Nie wierzę w prawdę historyczną płynącą z teczek.
Wierzę w świadectwo życia i słowa ludzi, żyjących w tamtych trudnych czasach. Widz nie posiadający kręgosłupa moralnego potrzebuje igrzysk, aby stwierdzić, że sam jest lepszy od tych zateczkowanych.
Czy teczki coś zmienią? W moim odczuciu nic nie zmienią, ponieważ teczek prawdziwych zbrodniarzy już nie ma, a teczek tych którzy działali na zlecenie Sowietów nigdy nie zobaczymy.
Gdybyśmy tyle energii, co na poszukiwanie teczek, pożytkowali na codzienny Rachunek Sumienia, to już dawno nauczylibyśmy się Trwania w Prawdzie, Miłosierdzia i Przebaczenia.
Osobiście mam duży dystans do prawd historycznych czerpanych z dokumentów niemoralnego systemu, bo u jego podstaw leży założenie, że ten system był jednak poniekąd moralny i dlatego teczki nie kłamią. Zastanawiam się także dlaczego funkcjonariusz UB i SB miałby zachowywać najwyższą jakość procedur dokumentacyjnych, stosowanych np. przez CIA lub FBI, skoro i tak rozliczano go z ilości agentów, a nie z prawdziwości materiałów.
Teczki stworzone przez system kłamstwa, mają być drogą do Prawdy – dla mnie osobiście to fałszywa droga do Prawdy!
PS
Nie pamiętam żadnej wypowiedzi Jana Pawła II, w której wskazywałby na konieczność odkrywania prawdy w teczkach, zamiast budowania wspólnego domu i przyszłości.