Zbieracze złomu

Widziałem dzisiaj dwóch zbieraczy złomu i wszelkich innych surowców wtórnych. Brudni, niedomyci o odpychających obliczach i zapachu. Ludzie z marginesu, wydawać by się mogło, znający się tylko na filtrowaniu denaturatu przez chleb.

W tym momencie występuje najczęstszy błąd postrzegania świata. Człowiek patrzy wzrokiem, zamiast sercem!

Otóż, po chwili usłyszałem jak jeden z tych odrażających Panów powiedział do drugiego – podając grzebień, czy coś podobnego – “To się Tobie na pewno przyda”. W tej chwili można było dostrzec uśmiech na ich twarzach, prawdziwą bezinteresowną przyjaźń. Tak jakby jeden drugiemu zrobił najlepszy żart w życiu, wywołując uśmiech na jego obliczu. Była to chwila, w której jeden biedak obdarował drugiego wszystkim co miał…

Zastanawiam się, tyle osób nosi białe, czyste i wykrochmalone kołnierzyki, ale czy są wobec siebie przyjaciółmi, czy potrafiliby się obdarować na początek dnia grzebieniem… Obdarować, czyli dać bezinteresownie…

Sztuka głoszenia kazań

Sztuka głoszenia kazań (jako swoisty typ mowy) rozwinęła się w średniowieczu. Jedną z klasycznych definicji kazania podał Alain z Lille (1128-1203): “Kazanie jest to publiczne i zbiorowe nauczanie moralności i wiary celem gorliwego zbudowania człowieka w oparciu o ścieżki rozumu i źródło autorytetu”. Co w tej definicji należy podkreślić? To, że nauczanie jest publiczne, to znaczy jawne i skierowane do wszystkich. W przypadku sekt i herezji nauczanie jest sekretne i wybiórcze. Ponadto celem kazania nie jest przekazywanie informacji, popisywanie się zdolnościami czy robienie wrażenia, ale zbudowanie człowieka, czyli podniesienie moralne i religijne. Cel ten osiągamy, wykorzystując zarówno argumenty rozumowe, jak i autorytet Pisma Świętego oraz Ojców i Doktorów Kościoła.

Wedle Alaina z Lille kapłan głoszący kazanie powinien wiedzieć, jakiej doktryny naucza, na jakich podstawach jest ona oparta oraz co trzeba zrobić, aby przeniknęła duszę i ją poniosła. W osiągnięciu takiego celu przeszkadzają wesołe i dziecinne słówka czy metry i rytmy głaszczące uszy. Pomaga natomiast stosowny ciężar wypowiadanych zdań, dzięki czemu dusza słuchaczy pozostaje poruszona, umysł podniesiony, pojawia się skrucha; wówczas to osiągamy życzliwe nastawienie słuchaczy oraz wyzwalamy w nich stan pozwalający na przyjęcie doktryny. […] Wyjątkową i główną rolę odgrywa tu Pismo Święte oraz autorytet Ojców i Doktorów Kościoła, z których czerpiemy podstawowe argumenty. Jaka szkoda, że dzisiejsze homilie zawierają tak mało elementów dawnego kazania.

Cz.,P.Jaroszyński
Podstawy retoryki klasycznej s.43-44

Dlaczego ludzie tak bardzo lubią się chwalić?

Zastanawia mnie, dlaczego ludzie tak bardzo lubią się chwalić? Opowiadają więc Panny lub Kawalerowie, iż mają kochanka lub kochankę. Ludziom należy wierzyć, kiedy wypowiadają słowa, nieprawdaż? Czy też należy zakładać, że wypowiadają słowa, których znaczenia nie znają?

Cóż pomimo, że niektórych nakłania to do śmiechu, dalej będę trwać przy zdaniu, że kochanki nie miałem, nie mam i jak Bóg da to nigdy mieć nie będę. Tak samo nie byłem kochankiem, nie jestem i jak Bóg da to nigdy nie będę.

Zgodnie z definicją słownika języka polskiego:
kochanka: kobieta utrzymująca kontakty seksualne z mężczyzną bez zawierania związku małżeńskiego
kochanek: mężczyzna utrzymujący kontakty seksualne z kobietą bez zawierania związku małżeńskiego

Góry cudne góry

Nie było mnie przez kilka dni, dzisiaj pragnę się podzielić z Tobą, tym co mnie ubogacało w tych dniach.

Góry, nieodgadnione piękno, do którego człowiek podąża z pospiechem… lecz kiedy człowiek znajdzie się w górach, krok biegacza codziennych spraw:
– staje się krokiem wędrowca, kontemplującego głębie piękna, tego co zostało stworzone…
– staje się krokiem wędrowca, kontemplującego ludzkie życie: jego wyzwania, zawiłości i troski…
– staje się krokiem wędrowca, obserwującego podeszwy butów innych wędrowców oraz piękne oblicza zbliżające się ku niemu 🙂

W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [pokoleniu] Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę.

(Łk 1,39-40)

Iść z pospiechem w góry, ale gdy tam się jest, trzeba zapomnieć o własnym “ja”, z pokorą usługiwać św.Elżbiecie i kontemplować jej słowa.

Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: “Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana.

(Łk 1,41-45)

Czyż może być Katedra, o piękniejszym sklepieniu niż nieboskłon rozpostarty w górach na głową? Czyż może być Katedra, o piękniejszej muzyce niż leśna łąka wypełniona głosem wszystkich stworzeń bożych i ożywiona szumem wiatru (“w lekkim powiewie przychodzisz do mnie, nie przez wicher, nie przez ogień”). W tej Katedrze wszechświata, człowiek wydaje się być całkowicie w rękach Boga… W tej Katedrze niebo jednoczy się z ziemią.

Ojciec Święty w Encyklice Ecclesia de Eucharistia, pięknie opisał swoje wspomnienia sprawowania Eucharystii:

8. Gdy myślę o Eucharystii, patrząc na moje życie kapłana, biskupa i Następcy Piotra, wspominam spontanicznie wiele chwil i miejsc, w których dane mi było ją sprawować. Pamiętam kościół parafialny w Niegowici, gdzie spełniałem moją pierwszą posługę duszpasterską, kolegiatę św. Floriana w Krakowie, katedrę na Wawelu, bazylikę św. Piotra oraz wiele bazylik i kościołów w Rzymie i na całym świecie. Dane mi ją było również sprawować w wielu miejscach na górskich szlakach, nad jeziorami i na brzegach morskich; sprawowałem ją na ołtarzach zbudowanych na stadionach, na placach miast… Ta różnorodna sceneria moich Mszy św. sprawia, iż doświadczam bardzo mocno uniwersalnego — można wręcz powiedzieć kosmicznego charakteru celebracji eucharystycznej. Tak, kosmicznego!

Nawet wtedy bowiem, gdy Eucharystia jest celebrowana na małym ołtarzu wiejskiego kościoła, jest ona wciąż poniekąd sprawowana na ołtarzu świata. Jednoczy niebo z ziemią. Zawiera w sobie i przenika całe stworzenie. Syn Boży stał się człowiekiem, aby w najwyższym akcie uwielbienia przywrócić całe stworzenie Temu, który je uczynił z niczego. I w ten sposób On — Najwyższy i Wieczny Kapłan — wchodząc do odwiecznego sanktuarium przez swoją krew przelaną na Krzyżu, zwraca Stwórcy i Ojcu całe odkupione stworzenie. Czyni to przez posługę kapłańską Kościoła, na chwałę Najświętszej Trójcy. Doprawdy jest to mysterium fidei, dokonujące się w Eucharystii: świat, który wyszedł z rąk Boga Stwórcy, wraca do Niego odkupiony przez Chrystusa. (Ecclesia de Eucharistia, 8)