Film traumatyczny

Obejrzałem dzisiaj odcinek serialu filmowego z amatorami udającymi aktorów amatorów. Po obejrzeniu nasuwa mi się tylko jedno określenie na ten nowy gatunek sztuki filmowej – film traumatyczny.

Zdecydowanie odradzam.

Leczenie skutków

Słucham ostatniego ożywienia polityków, którzy odnaleźli na nowo temat zastępczy. Politycy mający w swoim życiorysie rozwody i inne mało ciekawe epizody, w obiektywach kamer przybierają maski najczystszej dobroci. Swoim nagłym atakiem dobroci, prawdopodobnie na długie lata unicestwią tytaniczną pracę u podstaw, jaką codziennie wykonują obrońcy życia poczętego. Prawdziwy obrońca życia poczętego ma świadomość przyczyn, na skutek których człowiek próbuje przemilczeć prawdę o nowym życiu i ją zabija. Przyczyny to brak wychowania ku miłości. Erich Fromm w O sztuce miłości zwrócił uwagę, że do najważniejszego zadania człowieka w życiu – miłości – nie przygotowujemy się praktycznie wcale. Studiujemy “zawodowo” nauki techniczne, humanistyczne, teologiczne z różnym skutkiem, a tej najważniejszej nauki miłości nie umiemy przyjąć i przekazać młodym. Nie umiemy się wsłuchać w głos Karola Wojtyły Miłość i odpowiedzialność i jego nauczania jako Papieża Jana Pawła II.

Prawdziwy obrońca życia poczętego idzie do młodych i przekazuje im Dobrą nowinę o blasku ludzkiego życia, uwrażliwia ich na seks przypominając, że seks ma konsekwencje. Ukazuje wielki dar dziewictwa kobiety i mężczyzny do chwili ślubu, ukazuje dar narzeczeństwa i obmywająco-umacniającą siłę Sakramentu Małżeństwa.

Po raz kolejny politycy chcą karać nieuświadomionego i niedouczonego człowieka za własne polityczne zaniedbania. To politycy uczą młodzież języka zawiści i nienawiści, zamiast języka miłości. To politycy zarządzający Polską odpowiadają za brak uwrażliwiania na miłość w rodzinach.

Becikowe – hasło piękne – w rzeczywistości w rodzinach patologicznych może prowadzić do nadprokreacji, zarazem nie dając rodzinom zdrowym wystarczającego wsparcia podatkowego. Kary i kolejne zapisy dotyczące życia od chwili poczęcia, ciągle pomijają istotę problemu, czyli brak uświadomienia młodych i brak warunków dla stabilnych rodzin. Tyle pięknych słów przelała na papier Pani Wanda Półtawska, a one nadal pozostają niewysłuchane.

To co najważniejsze

Jest wiele miejsc, w których przebywamy.
Jest wiele miejsc, w których jeszcze nie byliśmy.
Jest też miejsce najważniejsze – dom, teraz właśnie widzimy z Kasią jego pobielane ściany.

“Czy sprawiedliwość wystarcza?”

Miłosierdzie jest poniekąd przeciwstawione sprawiedliwości Bożej, okazuje się zaś nie tylko w tylu wypadkach potężniejsze od niej, ale także głębsze. Już Stary Testament uczy, że aczkolwiek sprawiedliwość jest prawdziwą cnotą u człowieka, u Boga zaś oznacza transcendentną Jego doskonałość, to jednak miłość jest od niej „większa”. Jest większa w tym znaczeniu, że jest pierwsza i bardziej podstawowa. Miłość niejako warunkuje sprawiedliwość, a sprawiedliwość ostatecznie służy miłości. Ów prymat, pierwszeństwo miłości w stosunku do sprawiedliwości (co jest rysem znamiennym całego Objawienia), ujawnia się właśnie poprzez miłosierdzie. Było to do tego stopnia oczywiste dla Psalmistów i Proroków, że sam termin sprawiedliwość oznacza u nich zbawienie dokonane przez Boga i Jego miłosierdzie. […]

Trudno nie stwierdzić, że w świecie współczesnym zostało rozbudzone na wielką skalę poczucie sprawiedliwości. Z pewnością też ono jeszcze bardziej uwydatnia to wszystko, co ze sprawiedliwością jest sprzeczne, zarówno w stosunkach pomiędzy ludźmi, pomiędzy grupami społecznymi czy „klasami”, jak też pomiędzy poszczególnymi narodami, państwami, wreszcie systemami politycznymi, czy też całymi tak zwanymi światami. Ów głęboki i wieloraki nurt, u podstaw którego świadomość współczesnych ludzi postawiła sprawiedliwość, świadczy o etycznym charakterze owych napięć i zmagań, które przenikają świat.

Kościół dzieli z ludźmi naszych czasów owo głębokie, gorące pragnienie życia pod każdym względem sprawiedliwego Nie przestaje też poddawać uwadze licznych aspektów owej sprawiedliwości, o jaką chodzi w życiu ludzi i społeczeństw. […]

Trudno wszakże nie zauważyć, iż bardzo często pogramy, które biorą początek w idei sprawiedliwości, które mają służyć jej urzeczywistnieniu we współżyciu ludzi, ludzkich grup i społeczeństw, ulegają w praktyce wypaczeniu. Chociaż więc w dalszym ciągu na tę samą ideę sprawiedliwości się powołują, doświadczenie wskazuje na to, że nad sprawiedliwością wzięły górę inne negatywne siły, takie jak zawziętość, nienawiść czy nawet okrucieństwo, wówczas chęć zniszczenia przeciwnika, narzucenia mu całkowitej zależności, ograniczenia jego wolności, staje się istotnym motywem działania: jest to sprzeczne z istotą sprawiedliwości, która sama z siebie zmierza do ustalenia równości i prawidłowego podziału pomiędzy partnerami sporu. Ten rodzaj nadużycia samej idei sprawiedliwości oraz praktycznego jej wypaczenia świadczy o tym, jak dalekie od sprawiedliwości może stać się działanie ludzkie, nawet jeśli jest podjęte w imię sprawiedliwości. Nie na próżno Chrystus wytykał swoim słuchaczom, wiernym nauce starego testamentu, ową postawę, która wykazała się w słowach: „oko za oko i ząb za ząb” (Mt 5, 38). Była to ówczesna forma wypaczenia sprawiedliwości. Formy współczesne kształtują się na jej przedłużeniu. Wiadomo przecież, że w imię motywów rzekomej sprawiedliwości (np. dziejowej czy klasowej) niejednokrotnie niszczy się drugich, zabija, pozbawia wolności, wyzuwa z elementarnych ludzkich praw. Doświadczenie przeszłości i współczesności wskazuje na to, że sprawiedliwość sama nie wystarcza, że — co więcej — może doprowadzić do zaprzeczenia i zniweczenia siebie samej jeśli nie dopuści się do kształtowania życia ludzkiego w różnych jego wymiarach owej głębszej mocy, jaką jest miłość. To przecież doświadczenie dziejowe pozwoliło, między innymi, na sformułowanie twierdzenia: summum ius — summa iniuria. Twierdzenie to nie deprecjonuje sprawiedliwości, nie pomniejsza znaczenia porządku na niej budowanego, wskazuje tylko w innym aspekcie na tę samą potrzebę sięgania do głębszych jeszcze sił ducha, które warunkują porządek sprawiedliwości.
Jan Paweł II – Encyklika “Dives in misericordia”