A jaka to okazja…???
Kiedy wczoraj wieczorem szedłem ulicą moich ukochanych Gliwic, mijałem rozradowanych ludzi, ściskających ręce i pluszowe serca. Przypomniało mi się pewne zdarzenie z pobytu w Mediolanie. Był to czas spotkania Taize “Pielgrzymka zaufania przez ziemię“, zarazem czas oktawy Bożego Narodzenia. Zszedłem z Niusią i Leszkiem do podziemi metra i tam czekając na peronie, usłyszeliśmy rozmowę grupki Polaków. Zaproponowałem, co byśmy kolędę zaśpiewali Jezusowi małemu. Wybrałem z Leszkiem “Przybieżeli do Betlejem” i już chcieliśmy zacząć wspólne kolędowanie, gdy z grupy odezwał się głos “A jaka to okazja? Dlaczego śpiewamy??“. Wytłumaczyliśmy, okazja prosta – kolędowania czas i tą radością chcieliśmy się bezinteresownie podzielić z Włochami 🙂
Polacy – Naród w ciemnościach współczesnego życia – potrzebują OKAZJI aby zacząć się bawić, śpiewać i tańczyć. Potrzebujemy OKAZJI aby być sobą…
Kiedy wczoraj wieczorem szedłem ulicą moich ukochanych Gliwic, widziałem ludzi, którzy znaleźli okazję aby wreszcie być przez chwilę razem… walentynki. Okazję do spotkania i być może zapomnianej już dzisiaj rozmowy… Ale czy przez resztę roku będą – tego czasu na rozmowę – równie szczerze poszukiwali?
W czasach komunizmu był dzień kobiet, imieniny, wypłata etc. były to okazje do wypicia… Dzisiaj komunizmu już nie ma, lecz popyt na Okazje pozostał…
Kiedy – po raz kolejny – zaproszeni lub poczęstowani znajomi pytają mnie “Jaka to okazja?“, chciałbym im wykrzyczeć z radością, żadna! Żadna czyli WIELKA! ponieważ spotkałem CIEBIE Człowieku, choć dzień jak co dzień i okazji ni ma.
Człowieku lubię Cię!!! Do tego nie potrzebuję OKAZJI, bo każda chwila okazją tą jest 🙂
Wszystkiego najlepszego z okazji……………………………………………………. soboty 🙂
Pięknego, słonecznego zmrożonym śniegiem dnia życzę Tobie 😉