Modlitwa w rodzinie

Od wielu lat zastanawiam się jak powinna wyglądać modlitwa w rodzinie. Czy powinna to być modlitwa indywidualna, czy też indywidualna i wspólnotowa? Tych wątpliwości nie mam, jeśli chodzi o modlitwę rodziców z dziećmi, bez wątpienia wspólnotowa, aby dziecko miało możliwość zaczerpnięcia wiary od rodziców zgodnie z przyrzeczeniami Chrztu św. Pojawiają się jednak te nachalne pytania w relacjach wspólnotowej modlitwy Żony i Męża, młodych dzieci (albo “bardzo” młodych dzieci) i rodziców.
Z jednej strony “obowiązek” wspólnotowej modlitwy jest spełniony przynajmniej dwa razy do roku: modlitwa przy Wigilijnym i Wielkanocnym stole, czasami Msza św. w intencji kogoś bliskiego. Dzięki tej modlitwie rodzina ożywa. Czy jednak nie traci się czegoś, modląc się wspólnotowo w rodzinie tak rzadko?
Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich. (Mt 18,19-20)
Jak wielka musi być siła modlitwy rodziny, w której Żona i Mąż zgodnie proszą o Błogosławieństwo Boże, w której Młodzi i Starzy wspólnie odmawiają Różaniec św., Koronkę do Miłosierdzia Bożego
Tak! Te słowa Jezusa mnie przekonują Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich. Modlić się z Mamą i Tatą, modlić się z przyjaciółmi, nie ustawać w modlitwie. Mieć głowę posypaną popiołem i być ukrytym dla świata w swej małej izdebce.

Człowiek

Pewien Człowiek szedł drogą. Pogoda była piękna – słoneczny dzień. Człowiek ów rozkoszował się widokiem, poglądając to na ptaki, to na drzewa. Idąc tak drogą napotkał grupę radosnych wieśniaków, pracujących w polu. Rzekł do nich Szczęść Boże, oni serdecznie odpowiedzieli A daj Boże. Ponieważ było już koło południa, wieśniacy przerwali pracę i udali się na wieczerzę do swojej wioski. Dogonili Człowieka i rzekli do niego, czy możemy towarzyszyć tobie przez tych kilka chwil w drodze. Człowiek ucieszony tak miłym towarzystwem odrzekł: będzie to wielki zaszczyt dla mnie. Podążali tak w ten upalny dzień, pod promieniami palącego słońca. Wieśniacy zadawali różne pytania, a to pytając o krainy, w których był Człowiek, a to o skarby i dziwy, jakie widział. Człowiek opowiadał – wiedząc, że wkrótce ich drogi się rozejdą – o tym, co jego oczy widziały, uszy słyszały, a nogi przeszły. Nie przyznał się przed tą radosną wiejską bracią, że zna przyszłość. W tej rozmowie zapomnieli o upływającym czasie i upale.

Naraz w pobliskim kościele rozdzwoniły się dzwony i zdjąwszy czapki z głów Człowiek i wieśniacy poczęli odmawiać Anioł Pański ku czci Najświętszej Maryi Panny. Po skończonej modlitwie przekazali sobie znak pokoju i wyruszyli w dalszą drogę. Szli tak pośród zagajników i stad owiec pasących się na bezkresnych zielonych polach. Wspaniała muzyka ptaków, świerszczy i beczących owiec prowadziła ich naprzód.

WTEM – młody Janek od Młynarza, rzekł Człowieku, tutaj są rozstajne drogi, jedna prowadzi do wsi – to nasza droga, ta druga prowadzi w świat – to twoja droga. Następnie wieśniacy rzekli do Człowieka Musisz iść tamtą drogą, bo ta jest nasza. Człowiek podziękował za rozmowę i te mądre wskazówki, po czym odszedł własną drogą machając na pożegnanie wieśniakom. Cały czas niezauważalnie uśmiechał się pod nosem, nie przyznając się, że widział te rozstajne drogi zanim spotkał wieśniaków…

Kiedy go już nikt nie widział uklęknął pod przydrożnym krzyżem i podziękował Bogu za dar spotkania wieśniaków, za dar rozmowy i wszystko dobro, jakie od nich otrzymał…
Wieśniacy wróciwszy do domostw, przeżegnali się przed obiadem i podziękowali Bogu za dar spotkania Człowieka, który dał wszystko, co miał: słowo, uśmiech, wiatr we włosach i błysk w oku…

A Dobry Pan Bóg siedząc na niebieskim tronie i przypatrując się temu cieszył się, że Człowiek oddaje cześć Bogu i jest Człowiekiem dla drugiego Człowieka.

Będziesz miłował Pana Boga twego z całego serca swego, z całej duszy swojej, z całej myśli swojej i ze wszystkich sił swoich… Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego (Mt 22,37)”

Tradycja mówi: Nie zabijaj!

Tradycja mówi Nie zabijaj!:
Nie będziesz zabijał (Ks.Wyjścia 20:13)
Nie będziesz dawał dziecka swojego, aby było przeprowadzone przez ogień dla Molocha, nie będziesz w ten sposób bezcześcił imienia Boga swojego. Ja jestem Pan! (Ks.Kapłańska 18:21)
a człowiek zabija bezbronnego człowieka, okrutny i bolesny to widok. ;-(
Człowieku opamiętaj się i Nie zabijaj!

Nieodgadnione piękno chwili

Nieodgadnione piękno chwili, nieodgadniona moc ulotnych zachwytów, nieodgadniona siła porywów serca.
Jak wielka jest tajemnica tych ulotnych chwil, skora po upływie kilku, kilkunastu lat wspomnienie ich, powoduje nagły poryw serca. Czasem jest to widok ś.p. pasterki Marysi, z którą pasałem krowy lub widok drzewa na starej fotografii, wspomnienie szybkiej kawy lub tłoku w metrze z nieznajomymi przyjaciółmi, a czasem po prostu jeden niezapomniany uśmiech.
Zachwycające jak wiele dobra jest w drugim człowieku, niezależnie od jego wiary, koloru skóry i poglądów. Tyle dobroci można wydobyć przez jeden uśmiech, przez jeden gest miłosierdzia. Pamięć tych chwil jest mocniejsza od wszelkich niepowodzeń, bólu i zwątpienia…
Nieodgadnione piękno chwili… idę nadal je chwytać, oby każdy mógł znaleźć na te zachwyty czas ciszy poznania 🙂