Próba zmian

Pewien człowiek “X”, bardzo dobrze wam znany, cieszył się radością trzymiesięcznej, wyższej pensji. Nawet udało mu się, otrzymać zaświadczenie o tejże “wysokiej” apanaży. Co więcej ciesząc się chwilą – jak to ma w zwyczaju – “Carpe diem”, złożył wniosek o kartę kredytową. I tak długo nie mógł pojąć, na co i po co, aż przez trzy miesiące taki “błogostan”. Na szczęście(sic!) nadchodzą święta i przełożeni, oświadczyli dzisiaj wszystkim współpracownikom “X-sa” jak i samemu “X-sowi”, po świętach pensje o 30% niższe. “X” odetchnął – to już będzie prawdziwy apanaż.
Taka mała rzecz trzy miesiące, a jak cieszy. Prawdziwy dopust Boży, chwilowego polepszenia, aby otrzymać kartę kredytową i dalej żyć na kredyt. Pewien człowiek “X” jest dzisiaj naprawdę roześmiany, przecież to tylko bejmy [P.S. kasa, pieniądze], są jeszcze zdrowe dwie ręce, dwie nogi i nawet głowa ponoć pracuje 😉
To On, Pan Bóg kule nosi, ale o tym to po świętach.

Deus meus

Deus meus, Deus meus, ut quid dereliquistime?

[Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?] (Mt27,45-47)