Kobiecość

Kobiecość istotnie stanowi szczególną więź z Matką Odkupiciela. Do tego tematu może trzeba będzie powrócić przy innej okazji. Tu pragnę tylko podkreślić, że postać Maryi z Nazaretu rzuca światło na kobietę jako taką przez sam fakt, że Bóg w tym wzniosłym wydarzeniu Wcielenia Syna zawierzył się wolnej i czynnej posłudze niewiasty. Można zatem stwierdzić, że kobieta, spoglądając na Maryję, odkrywa w Niej sekret godnego przeżywania swej kobiecości i prawdziwego realizowania siebie. W świetle Maryi Kościół widzi w kobiecie odblaski piękna, które odzwierciedla najwznioślejsze uczucia, do jakich zdolne jest serce ludzkie: całkowitą ofiarę miłości, moc, która potrafi znieść największe cierpienia, bezgraniczną wierność, niestrudzoną aktywność, umiejętność łączenia wnikliwej intuicji ze słowem pociechy i zachęty.

Jan Paweł II – Encyklika Redemptoris Mater
(Matka Odkupiciela) (1987)

PS

Dwie skrajne, przeciwstawne postawy – dwa bieguny kobiecości – Ewa i Maryja. Bezmyślność i nieposłuszeństwo Ewy i bezwzględne zaufanie Bogu i posłuszeństwo Maryi.

Dwa bieguny, które odnaleźć można w każdej kobiecie – i los każdej zależy od tego, co w niej przeważy, za czym pójdzie…

Wspólne obu tym kobietom jest macierzyństwo – i dlatego ono staje się najbezpieczniejszym sposobem życia kobiety, bo macierzyństwo zwraca Ewę Bogu; w istocie bowiem macierzyństwa leży współdziałanie z samym Bogiem; i gdy Ewa przyjmuje dar od Boga i nosi w sobie Boże dziecko (każdy człowiek jest Bożym dzieckiem), to wraca do postawy posłuszeństwa – przybliża się do postawy dziewczyny z Nazaretu, która skłaniając główkę mówi: “niech mi się stanie”… I to jest niejako najgłębsze dno kobiecości: zdolność do macierzyństwa. Choć więc nie każda ma możność zrealizowania macierzyństwa fizycznie, to jednak każda może rozwinąć w sobie dojrzałą postawę matki, serdeczną troską obejmującej całą ludzkość.

Wanda Półtawska – Rola kobiety – strażniczki życia

Uliczne krzyki

7:45 rano – aktorzy: dwóch Starszych Panów.

Mijają się po drugiej stronie głównej ulicy miasta. Jeden z nich zaczyna krzyczeć i wrzeszczeć w dal, za drugim co podszedł dalej. Zmusza otoczenie – swym jazgotem – do wysłuchania słów:

…Przeżegnaj się prostaku… a nie klnij ty draniu!!!

.

7:46 rano – Opada kurtyna
————————-

Zastanawiające, czy aby ten pierwszy (żegnający się i ganiący), nie ma większych problemów ze sobą, niż ten drugi (przeklinający) lecz odchodzący w ciszy milczenia?