Współczesny Człowiek

Współczesny Człowiek – zda się latarnia morska, ma jasno określone miejsce wartości na mapie życia, pragnie: piękna, radości, czystości i miłości po grób…

Współczesny Człowiek – zda się latarnia morska, wysyła zagubiony i przekłamany snop światła, mówiący do przepływających w życiu obok ludzi – okrętów, pragnę łatwego i szybkiego życia bez zobowiązań…

Współczesny Człowiek – zda się latarnia morska, musi od nowa zbudować fundament na skale, wiary i modlitwy. Bez tego fale namiętności porwą człowieka (latarnię) i przepływającego obok człowieka (okręt), a potem rozbiją o skały rozpaczy…

Nieustające pytanie, jak okazać człowiekowi (latarni morskiej), siłę jasnego światła, które bezpiecznie pozwoli podpłynąć ludziom (okrętom), co więcej pozwoli zapoczątkować prawdziwą przyjaźń i miłość po grób. Jak odpowiedzieć na trudne pytania współczesego człowieka?

Blask Prawdy Veritatis Splendor to jedyna prawdziwa odpowiedź, inne odpowiedzi to tylko mydlenie oczu!

Bezmiar modlitwy

Powróciłem z wspaniałego obozu chórowego w gronie przyjaciół. Tam w wolnych chwilach, próbowałem ogarnąć bezmiar modlitwy. Jakże to trudne i nieprzeniknione…

Sero amavi te, sacerdotium Christi, et nunc lachrymae meae panes mihi sunt die et nocte…

Późno dojrzało w mej duszy pełne umiłowanie kapłaństwa Chrystusowego i głębsze przeniknięcie jego tajemnych mocy, które zostały przelane do mej duszy w chwili, gdy ręce biskupa – konsekratora odcisnęły na niej charakter kapłański. One to miały ożywić całą mą pracę duszpasterską, dać jej ciepło, i światło, i rozmach, i umiar, a jeśli tego nie dały, to dlatego, że ich dość nie umiłowałem, żem się nimi nie przenikał dostatecznie na modlitwie, żem rachował na własne siły przyrodzone, na zdolności, wykształcenie nabyte długą pracą, na te czynniki, które u ludzi coś znaczą, a które i Bogu mogą służyć, gdy są przeniknione łaską. U mnie nie panowała ona dostatecznie nad działalnością kapłańską, nie zdawałem sobie dość sprawy z tego, że jestem narzędziem do uprawiania niwy Bożej, że mam maleć, aby Ten, który mnie posłał, rósł w duszach ludzkich.

Późno ukochałem cię, kapłaństwo Chrystusowe, i dziś łzy przesłaniają mi oczy, gdy to piszę, a piszę ku przestrodze młodych, aby nie marudzili na drodze powołania, aby od pierwszej chwili umiłowali całą siłą duszy to święte znamię kapłaństwa, będące szczególnym udziałem w kapłaństwie Chrystusowym, dowodem największego zaufania, jakie Bóg może okazać człowiekowi.

Jacek Woroniecki OP
Pełnia modlitwy

Nieszczęsny dar wolności

Dawno, bardzo dawno temu, kiedy jeszcze nie było polskiego Papieża – były takie czasy, oj były – mieliśmy tylko Ojca Kolbego. Słyszeliśmy, co zrobił, i każdy czuł: to jest właśnie to. Potem kardynał Wyszyński siedział w więzieniu. Wtedy też czuliśmy: to jest właśnie to. A potem stał się Papież, który do nas przyjechał, ukląkł na lotnisku i ucałował polską, umęczoną ziemię. I wszyscy odkryli: to jest właśnie to. Niedługo potem były strajki i na bramie Stoczni Gdańskiej wisiał portret Papieża, a w stoczni była msza św. i ludzie się spowiadali, a potem przyjmowali Ciało Pańskie, bo nie wiedzieli, czy za godzinę nie wylecą w powietrze, jak przed laty ci z Westerplatte. Mimo to wiedzieli jedno: nie wolno przemocą. Więc nawet szyb nie powybijali. A cały świat otworzył oczy ze zdumienia, bo odkrył, że… to jest właśnie to! Potem przyszedł stan wojenny. Były wydarzenia w kopalni “Wujek”. I podobno – jak wtedy opowiadano szeptem, a potem powtórzono – górnicy pojmali kogoś, kto do nich strzelał. I nie powiesili go. Puścili go wolno, bo rano była tam msza św., a oni byli u Stołu Pańskiego, więc… jakże tak. I to było właśnie to. A gdzieś pod koniec całej tej historii pojawia się ksiądz Jerzy Popiełuszko, który powiedział: “zło dobrem zwyciężaj”. Wiadomo, co z nim zrobiono. Ale do odwetu nie doszło, bo ówczesna “Solidarność” zrozumiała, co jest co.

A dzisiaj jedni się boją, a drudzy wyszukują wieloznaczności, by móc powiedzieć, że właściwie nie wiadomo, o co chodzi.

Józef Tischner
Nieszczęsny dar wolności s.147-148

Pochwała ciała

Kiedy kapłan śpiewa albo czyta, tedy wszyscy ludzie mają wstać i mają stać prosto o swojej mocy nie podpierając się żadnej rzeczy, ani nie zawieszając się łokciami na formach albo na ławkach. Tym iż stoją, znacząc i pokazując to po sobie, że są gotowi na walkę do zachowania wiary Pana Chrystusowej, której Ewangelia naucza.
(o.Mikołaj Wilkowieczko, częstochowski paulin, “O Mszey świętey opisanie. I o tajemnicach przednieyszych, ceromoniech ku niey należących, Kraków u Szafenberga 1586r”)

cyt. za o.Tomasz Kwiecień OP
Pochwała ciała s.86