Zysk na colę

Od jakiegoś czasu, wykorzystuję moje wykształcenie matematyczno-analityczne (ha był i mat.-fiz. w tym życiu). Postanowiłem sobie dawno temu, uczciwie zarabiać pieniądze i nie oszukiwać, nawet gdyby bieda piszczała.

Powziąłem więc decyzję o skorzystaniu z instrumentów współczesnego świata i inwestowaniu na giełdzie w akcje spółek. Ryzyko wystarczające, zabawa przy tym też niezła.

Początek był udany jakieś 22% zysku z transakcji, no a wczoraj takie małe apogeum nastąpiło 86% zysku z transakcji w tydzień. Przydała się – w wyobraźni – moja twarz pokerzysty… i wbicie się w 51-sekundowe supremum kursu pewnych akcji…

PS
Zysk ogromny, z małej kwoty -> będzie na coca-colę z lodem 🙂

Artysta nie osiągnie nic wybitnego

Artysta nie osiągnie nic wybitnego,
jeśli nie wątpi w siebie i czasem się nie zawaha.

…taka jest prawda o artyście, próbującym osiągnąć coś wybitnego… najtrudniejsze jest wrażenie pustki, gdy artysta wie, że nie potrafi przekazać nic w łatwy sposób…, że bez trudu słuchacza nic nie może uczynić dla słuchacza…

ogromnie bolesna jest świadomość pustki i braku “łatwych” odpowiedzi… w życiu nie wolno dawać łatwych odpowiedzi, bo to umniejszałoby wiarę w zdolność słuchacza do latania na wyżynach… każdy może latać… musi tylko chcieć spróbować…

…najtrudniejszą jest pokusa stania się słuchaczem i zrezygnowania z bycia artystą… słuchaczy zawsze jest wielu i łatwiej zniknąć w tłumie… artysta musi sam brać odpowiedzialność za każdy dźwięk swojego życia… on nie ma prawa uciekać…

Najpiękniejszą jest Tajemnica Życia – bo w niej Każdy jest Artystą…

PS
Te kilka zdań trawiło mnie wewnętrznie przez cztery dni…

2. Jan Paweł II do Polaków w Polsce

Homilia w czasie Mszy św. odprawionej na placu Zwycięstwa
Warszawa 2 czerwca 1979r.

[…] Jeśli jest rzeczą słuszną, aby dzieje narodu rozumieć poprzez każdego człowieka w tym narodzie – to równocześnie nie sposób zrozumieć człowieka inaczej jak w tej wspólnocie którą jest jego naród. Wiadomo, że nie jest to wspólnota jedyna. Jest to jednakże wspólnota szczególna, najbliżej chyba związana z rodziną, najważniejsza dla dziejów duchowych człowieka. Otóż nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego – tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas – bez Chrystusa. Jeślibyśmy odrzucili ten klucz dla zrozumienia naszego narodu, narazilibyśmy się na zasadnicze nieporozumienie. Nie rozumielibyśmy samych siebie. Nie sposób zrozumieć tego narodu, który miał przeszłość tak wspaniałą, ale zarazem tak straszliwie trudną – bez Chrystusa. […]

Zastanawiam się dzisiaj w dniu Święta Narodowego, czy obecnie Chrystus jest w centrum zrozumienia naszych polskich czasów… czy też został odsunięty na boczny tor?… Czy w moim życiu, rzeczywiście żyję z Chrystusem, czy też mimo głośnego mówienia o Chrystusie, nie żyję tak jakby go nie było… bo pozostaję pusty…

PM 3.2 “Egoizm” podstawą człowieczeństwa?

Pełnia Modlitwy – Nauka o Modlitwie
3.2 Modlitwa błagalna

Człowiek musi od innych brać, z czasem jednak zaczyna też im dawać. Przychodzi chwila, kiedy i on już zaczyna dorzucać coś do dóbr, którymi ludzie żyją, kiedy dane mu jest powoli zacząć spłacać długi, zaciągnięte u społeczeństwa, i przelewać je na innych, na tych, względem których pełni on podobne obowiązki, jak te, które starsze pokolenia wypełniły wobec niego. […]

Człowiek musi myśleć o sobie, dbać o utrzymanie przy życiu, o stworzenie sobie dobrych warunków do tego życia, o swój rozwój umysłowy i moralny, o swój dobrobyt, o swe szczęście! Jeśli to zechcemy nazwać egoizmem, to jasną jest rzeczą, że o wyzbyciu się go mowy być nie może, boć konieczność rozwoju jest istotną cechą natury ludzkiej i ten rozwój osobisty jest pierwszym zadaniem każdej jednostki. […]

Nie tylko wolno nam, ale jesteśmy wprost obowiązani zwracać się o pomoc do innych, gdy nam nasze siły nie starczą, a gdy tego czynić nie chcemy pod pozorem, żeby to było interesowne i egoistyczne, ulegamy mniej lub więcej nieświadomie podszeptom pychy, która jest szczytem egoizmu i interesowności w dziedzinie ducha, a jednocześnie zaniedbujemy istotne nasze zadanie na świecie – szerzenia czci i chwały Bożej.

Człowiek musi umieć siebie pokochać… i w tym ukochaniu własnego wnętrza winien wzrastać, bez tego nie może pomagać innym, bez tego jego rozwój jakby stoi w miejscu…

…ale gdy człowiek chce pokochać siebie bez udziału innych, zatraca poznawanie świata i także jego rozwój jakby stoi w miejscu…

Jak więc wydobyć się z pustki i pójść do poznania pełni…? Jak…?

Kto pyta nie błądzi?

Kto pyta nie błądzi? … Kto pyta? … Kto?

Czy jest sens “wypływać na głębię”, skoro muszle znajduje się przy brzegu na piasku? Życie jakby bez naszego udziału i wysiłku obdarowuje nas szumiącymi błyskotkami… wystarczy się tylko schylić i podnieść…

Duc in altum

(wypłyń na głębię)… dlaczego i po co, się starać, poszukiwać, odkrywać? Być może to i tak nie będzie miało żadnej wartości, po co ryzykować idąc po Golgoty kres…

Może dzisiaj żyć pełnią życia, to zarabiać górę kasy, skakać na bunji, żyć na krawędzi… a nie jakaś tam wiara i głębia…?

Czas poszedł do przodu i być może należy zrewidować stare zamierzchłe teorie, na których opierał się dotychczasowy układ świata… wystarczy sama przyjemność, seksualne skojarzenia i spontan.

Odchodzę w przeszłość, a nadchodzi nowe spojrzenie innych… tak z tego należało sobie wreszcie zdać sprawę… i odejść w mrok przeszłości…

[The End]