Czy z nieobecności na wyborach i nieangażowania się w życie społeczne, Katolik powinien się spowiadać?
Czy też Katolik powinien mówić: “żyję tylko dla siebie i wspólnota do niczego nie jest mi potrzebna”?
Ale gdyby wspólnota była tylko potrzebna ateistom i “czerwonym”, to na cóż Katolicyzm i Chrześcijaństwo?