Zaplanować swoje życie

Usłyszeliśmy przed chwilą o człowieku, który zaplanował swoje życie. Jak? Ma być wygodne, bogate — i samotne. I nagle to wszystko zostaje przerwane przez głos Boga, który mówi: “Głupcze Jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie”.

“Głupcze!”. Jak mamy rozumieć te słowa? Możemy je usłyszeć jako sąd; surowy, gniewny sąd. Możemy je usłyszeć jako Boże potępienie niegodziwości tego człowieka. Brzmią niemal pogardliwie. Ale to nie mogą być słowa Ojca Jezusa, który nikim nie gardzi. Jest inny sposób, aby je usłyszeć. Możemy słuchać ich jako delikatne, a zarazem nieomal nachalne wyzwalanie tego właśnie człowieka z jego malutkiego, głupiutkiego snu.

Homilia o. Timothy Radcliffe’a
w czasie Mszy św. w niedzielę 1 sierpnia 2004r.
podczas Kapituły Generalnej oo.Dominikanów w Krakowie

PM 11.2 Modlitwa z Chrystusem

Pełnia Modlitwy – Nauka o Modlitwie
11.2 Msza święta

Oto jak świadomy udział w ofierze mszy świętej uczy nas modlić się nie tylko z kapłanem, który ją odprawia, ale i z samym Chrystusem, który się modli wśród swych wiernych w czasie ofiary eucharystycznej! Jeśli już w liturgii mszalnej silnie podkreśliliśmy jej doniosłość wychowawczą, to cóż dopiero powiedzieć o samej ofierze eucharystycznej, której ona jest oprawą. Te parę minut spędzone po Konsekracji z Chrystusem modlącym się z nami i za nas, to najlepsza szkoła modlitwy; której nic innego wiernym nie zastąpi. Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie uczymy się oddawać Bogu Ojcu Wszechmogącemu w jedności Ducha Świętego wszelką cześć i chwałę przez wszystkie wieki wieków.

Łatwo teraz zrozumieć, dlaczego w układzie mszy świętej właśnie w tym miejscu znajduje się Modlitwa Pańska. Wszak jest ona modlitwą, której sam Zbawiciel nas nauczył i kazał odmawiać. Gdy więc teraz stanął On wśród nas do wspólnej modlitwy, cóż jest naturalniejszego, że w chwili skupienia się z Nim w ofiarnej modlitwie, jej słowa nasuwa nam Kościół na pamięć.

Gdy spoglądam na karty Ewangelii i czytam słowa zapisane przez czterech Ewangelistów: św.Mateusza, św.Marka, św.Łukasza i św.Jana, wtedy ukazuje się moim oczom życie Jezusa Chrystusa, jako coś bliskiego, zarazem jednak odległego historycznie – to już 2000-lat… Zachowuję się tak, jakby w historii Zbawienia, czas miał duże znaczenie.

Gdy spoglądam na wnętrza kościołów i górującą ponad wiernymi ambonę-kazalnicę, dostrzegam figury czterech Ewangelistów i ich symbole. Zarazem pojawia się tam znak gołębicy – Ducha świętego, umieszczony nad głową głoszącego kazanie, lub sama kazalnica jest łodzią. Wtedy pojawiają się dwa skojarzenia:
1) “Oto Syn mój umiłowany, Jego słuchajcie!” – i postrzeganie Kapłana jako Chrystusa wygłaszającego naukę,
2) kapłani unikają kazalnicy (miejsca naturalnie skupiającego uwagę słuchaczy), bojąc się tego górowania Ducha św. nad sobą, i siły Jego prowadzenia; podobnie unikają wejścia do łodzi i żeglowania w burzy współczesności.

Gdy wsłuchuję się w Modlitwę Pańską, wypowiadaną ustami wszystkich wiernych, odczuwam głębię wspólnoty i obecność Chrystusa modlącego się z nami na Mszy św. We Mszy św. Chrystus staje się mi bliski historycznie, bo już jest “tu i teraz”, a nie tylko na kartach Ewangelii.

Szkoła modlitwy, to podążanie z Chrystusem i Chrystusową modlitwą przez życie, po śladach zapisanych przez Ewangelistów. W głębi modlitwy odkrywamy, że Dobra Nowina dzieje się każdego dnia w Eucharystii, a nie tylko raz – dwa tysiące lat temu.