minut na obejrzenie średniej długości filmu. Rozkwit artystyczny i intelektualny to podstawa mojego rozwoju.
Czytanie książek i prasy to także czas dobrze spożytkowany na mój rozwój i niewiele ponad 90 minut.
Wyjście z przyjaciółmi na kawę, pizzę lub cappuccino to także tylko w najgorszym razie jakieś 90 minut.
90 minut to czas niezbędny dla spokojnego odmówienia wszystkich tajemnic Różańca św. Jednak tu pojawiają się jakieś opory, przecież można jeszcze tyle innych rzeczy zrobić, spraw załatwić, a modlitwa… No tak ona gdzieś na końcu, o ile nie po zaśnięciu i przed obudzeniem (kiedy sen nasz Boga chwali). Nie mam czasu na rozwój duchowy, bez którego nie będzie nigdy ważny mój rozwój artystyczny, intelektualny i jaki bądź jeszcze.
90 minut średnia długość filmu albo 90 minut wszystkie tajemnice Różańca św., wybór należy do mnie.
Błogosławiony o.Pio odmawiał Różaniec św. nieustannie, i przez to pogłębiał się w świętości. Ja też mogę być świętym, trzeba się brać do pracy…

Winylowej płyty czar

Najlepsza płyta to płyta z winylu. Doznaję tego słuchając fantastycznych bajek w prędkości 45. Niech żyją wielcy aktorzy Barbara Krafftówna, Irena Kwiatkowska, Wiesław Michnikowski, Jan Matyjaszkiewicz, Mieczysław Czechowicz, Edmund Fidler i inni oddający pięknem głosu i dykcją to co tworzy poetycką dziecięcą fantazję.

Nie ma się z czego cieszyć

Pan L. za którym nie przepadam stracił wczoraj immunitet poselski. Cieszyć się z tego nie cieszę. Bez demagogii w jaką obkładał każdą swoją wypowiedź ten Pan L., nieprawidłowości wśród polityków i struktur państwa są także widoczne gołym okiem. Niestety upadek etyki w naszym społeczeństwie przyczyną tego jest.
Ciekawe tego samego dnia obchodziliśmy święto nawrócenia św.Pawła. Może ktoś z polityków oślepiony blaskiem Bożej mocy otworzy się na potrzeby bezdomnych i bezrobotnych, oby.

Media

Media żyją “skórką”, nie zauważając modlitwy w Asyżu i lepperyzacji życia. A mnie naprawdę tylko konkrety obchodzą, a nie dziennikarskie wypociny dla podniesienia nakładu Gazety Wyborczej.