Czy warto modlić się za Dusze w czyśćcu cierpiące

Stawiam Tobie i sobie pytanie, czy warto modlić się za Dusze w czyśćcu cierpiące?
Wiedza “książkowa” podaje to co poniżej, ale co ty o tym sądzisz… Czy czyściec w ogóle istnieje?, a może jest to tylko jeszcze jedna errata do książkowego tekstu…
Zstąpił do piekieł, trzeciego dnia Zmartwychwstał

74.[…] mamy tutaj przykład miłości. Chrystus zstąpił do piekieł, aby wyzwolić stamtąd, tych co tam przebywali. Tak samo i my powinniśmy pomagać duszom w czyśćcu. Bez serca byłby ten, kto by nie zatroszczył się o swego przyjaciela przebywającego w więzieniu. A cóż dopiero, gdy chodzi o tych, którzy są w czyśćcu, gdzie cierpi się bez porównania więcej. Czytamy w Księdze Hioba (19,21): “Zlitujcie się przyjaciele, zlitujcie, gdyż Bóg mnie dotknął swą ręką”. A w 2 Księdze Machabejskiej (12,45): “Piękną i zbawienną rzeczą jest modlić się za zmarłych, by byli od grzechów uwolnieni”.
75. Św.Augustyn podaje trzy formy pomocy: msza święta, modlitwa i jałmużna. Św.Grzegorz dodaje jeszcze post. Możliwość tej pomocy jest jak najbardziej realna, skoro i na świecie jest dopuszczalne, by jeden przyjaciel za drugiego wyrównywał długi. Oczywiście w naszym wypadku dotyczy to tylko przebywających w czyśćcu.

św.Tomasz z Akwinu – Wykład pacierza

Radość chwili i świadomość historii

Radość chwili i świadomość historii, dwa dopełniające się uczucia. Wyjeżdżam dzisiaj z chórem do Prijedoru (Republika Serbska w Bośni i Hercegowinie). Przepełnia mnie radość poznania tej pięknej ziemi, wolnego czasu wspólnie spędzonego z przyjaciółmi z chóru jak i odkrywania tego co nieznane.
Z drugiej strony powraca bolesna świadomość niedawnej historii. Jedziemy do ziemi skąpanej we krwi współczenych męczenników… W książce Wojciecha Tochmana – Jakbyś kamień jadła, czytam taki fragment:

Była wiosna 1992 roku. Początek wojny. Muzułmanów z Prijedoru – tam mieszkała Mejra z mężem i dziećmi – zabierano z domów (z ulicy, z pracy, ze sklepu) do obozów w Omarskiej, w Trnopolju albo w Keratermie. Albo wprost do lasu. Wydana niedawno Księga zaginionych z gminy Prijedor zawiera ponad trzy tysiące nazwisk ułożonych według alfabetu. W większości – mężczyźni. Księga jest gruba i ciężka.

Radość chwili i bolesna świadomość historii dwa dopełniające się uczucia…
Pocieszam się tym, że nieliczni z chórzystów mają świadomość tej boleści Prijedoru. Dzięki temu przeżyją pełnię radości odkrywców i tą radością będą się z tymi ludźmi dzielić, dzięki czemu rany boleści będą się zabliźniać. Oby tak było!
PS
Właśnie dowiedziałem się o zmianie nazwy mojego chóru 😉
Kozarski Vjesnik z dnia 25.04.2003r. w artykule “Medunarodni Festival Horova ´Zlatna Vila´ u Prijedoru” podaje

U Prijedoru će 29. i 30. aprila biti organizovan Međunarodni festival horova ´Zlatna vila´ – Prijedor 2003. […] okupiće oko 500 učesnika koji će se publici predstaviti u deset horova […] ´Zvon´ Glivice iz Poljske […]

“Zvon” czyli po polsku dzwon? Hm, prezes nic nie wspominał o zmianie nazwy ;D Być może każdy chórzysta serce ma jak dzwon i stąd się to wzięło, doprawdy nie wiem?

Śpiew wszelki

Za oknem śpiew ptaków, parę dni temu rodzina zainaugurowała ogródek działkowy… Być w bliskości przyrody, doglądać tego co wzrasta, wsłuchiwać się w to co śpiewa… Zaraz, hmm… no tak, dzisiaj organizacja festiwalowa, czas w pomieszczeniach wymusi 🙁

Mieć tyle ile potrzeba

Mieć tyle ile potrzeba, ani za dużo, ani za mało. Mieć tyle ile potrzeba i być radosnym. Gdy natomiast wątpliwości w ucho szepce szpetny z dołu, wtedy na przekór poderwać się do lotu ze słowy dochodzącymi z góry. Jak powiada Szuszwol ze Swarzyndza (czyli brudas ze Swarzędza koło Poznania) Pan Bóg kule nosi. Gorąco polecam jego opowiadanie ku zamyśleniu 🙂