Właśnie przeczytałem nagłówek, na podstawie którego mogę przypuszczać, że kolejny dziennikarz uważa, iż wszyscy żyją sprawą małej Madzi i pewnym niezbyt odległym wypadkiem samolotowym… i na dodatek dają się wodzić za nos innym dziennikarzom, przed czym on stanowczo ostrzega.
I tak sobie przypomniałem “sprawę Piotrusia” opisywaną przez media niecały rok temu, w tym przez pismo, w którym pracuje obecnie oburzony dziennikarz.
A za oknem piękna wiosna, uśmiechnięci ludzie mimo trudów dnia codziennego. Nie zwracać uwagi na to co służy tylko przyciągnięciu uwagi – czy to w mediach, czy też w manifestacjach – a nie ubogacaniu świata.
PS
Widziałem parę dni temu zdjęcie z marszu w obronie czegoś lub przeciw czemuś, transparenty, pogrupowanie tłumu jak z okresu marszów pierwszomajowych. Ludzie zmieniają poglądy i partie, ale zamiłowanie do pochodów nie przemija… choć tutaj jest PRL żywy.