Category Archives: Blog
Upadek merlin.pl postępuje
Niespełna rok temu napisałem Upadek merlin.pl i myślałem, że to tylko chwilowy stan upadku.
Dzisiaj okazało się, że idzie nowe, otóż “książki, muzykę (cd) i film (dvd)” można zamówić w jednej wysyłce, ale już na przykład kursu do języka z wydawnictwa Supermemo, nie uda się nam tutaj dodać (choć jeszcze dwa dni temu było można i tak zamówiłem część publikacji). Od teraz taki kurs językowy, który składa się z książki, plików mp3 na płycie i kursu na dvd, musimy nabyć w osobnej wysyłce, bo został wrzucony do wora “Multimedia, Elektronika, Zabawki, Kosmetyki, Sport”.
Czyli książkę do kursu językowego i książkę do kursu językowego z płytą mp3 wydawnictwa Supermemo nabędziemy w sklepie książkowym, ale już tą samą książkę z tymi samymi nagraniami mp3 i “nieszczęsnym” dodatkiem kursu Supermemo UX będziemy musieli nabyć w drugim sklepie sportowo-elektroniczno-multimedialnym (sic!), co w przypadku zakupów łączonych, podwyższy nam zakupy o ekstra podwójny koszt wysyłki.
Pozostaje przenieść się z zamówieniami do sklepu Supermemo, księgarni PWN lub innego e-sklepu, w którym multimedialne kursy językowe można nabyć, tak samo jak inne książki i płyty dvd w jednej paczce.
Szkoda, że po ostatnich wydawałoby się udanych zakupach – pierwszych od długiego czasu – tak bardzo odechciewa się kolejnych, szkoda…
Prasa bez wizji
Krótkie spostrzeżenie, przy okazji wieczornego korzystania z supermemo.net Otóż, co jakiś czas na pasku mojej przeglądarki pojawiają się informacje o nowo dodanych artykułach w prasowych wydaniach online (rss), i co w tym pobieżnym oglądzie tytułów mnie zniesmacza, to nieustanne kopiowanie tematów. Na przykład dzisiaj gazeta A wypluwa z siebie odgrzany temat, za 15 minut gazeta B podejmuje temat powołując się na gazetę A i dodając od siebie, że gazeta B opisała to już tydzień temu – kto normalny miałby czas na dokładne prześledzenie kolejności tych publikacji i rozpoznanie kto rzeczywiście był pierwszy.
Taka zabawa w dziennikarstwo to nic więcej tylko prasa bez wizji, dzisiaj gazeta A zostanie skopiowana w gazecie B i C, a jutro gazeta B lub C zostanie skopiowana w gazecie A. I to jeszcze nie koniec naszych problemów 🙂 Im mniej ciekawy temat i bardziej odległy od prawdziwych problemów człowieka, tym większa szansa, że gazety A, B i C stworzą z tego tematu kampanię na pierwszych stronach.
Dzisiaj rozbawiła mnie dyskusja dziennikarzy, którzy zarzucili Tuskowi, iż we wczorajszej debacie nie wytłumaczył dlaczego na Świecie buduje się teraz mniej statków, i kto za tym stoi!
Woda, dolar i ropa za tym stoi! – to sam mogę za premiera odpowiedzieć 🙂
Dokąd to zmierza
Nie rozumiem kiedy i jak to się dokonało. Wiele inicjatyw z założenia bezinteresownych, zaczyna obrastać interesownymi ludźmi. Przecież w tak prosty sposób można realizować bezinteresowność na co dzień…
Z tęsknotą wspominam bezinteresowne zaangażowanie przyjaciół w tworzenie samorządności studenckiej, związkowej czy też wspólnoty religijnej. Obecnie jakby ta droga zeszła na dalszy plan, więcej jest polityki nazywanej bezinteresownością, niż rzeczywistej bezinteresowności.
Przeczytałem właśnie, że związki wyznaczyły kolejny protest “przeciwko?”. Właśnie przeciwko czemu oni chcą protestować? Przeciwko światowemu kryzysowi, to wtedy chyba trzeba po jednym związkowcu wysłać do stolicy każdego państwa na świecie…
Obawiam się, że obecne protesty związków i dążenie do destabilizacji gospodarczej kraju, skończą się tak jak poprzednie votum nieufności wobec rządu Suchockiej postawione przez związkowca ze Śląska – czyli jedną wielką klapą gospodarczą i powrotem lewicowych praktyk gospodarczych, czyli trzy razy nic.
Debata dla elit
Debata dla elit i debata dla mediów o stoczniach, dla nas rodzinnie jest co najmniej mało istotna.
Zdajemy sobie sprawę, że łatwo jest ludzi wprowadzić w emocje i pójść na barykady, ale co mamy powiedzieć, my małe “króliki”, które codziennie idą do pracy i nie wiedzą jaka będzie przyszłość naszych zakładów pracy. Czy też mamy palić opony i wyjść na ulice, od tego będzie więcej inwestycji w Polsce, czy też większa inflacja i mniej pieniędzy w naszej rodzinnej kieszeni. Przecież nam nikt nie podaruje wielotysięcznych odpraw, za zlikwidowanie miejsc pracy.
Zastanawiam się jak mamy tworzyć wielki przemysł stoczniowy, skoro w obecnej sytuacji finansowej Polski, nie stać nas na dokończenie projektu i wybudowanie jednego okrętu wojennego. Ktoś musi chcieć budować statki, aby potem zapłacić stoczniowcom za wykonaną pracę. Kto ma w obecnej sytuacji w Europie potrzebę rozbudowywania floty transportowej, być może są to na przykład Niemcy lub Holendrzy. Dla mnie czymś zrozumiałym byłoby budowanie statków przez Niemców i Holendrów we własnych stoczniach krajowych, o ile zaoferują one koszty zbliżone, do kosztów stoczni w innych Państwach w tym Polski
Niestety, mam wrażenie, że więcej tu debaty dla elit i podgrzewania debaty przez media, niż świadomości, że statki za darmo się nie zbudują.