Koncepcja geopolityczna odległych mi kręgów politycznych opierała się na silnym prezydencie Gruzji (opozycja demokratyczna mówiła nawet o sfałszowanych wyborach prezydenckich) oraz silnym prezydencie Ukrainy. Pierwszy na skutek nieroztropnych decyzji wojskowych doprowadził swój kraj do niepotrzebnej wojny, drugi na skutek nieroztropnych decyzji politycznych doprowadził swój kraj do ograniczenia roli prezydenta. Można przypuszczać co i jak doradzał im ich “przyjaciel”.
I tak koncepcja geopolityczna odległych mi kręgów z wielkiej idei, stała się przeszłą ideą. A wielkie harce “przedmurza chrześcijaństwa” skończyły się kolejnym ropo-gazowym klapsem w pupę. Pozostaje tylko żal, że osoby od tej wybitnej koncepcji geopolitycznej nie poniosą za to żadnych konsekwencji politycznych, co najwyżej zostaną kopnięte na wyższy poziom ulotnych idei. A była taka bajka z cudnymi słowy “Król jest nagi!”.
Ulotna siła bezmyślnie paplającego języka, nigdy nie zastąpi mądrości milczenia i wyważonego słowa.