Zawiało mnie wczoraj wieczornym porywem wiatru, do kościoła św.Michała. Wspaniałe kazanie o kiczu w sztuce i niebezpieczeństwie kiczu w duchowości.
Potem uczestniczyłem w Pasji teAtru.
Przedstawienie kameralne, przepełnione subtelną muzyką. Było tam kilka chwil pobudzających do refleksji inaczej = czyli myślenia. Ot kobieta odpowiedziała jako apostoł (sic!) “ja byłem”. Po drugie zgodnie z tradycją, dzisiaj już nieaktualną Maria Magdalena była jawnogrzesznicą! Była mowa o kanibalizmie i spijaniu krwi…
W największe zdziwienie wprawiło mnie jednak pojawienie się w warstwie słownej Psunabudes’a, zdawać by się mogło zapomnianego już dzisiaj bohatera Sądu Ozyrysa Henryka Sienkiewicza!
Na koniec aktorzy wyklaskali się sami w rytmie semickim. I w tej chwili chciałem napełnić się ciszą Radości Zmartwychwstania…
Niestety publiczność zniszczyła nastrój. Zaklaskała ciszę i tą niesamowitą nadzieję płynącą z Pasji.
Idź, zobacz, dotknij i zacznij WIERZYĆ! Chrystus prawdziwie Zmartwychwstał, ALLELUJA!