Po ostatnich publikacjach medialnych, można by odnieść wrażenie, iż apostazja jest najważniejszym wydarzeniem współczesnego Świata. Równocześnie można zauważyć, że osoby wypowiadające się na temat własnego postępowania, nie rozumieją istoty Kościoła Powszechnego, bo Katolicki z greckiego oznacza Powszechny i ograniczają go tylko do funkcji urzędowej!
Wśród przyczyn podjęcia decyzji, osoby te wymieniają np.: zbyt wysokie podatki w Niemczech, życie ponad stan biskupów, brak powszechnego charakteru Kościoła Katolickiego. Ponadto argumentują, że dopiero złożenie dokumentu o apostazję wyzwala je od jarzma doktryny katolickiej.
Warto zastanowić się nad jasnymi prawdami wiary:
1) osoba, która żyje w oddaleniu od Sakramentów, a zwłaszcza bez uzdrawiającej mocy Sakramentu Pokuty, sama wyłącza się z duchowego życia Kościoła Katolickiego, do tego nie potrzeba żadnego papieru! Jeżeli ktoś uważa za najważniejszy papier, to pojawia się pytanie, czy ta osoba w ogóle rozumie istotę Kościoła? Czy może wystąpić z czegoś w czym sama nie jest z własnej nieprzymuszonej woli?
2) Kościół jest zbudowany na Chrystusie i przykazaniu miłości, z którego wypływa Dekalog. Najważniejszą nauką Kościoła jest przykazanie miłości, a nie zakazy! W oświadczeniach występujących osób pojawia się argument o bezdusznym wymaganiu zasad postępowania (sprzeciw aborcji, klonowaniu, eutanazji).
A ja się pytam, czy tak samo powinniśmy zniszczyć latarnie morskie, tablice ostrzegawcze w górach i stacje naprowadzające na lotniskach? Przecież ich ponadczasowa rola jest identyczna! Latarnia morska zbudowana z przykazania miłości przez ludzi, dla innych ludzi ostrzega, uważaj, jeśli nie będziesz płynął w kierunku światła to zginiesz na skałach! Podobnie tablica ostrzegawcza lub łańcuchy w górach ostrzegają, nie idź dalej bo spadniesz w przepaść i stracisz życie. Tak samo stacje naprowadzające na lotniskach, prowadzą samolot jedyną słuszną drogą, tak aby nikt nie stracił życia.
Myślę, że współczesne głośne wypowiadanie o Apostazji jest trendy, i poza chęcią bycia w blasku medialnych reflektorów, nie wynika z odkrycia głębi życia duchowego w innym wymiarze. Przykro to stwierdzić, ale dla wielu z tych osób, przynależność do Kościoła Katolickiego jest niczym przynależność do Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, wydaje im sie, w każdej chwili można wystąpić i na powrót przystąpić do takiej organizacji.
A dla nas wierzących jest to tym większy powód, do gorliwej modlitwy, aby Duch Święty oświecił te osoby i przemienił ich serca, i ukazał na nowo istotę Kościoła.
Jeśli ktoś mówi, że gorszy go bogactwo biskupa lub ks.proboszcza, to dlaczego nie idzie do pustelników, tylko ucieka do zgiełku świata i bogactwa niewierzących. Ułomność kapłana, nie jest dla nas powodem do usprawiedliwienia własnej grzeszności, ponieważ nasza wiara opiera się na Chrystusie, a nie na ułomności kapłańskiej posługi.
Dlaczego Wiara nie jest trendy? Dzisiejsze czasy nie są czasami promującymi uczciwość i troskę o drugiego człowieka, dlatego dekalog definiujący drogi miłości jest tak bardzo atakowany i wykoślawiany, aby nic od siebie nie trzeba było wymagać.