Brak odwagi i używanie słodkich słówek

Brak odwagi i używanie słodkich słówek, są jakoś dziwnie związane ze sobą. Działanie to można doprowadzić do perfekcji — już wszyscy mnie lubią, już wszyscy wiedzą, że wypowiem słowa, na które czekają…
Pytają tym spokojniej, spragnieni słodkich słów i gładzącej ręki — mówiącej jesteście najlepsi, bezbłędni.
Jest taki moment gdy brak odwagi i używanie słodkich słówek, nie mają sił do dalszej wspólnej drogi… Wtedy górę bierze brak odwagi i rozpoczyna się dramatyczne oskarżanie wszystkich z wyjątkiem własnego braku odwagi.
W takich chwilach Pan Muzyk zda się być zatrwożony. Przez chwil kilka ubogich, gdy strach odbiera mu słodkie słówka — zaczyna mówić do rzeczy…
Lecz oto znowu brak odwagi i używanie słodkich słówek, są jakoś dziwnie związane ze sobą, i już wszystko jest wspaniałe i niesamowite. Tak wkracza się w świat zajmowania stanowisk i polityki. Bez odwagi i twardych słów ;-(

“Dziś byłam w przepaściach piekła”

Wstrząsające świadectwo istnienia piekła podaje św.s.Faustyna:
Dziś byłam w przepaściach piekła, wprowadzona przez Anioła. Jest to miejsce wielkiej kaźni, jakiż jest obszar jego strasznie wielki. Rodzaje mąk, które widziałam: pierwszą męką, która stanowi piekło, jest utrata Boga; drugie — ustawiczny wyrzut sumienia: trzecie — nigdy się już ten los nie zmieni; czwarta męka – jest ogień, który będzie przenikał duszę, ale nie zniszczy jej, jest to straszna męka, jest to ogień czysto duchowy, zapalony gniewem Bożym; piąta męka – jest ustawiczna ciemność, straszny zapach duszący, a chociaż jest ciemność, widzą się wzajemnie szatani i potępione dusze, i widzą wszystko zło innych i swoje; szósta męka jest ustawiczne towarzystwo szatana; siódma męka – jest straszna rozpacz, nienawiść Boga, złorzeczenia, przekleństwa, bluźnierstwa. Są to męki, które wszyscy potępieni cierpią razem, ale to jest nie koniec mąk, są męki dla dusz poszczególne, które są męki zmysłów, każda dusza czym grzeszyła, tym jest dręczona w straszny i nie do opisania sposób. Są straszne lochy, otchłanie kaźni, gdzie jedna męka odróżnia się od drugiej; umarłabym na ten widok tych strasznych mąk, gdyby mnie nie utrzymywała wszechmoc Boża. Niech grzesznik wie, jakim zmysłem grzeszy, takim dręczony będzie przez wieczność całą; piszę o tym z rozkazu Bożego, aby żadna dusza nie wymawiała się, że nie ma piekła, albo tym, że nikt tam nie był i nie wie jako tam jest.
Ja, Siostra Faustyna, z rozkazu Bożego byłam w przepaściach piekła na to. aby mówić duszom i świadczyć, że piekło jest.
O tym teraz mówić nie mogę, mam rozkaz od Boga, abym to zostawiła na piśmie. Szatani mieli do mnie wielką nienawiść, ale z rozkazu Bożego, musieli mi być posłuszni. To com napisała, jest słabym cieniem rzeczy, które widziałam. Jedno zauważyłam, że tam jest najwięcej dusz, które nie dowierzały, że jest piekło. Kiedy przyszłam do siebie, nie mogłam ochłonąć z przerażenia, jak strasznie tam cierpią dusze, toteż jeszcze się goręcej modlę o nawrócenie grzeszników, ustawicznie wzywam miłosierdzia Bożego dla nich. O mój Jezu, wolę do końca świata konać w największych katuszach, aniżeli bym miała Cię obrazić najmniejszym grzechem.

(Dzienniczek św.s.Faustyny 741)

Lękam się grzechu i piekła

Lękam się grzechu i piekła. Ponieważ przerażająca jest wizja piekła ukazana trójce pastuszków z Fatimy. Oto opis tego strasznego miejsca:
Pani Nasza pokazała nam morze ognia, które wydawało się znajdować w głębi ziemi, widzieliśmy w tym morzu demony i dusze jakby były przezroczystymi czartami lub brunatnymi żarzącymi się węgielkami w ludzkiej postaci. Unosiły się w pożarze, unoszone przez płomienie, które z nich wydobywały się wraz z kłębami dymu. Padały na wszystkie strony jak iskry w czasie wielkich pożarów, bez wagi, w stanie nieważkości, wśród bolesnego wycia i rozpaczliwego krzyku. Na ich widok można by ogłupieć i umrzeć ze strachu. Demony miały straszne i obrzydliwe kształty wstrętnych, nieznanych zwierząt. Lecz i one były przejrzyste i czarne. Ten widok trwał tylko chwilę. Dzięki niech będą Matce Najświętszej, która nas przedtem uspokoiła obietnicą, że nas zabierze do nieba (w pierwszym widzeniu). Bo gdyby tak nie było, sądzę, że bylibyśmy umarli z lęku i przerażenia. […]

“kandyduję by pomagać ludziom”

Pewna Pani napisała na plakacie wyborczym “kandyduję by pomagać ludziom”… Może się czepiam ale jeżeli czytam o pomaganiu to wolałbym przeczytać “pomagałam, pomagam i nawet po objęciu stanowiska będę pomagać”…

Bo czyż trzeba kandydować, aby zacząć pomagać ludziom?