Nie oglądam TVP

Od kilku lat zastanawiam się, kogo z widzów i dlaczego miałyby interesować zmiany w TVP. Media codziennie wrzucają temat na pierwszą kolumnę, a ja z trudem odnajduję znajomych, którzy włączają cokolwiek z logo TVP.

Mam wrażenie, że zmiany władz w TVP to tylko dyskusje kanapowe… i temat zastępczy.

Państwo chce abym płacił abonament, to płacę i polecam Państwu radiową dwójkę, a reszta to już nie mój problem.

Dziennikarstwo czy dźwiękowiarstwo

W niezależność dziennikarstwa nie wierzę, od co najmniej kilku lat. Na początku pozostawały jeszcze wysepki niezależności, jak na przykład “niezależne” opisy sprzętu komputerowego, samochodów i agd/rtv. Jednak nawet te bastiony, stały się targowiskiem próżności i promocją zakontraktowanych uprzednio materiałów sponsorskich.

Gdy dzisiaj słyszę płacz nad rzekomą utratą wolności dziennikarskiej, włączam od razu BBC World w TV, bo przynajmniej staram się zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi. Jeśli dzisiaj można o czymkolwiek mówić, to bardziej o dźwiękowiarstwie niż o dziennikarstwie.

Drzewiej bywało, iż przeglądając nagłówki trzech różnych gazet, lub trzech różnych programów informacyjnych, można było zauważyć różny sposób wartościowania tematów, oraz dosyć często całkowicie odmienne tematy. Obecnie gdy zadźwięczy dzwonek, wszystkie “niezależne” media od razu mają ten sam szablon informacji, można by rzec wzorcowy.

Gdy w ostatnich dniach słuchałem przez chwilę jazgotu o rzekomym zamachu na wolność dziennikarstwa, zastanawiało mnie, dlaczego nikt nie zadał pytania, czy stosownymi są bardzo zażyłe relacje dziennikarzy, skoro chce się z nimi rozmawiać na chwilę przed samobójstwem. Niby są całkowicie niezależni, a w rzeczywistości łączy ich jakaś dziwna skrajna poglądowo relacja z przeszłości. Więcej się z tego trójkąta dowiedziałem, niż z kilkudziesięciu godzin niezależnych programów, no ale kogo ten wątek mógł zainteresować…

Dźwiękowiarstwo ma przyszłość!

Przeklinanie

Przeklinanie stało się niejako symbolem naszych czasów, i są jeszcze chwile gdy w zadumie zastanawiam się jakim prawem człowiek przeklinający codziennie, oburza się na przekleństwa innego człowieka. Być może to jakiś sposób na samooczyszczenie… nie wiem.

Jak to dobrze, że rodzice od małego tłumaczyli mi bezzasadność i smrodliwość przeklinania, dzięki czemu mam nadzieję ten problem mnie nie dotyczy.

Rozmowa “Możesz”

Rozmowa matki z kilkuletnią córeczką zasłyszana w Aptece:

– (Zdenerwowana matka, prawie krzyczy do córeczki) Możesz się uspokoić, jak ty się w ogóle zachowujesz…
+ (córeczka niewiele z tej przemowy rozumie i zamiast słów patrzy pełnymi oczami na matkę) …
+ Mamo mogę porysować kredkami? (pyta po chwili, ponieważ w Aptece ustawiono mały stolik z kredkami dla dzieci)
– (Matka nie mniej zdenerwowana odpowiada) Możesz

Nie wiem jaki był dalszy ciąg rozmowy, ale odniosłem wrażenie, że łatwo jest popaść rodzicom w jednosłowny “dialog” z dzieckiem. Szkoda, że rodzice nie zauważają ile dziecko jest w stanie zrozumieć z ich nastroju i emocji.