Refleksja

Dawniej ludzie wychodzili na pustynię lub w inne odludne miejsce, aby w samotności odnaleźć – poprzez modlitwę i refleksję nad Pismem świętym – drogę do Boga i Nieba.

Dawniej ludzie pisali do siebie listy, ponieważ powolnie zapisywany papier umożliwiał refleksję nad każdym kolejnym słowem przed jego zapisaniem. Co więcej czas pomiędzy wymianą kolejnych listów, pozwalał uspokoić rozchwiane emocje i dzięki refleksji nad tym co złe i dobre, dawał więcej czasu na zrodzenie przyjaźni.

Dawniej ludzie sięgali po książkę i gazetę, aby przeczytać słowa, którymi redaktor lub pisarz chciał się podzielić w swojej refleksji nad Światem i tym co ludzkie.

A dzisiaj mogę przeczytać, że informacja jest tylko w necie, bo nigdzie jej szybciej nie znajdę… ale co to za informacja, skoro w ciągu trzech dni ona zmienia się od sensacji w szarą rzeczywistość. Najpierw ktoś wrzuca niesprawdzonego newsa, by po kilku dniach wyrzucić go na śmietnik beznadziei.

Refleksji nam potrzeba, bo ludzie są bardziej dobrzy niż nam się wydaje i niż nam starają się to media wmówić, przecież w każdym człowieku mieszka Bóg!

Słowa – znaki czasów

Odnoszę wrażenie, że jako Katolicy zagubiliśmy się w słowach. Z jednej strony jesteśmy przewrażliwieni na każde słowo drugiego człowieka, a zarazem gubimy się w słowach jednoznacznych do “wczoraj”.

Od dawna zwracam uwagę na sukces PRL’u gdy Katolik mówi do mnie, że ta Pani (najczęściej używa słowa kobieta) zaciążyła, zamiast jest w stanie błogosławionym.

Ale oto dwa wydania publikacji katolickich, wczoraj mnie zaskoczyły. Film odcinkowy Opowieści ze Starego Testamentu wydane obecnie przez wydawnictwo katolickie, na każdej planszy tytułowej napis opowieści po angielsku z dookreśleniem czasowym BC (Before Christ) – w polskim tłumaczeniu sic! – przed naszą erą!!! A pamiętam jak mnie uczono, że przed Chrystusem.

Kolejny kwiatek to przetłumaczona książka katolickiego duchownego wydana przez wydawnictwo katolickie, rozważania o miłości w małżeństwie, i w pięknym tłumaczeniu uwspółcześnionego hymnu o miłości pojawia się piękne “partner” zamiast mąż, żona lub małżonek.

Jeżeli my nie rozumiemy słów, i nie umiemy od siebie wymagać, to jakim prawem chcemy od innych wymagać?

To trzeba zobaczyć

Jeden z portali przedstawia cyklicznie mój “ulubiony” cykl prezentacji lub publikacji pod wspólnym tytułem “To trzeba zobaczyć”.

Trudno z takim typem publikacji walczyć – bo autor czy też grono autorów, zawsze może się obronić, że to ich zdaniem coś ważnego. Niestety najczęściej są to tylko bodźce niskich lotów lub obśmiewanie czyichś błędów.

I tak sobie myślę, czy niedługo doczekamy tytułu “Koniec Świata – to trzeba zobaczyć” albo “Relacja online z Golgoty – to trzeba zobaczyć”, jeszcze “Ukamienowanie św. Szczepana – to trzeba zobaczyć”.

Nie trzeba wszystkiego zobaczyć, aby mieć spokój duszy i ciała, i aby zrozumieć co jest w życiu dobrem a co złem!